Stanislav Levy zostanie nowym trenerem Śląska Wrocław

Jakub Guder, Marcin Torz / Gazeta Wrocławska
Levy ma być we Wrocławiu następcą Lenczyka
Levy ma być we Wrocławiu następcą Lenczyka David Sedlecky/Wikimedia Commons
Czech Stanislav Levy został dziś oficjalnie przedstawiony jako trener Śląska Wrocław na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. O jego wyborze informowaliśmy już wczoraj wieczorem.

- Dziś wieczorem przeprowadzimy ostateczną ozmowę z trenerem Stanislavem Levym i zapewne podpiszemy umowę. Jest raczej pewne, że to ten szkoleniowiec obejmie schedę po Oreście Lenczyku - powiedział nam wczoraj jeden z ważnych działaczy WKS-u.

Do późnych godzin nocnych trwały obrady rady nadzorczej klubu, która dyskutowała na temat kandydatury Levego. Przed godz. 22.00 Włodzimierz Patalas, przewodniczący rady nadzorczej klubu, na pytanie, czy dogadano się z Czechem, stwierdził: - Nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Jutro wszystko będzie jasne, jest to jednak trener w sferze naszych zainteresowań.

Zadanie znalezienia nowego trenera powierzono dyrektorowi sportowemu Krzysztofowi Paluszkowi. No i podczas niedzielnego meczu z Ruchem Chorzów wystarczyło uważnie obserwować tę postać, by przekonać się, kto na Oporowskiej weźmie stery w swoje ręce.

Przed spotkaniem Paluszek wszedł na teren stadionu na Pilczycach sam. Żadna znana twarz się nie pojawiła. Nie było ani Piotra Nowaka, ani Macieja Skorży (który zresztą wcześniej sam zaprzeczył, że ktoś z Wrocławia do niego dzwonił), ani żadnego znanego w Polsce Czecha, chociaż w sobotę na giełdzie pojawiło się m.in. nazwisko Pavla Vrby, obecnego szkoleniowca Viktorii Pilzno. Ze znanych osób mecz oglądał jedynie bokser Krzysztof Włodarczyk, który już niedługo będzie w Hali Ludowej bronił tytułu mistrza świata w starciu z Francisco Palaciosem. No ale on w grę nie wchodził.

Kilkadziesiąt minut po ostatnim gwizdku Paluszek wyszedł dość spiesznym krokiem w towarzystwie postawnego mężczyzny. Wysokie czoło, zarost, wąsy. Wypisz, wymaluj Stanislav Levy. Ale już wcześniej było jasne, że przyszły szkoleniowiec mecz Śląska w niedzielę musi oglądać z trybun. W towarzystwie Paluszka.

Kim jest zatem następca Lenczyka? To 54-latek, który ostatnio prowadził albańską drużynę Skenderbeu Korce. Zdobył z nią mistrzostwo kraju i grał w eliminacjach Ligi Mistrzów. Odpadł tam po dwumeczu z Debreczynem - mistrzem Węgier. Levy zasiadał wcześniej na ławce trenerskiej Viktorii Żiżkov i Viktorii Pilzno. Ma też w swoim życiorysie krótki epizod z niemieckim Hannoverem 96, z którym Śląsk rywalizował niedawno w eliminacjach Ligi Europy.

Wszystko zatem wskazuje na to, że na Oporowskiej zwyciężył wariant oszczędnościowy i będzie obowiązywał raczej tylko do końca sezonu. Tak jak chodziły słuchy, wygrała opcja czeska, ale taka, dzięki której klub zaoszczędzi trochę grosza. To ważne, bo przecież musiał wypłacić odprawę Lenczykowi, sięgającą grubo ponad 400 tys. zł.

Jak wiadomo, jednym z warunków przedstawionych przez działaczy z Oporowskiej nowemu trenerowi jest zachowanie obecnego sztabu szkoleniowego, w którym miałby się znaleźć m.in. Paweł Baryski. - Słyszałem, że takie są warunki, ale ani ja, ani piłkarze nie wiemy, kto będzie nowym trenerem. Ja jestem pracownikiem klubu i to klub zadecyduje o moim losie. Niezależnie od tego, co się stanie, będę zawodowym trenerem. Myślę, że znajdę gdzieś pracę, bo ja zwyczajnie lubię pracować - mówił wczoraj zaraz po wygranym 1:0 meczu z Ruchem Chorzów Barylski, który tymczasowo zasiadł na ławce trenerskiej.

Nie pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji. Blisko dwa lata temu prowadził Śląsk w spotkaniu z Koroną Kielce, kiedy to pożegnano Ryszarda Tarasiewicza. Wtedy powiedział, że WKS w tamtym meczu był autorską drużyną odwołanego trenera. - Chciałbym to sprostować. Nie kontaktowałem się wtedy z trenerem Tarasiewiczem. Teraz też nie rozmawiałem z trenerem Lenczykiem. Jednak nikt normalny, jeśli prowadzi zespół przez dwa dni, nie powie, że to jest jego drużyna. Tak jest i nie ma się nad czym zastanawiać - zapewnił Barylski.

Dotychczasowy II trener stwierdził, że prowadzenie zespołu w meczu z Ruchem nie było dla niego komfortową sytuacją. -Takie dostałem zadanie do wykonania - podkreślił. Styl był średni, ale efekt doskonały, bo Śląsk wygrał, dopisał w tabeli kolejne trzy punkty i jest już szósty w ligowej tabeli.

Przed spotkaniem niektórzy piłkarze sugerowali, by nie szukać nowego szkoleniowca, tylko zostawić Barylskiego. - Mógłby dostać szansę. Już wiele lat wykonuje dobrą robotę w klubie - wtórował im ich niedawny kolega Dariusz Sztylka. Teraz jednak jest pewne, że tak się nie stanie.
Dziś o godz. 11.30 na Stadionie Miejskim nowy trener zostanie oficjalnie zaprezentowany.

Gazeta Wrocławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24