Stilon niemiło wita się z trzecią ligą, choć nie powinien. Przeszkodził bramkarz Gwarka Tarnowskie Góry i zdaniem gorzowian - sędzia

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Agencja Inwestycyjna Stilon Gorzów - Gwarek Tarnowskie Góry
Agencja Inwestycyjna Stilon Gorzów - Gwarek Tarnowskie Góry Alan Rogalski
Była bramka, doping, pogoda. Były kontrowersje sędziowskie. Ba, były nawet i przepychanki, które zakończyły się w parterze. Koniec końców Agencja Inwestycyjna Stilon Gorzów straciła punkty z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Ale wydaje się, że niezasłużenie.

Powrót po trzyletniej przerwie do trzeciej ligi grupy trzeciej na stadionie OSiR przy ul. Olimpijskiej nie spętał nóg zawodnikom trenera Karola Gliwińskiego. I to pomimo tego, że ten w pierwszej jedenastce postawił na dziewięciu piłkarzy, z którymi w tamtym sezonie wywalczył awans. Tych dwóch nowych, których szkoleniowiec wprowadził do podstawowego składu to Emil Drozdowicz jako wysunięty napastnik i Maksymilian Trepczyński na środku obrony. Niemniej ich stres nie mógł sparaliżował, a to choćby dlatego, że jeszcze pół rok temu ten pierwszy występował w II-ligowych rozgrywkach, a ten drugi rywalizował na III-ligowym froncie. Co ciekawe, w kadrze zabrakło innych nabytków jak pomocnik Cyprian Poniedziałek czy obrońca Szymon Pająk oraz Japończyka Ryomy Ishizuki.

W każdym razie w sobotę niebiesko-biali od pierwszej minuty narzucili swój styl gry, ale pierwsze celne uderzenie na bramkę Ślązaków oddali dopiero w 13 min. Zrobił to nie kto inny jak właśnie Drozdowicz. „Emil, Emil, Emil!” – co jakiś czas słychać było na boisku, jak klubowi koledzy chcieli grać z nowym atakującym, który w swojej karierze zdobywał bramki nawet w ekstraklasie. Jednak to kontry podopiecznych Łukasza Ganowicza były znacznie bardziej niebezpieczne. W 20 min gdyby nie skuteczna interwencja Gabriela Łodeja, to piłka po strzale Szymona Przystańskiego zmieściłaby się pod poprzeczką i wpadłaby do siatki. Ale już sześć minut później ten sam Łodej sprokurował rzut karny. Wyskoczył do dośrodkowania, ale zamiast wybić futbolówkę, trafił w skaczącego Michała Biskupa i sędzia z Poznania Szymon Erenc chcąc nie chcąc musiał wskazać na wapno. Do jedenastki podszedł poszkodowany i… fatalnie spudłował. Od tamtej pory gra wyrównała się, ale końcówka ponownie należała do naszych. W 44 min kapitalna parada Mateusza Rosoła uchroniła przyjezdnych od utrata gola, po tym jak wyciągnął spod poprzeczki główkę najniższego na boisku Filipa Łaźniowski. – Kto to tak z bani walnął? „Buła”!? No co ty?! – pytał z niedowierzaniem ławki rezerwowych Gliwiński. Nie tylko pewnie on był zaskoczony tą sytuacją podbramkową swojego lewego obrońcy. A to nie była ostatnia akcja stilonowców w pierwszej połowie. Bo tuż przed przerwą Łukasz Kopeć z prawej strony kropnął tak, że piłka tylko i aż obiła poprzeczkę świątyni strzeżonej przez Rosoła…

W drugich czterdziestu pięciu minutach gorzowianie nie zwolnili tempa. Najpierw w 47 min Drozdowicz miał wyłożoną futbolówkę na 11 m, ale niemiłosiernie przestrzelił. W odpowiedzi gospodarzy cztery minut po tym uratował Łodej. Wydawało się, że Jakub Siga strzelił niemal idealnie, ale to parada bramkarza Stilonu była wręcz perfekcyjna. „Gabryś” końcówkami palców zbił piłkę na róg, choć ta nieuchronnie zmierzała w okienko. Następnie groźnie było w szesnastce Gwarka. W 57 min Kopeć główkował w Rosoła, a w 61 – w słupek. „Kopciu” tego dnia miał wyjątkowego pecha…

Przez kolejne 20 minut tak klarownych okazji nie było, aż po błędzie w ustawieniu obrony Stilonu sam na sam z Łodejem wyszedł Mateusz Urbański. Golkiper stilonowców pierwszy jego strzał obronił nogą, ale przy dobitce był bez szans. Stąd gorzowianie ruszyli do następnego ataku i… ich napór mógł przynieść wskazanie na wapno. A to z tego względu, że futbolówka mogła odbić się od ręki zawodnika Gwarka w polu bramkowym. Jednak czy tak faktycznie było i czy ta ręka kwalifikowała się do odgwizdania karnego, nie jesteśmy w stanie przesądzić z wysokości trybun, bez powtórek telewizyjnych. Obserwator z ramienia związku też miał wątpliwości. Gwizdek Erenca również milczał, za to cicho nie miał zamiaru siedzieć Gliwiński. Opiekun Stilonu na znak protestu wyskoczył do sędziego z pretensjami i w efekcie dostał dwie żółte kartki, jedna po drugiej, toteż przez ostatnie minuty prowadził swoją ekipę zza barierek odgradzających boisko od trybun.

