Stadionowa pustka

Za ponad rok, będziemy już po pierwszej dużej międzynarodowej imprezie piłkarskiej w naszym kraju. W wielu polskich miastach stać będą piękne, duże stadiony, które będą musiały zacząć na siebie zarabiać. Powiem szczerze, byłem przekonany, że rok 2011 zacznie się od wielu akcji marketingowych, które będą przyciągały kibiców na stadiony już teraz. Bo co dla polskiego kibica, który jest przyzwyczajony do średniego poziomu naszej ligi, może być bardziej atrakcyjne niż wyrównana liga, gdzie ponad połowa drużyn ma szanse na występy w europejskich pucharach.

Frekwencja na stadionach nie powala na kolana, mało kto wyobraża sobie w następnym sezonie po kilkadziesiąt tysięcy kibiców co kilka dni na stadionach oddanych już przed Euro 2012.

Mając na uwadze taki stan na polskich stadionach, rząd wspaniałomyślnie wyrzuca ze stadionów tych, którzy jeszcze na tą ligę przychodzą. Nie mam złudzeń, że to tak na prawdę walka z chuliganami, jak zapowiadają buńczucznie politycy ''liberalnej'' partii. Jaki jest cel zamykania stadionów? Nie wiem. Przecież po jakimś czasie te stadiony zostaną otwarte, a wtedy na nie przyjdą ci sami ludzie, co przed zamknięciem. To jasne i piękne.

Poza tym trzeba się zastanowić, czy problem z chuliganami na stadionach na prawdę istnieje. Bo te kilka incydentów, które serwowane w mediach były z częstotliwością jąkania się Pana Michnika, nie oddają atmosfery, która panuje na polskich trybunach. Powołując się na statystyki policyjne, na stadionach jest bezpiecznie, jak nigdy dotąd. Nie potrzeba statystyk jednak, aby zobaczyć, że na stadiony chodzą całe rodziny. Coś tu nie tak...

Trudne nastały czasy dla polskiego kibica. Jednak panowie w garniturach, chyba nie zdają sobie sprawy, jak polska scena kibicowska jest zorganizowana i ilu ludzi potrafi za sobą pociągnąć. Szkoda tylko, że ta wojna odbywa w tak ważnym dla polskiej piłki czasie.