Ale na tym emocje nie skończyły się. W doliczonym czasie w ruch poszły nie tylko słowa, ale również ręce. Ba, nawet jeden z piłkarzy Gwarka niczym po ciosie znanym z bokserskiego ringu padł ścięty na murawę. Czy faktycznie dosięgnęła jego szczęki pięść któregoś z naszych? Nie podejmiemy się oceny, takie było zamieszanie. Bądź co bądź te „dodatkowe atrakcje” dla dość sporej widowni arbiter wycenił na dwa żółtka. Po czym chwilę później zakończył te zawody.

- Na pewno ta czerwona kartka z mojej strony była niepotrzebna, ale emocje były bardzo duże. Bo moim zdaniem dwa razy zostaliśmy okradzenie z dogodnych sytuacji przez sędziego. Tak to widziałem na gorące. Może jak obejrzę nagranie, to będzie inaczej, ale wydawało mi się z boiska, że w pierwszej takiej sytuacji, gdy wychodziliśmy sam na sam, nie było żadnego faulu. A w tej drugiej była ewidentna moim zdaniem ręka w polu karnym, ale nie było karnego. Szkoda więc, bo trzecia liga niemiło nas przywitała. Sami mieliśmy słupek i poprzeczkę. Do tego inne sytuacje, może nie stuprocentowe, ale dobre. I dwa-trzy razy ich bramkarz dobrze też zachował się. Niestety, zabrakło szczęścia. A sami popełniamy błąd z tyłu w ustawieniu. Odkrywamy strefę i tracimy bramkę. Szkoda tym bardziej, bo moim zdaniem byliśmy lepsi – mówił wprost Gliwiński.

Prowadzący beniaminka rozgrywek wspomniał w tej wypowiedzi o zdarzeniu z pierwszej części gry, gdy Erenc przerwał akcję, która mogła zakończyć się wyjść sam na sam z Rosołem. Ale zdaniem rozjemcy tego starcia, Kopeć – któż inny był większy pechowcem? – dopuścił się przewinienia…

Warto też jeszcze choć na chwilę zatrzymać się przy tych kibicach. Ci, zwłaszcza z centralnego sektora, przez niemal całe zawody prowadzili żywiołowy doping. Przez co chociaż na moment można było wrócić wspomnieniami do dawnego, wielkiego Stilonu, gdy stadion w Gorzowie wypełniał się prawie w całości, a sami zawodnicy bili się o ekstraklasę.

Agencja Inwestycyjna Stilon - Gwarek Tarnowskie Góry 0:1 (0:0)

  • Bramka: Urbański (77).
  • Stilon: Łodej – Łaźniowski (od 77 Przybylski), Sadowski, Trepczyński, Kaniewski – Świerczyński, Wiśniewski, Maliszewski (od 75 Bohdanov) – Kopeć (od 75 Nowak), Drozdowicz, Kaczor (od 65 Kurlapski) oraz na ławce rezerwowych: Gibki, Karoń, Wenerski.
  • Żółte kartki: Kopeć, Wiśniewski, Świerczyński.
  • Sędziował: Szymon Erenc (Wronki).
Podprowadzające Stali Gorzów

Tak podprowadzające Stali Gorzów zachęcają do kibicowania żó...

1 czerwca oni już nie obchodzą Dnia Dziecka (poza jednym szczególnym wyjątkiem!), ale... Zobaczcie, jak wyglądali nasi żużlowcy, olimpijczycy i medaliści w dzieciństwie. Ciekawe, czy ich twarze od razu będą brzmieć Wam znajomo.TE ZDJĘCIA TO PEREŁKI >>>

Oni już nie obchodzą Dnia Dziecka, ale... Zobaczcie, jak wyg...

Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów świętuje urodziny! Tak zmie...

Dom i ogród Bartosza Zmarzlika

Tak mieszka mistrz Bartosz Zmarzlik. Zobaczcie jego dom i pr...

Rodzinne zdjęcia naszych żużlowców. Niesamowite, wzruszające fotografie. ZOBACZ >>>

Będziecie w szoku! Tych zdjęć żużlowców nie pamiętacie. Zmar...

Bartosz Zmarzlik i inni żużlowcy Stali Gorzów prywatnie. Z r...

Bartosz Zmarzlik i Sandra Grochowska

Bartosz Zmarzlik już po wakacjach. Zobacz, jak odpoczywał żu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24