Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stracone punkty Sandecji. Domowa klątwa trwa nadal

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Fot. Remigiusz Szurek
Odkąd piłkarze Sandecji Nowy Sącz powrócili na swój stadion przy Kilińskiego 47, jeszcze nie udało im się odnieść wygranej. A przypomnijmy, że w niedzielę podopieczni trenera Dariusza Dudka rozgrywali już trzecie spotkanie z rzędu w mieście nad Dunajcem.

W pierwszej połowie meczu przeciwko „czerwonej latarni” pierwszoligowych zmagań sądeczanie aż trzykrotnie cieszyli się ze zdobycia gola, ale arbiter po konsultacjach z VAR-em, uznał tylko jedno trafienie.

Gospodarze przeważali od pierwszych minut starcia z polkowiczanami. Potyczka jeszcze dobrze się nie rozpoczęła a już zrobiło się gorąco w polu karnym Górnika. W 2. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony do piłki dopadł Damian Chmiel i strzałem ze szczupaka główkował w kierunku bramki gości. Futbolówka trafiła w poprzeczkę i odbiła się od ziemi. Arbiter najpierw uznał gola, ale radość Sandecji nie trwała długo. Po kilkuminutowej analizie okazało się bowiem, że piłka, mimo że nawet telewizyjne powtórki sugerowały prawidłowe trafienie, nie przekroczyła linii bramkowej.

To nie podłamało miejscowych, którzy wciąż nadawali ton grze i często gościli w „szesnastce” zespołu trenera Pawła Barylskiego. Przyjezdni próbowali się odgryzać, ale szło im to bardzo niemrawo. Kwestią czasu było kiedy Sandecja zdobędzie bramkę.

Tak stało się w 28. minucie, gdy pięknym zagraniem z głębi pola popisał się Damir Sovsić. W polu karnym był już Chmiel, który przyjął piłkę na klatę i strzałem po ziemi otworzył wynik tego spotkania.

Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry 1. połowy, na strzał z dystansu zdecydował się Sebastian Rudol, piłka trafiła w słupek, ale z dobitką pospieszył Robert Janicki pakując ją między słupki. Na nic zdała się taneczna „cieszynka” pomocnika. Po analizie sędzia nie uznał tej bramki wskazując na spalonego.

W drugiej połowie Górnik z dwoma nowymi zawodnikami na murawie wyglądał już nieco lepiej. Miał więcej z gry. Po sześciu minutach rywalizacji w tej części meczu goście pokazali, że też potrafią zdobywać gole. Mateusz Piątkowski ładnie opanował piłkę w polu karnym i uderzył w długi róg bramki Sandecji.

W kolejnych minutach sądeczanie próbowali wyjść na prowadzenie, ale mimo licznych prób ta sztuka im się nie udała. Brakowało szczęścia i precyzji. Goście też mieli swoje okazje. W 70. minucie Dominik Radziemski lobował Dawida Pietrzkiewicza, ale piłka wylądowała ostatecznie na górnej siatce.

Sandecja Nowy Sącz - Górnik Polkowice 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Chmiel 28, 1:1 Piątkowski 51.
Sandecja: Pietrzkiewicz - Rudol, Piter-Bućko, Boczek, Słaby - Szczepanek, Fall, Sovsić, Janicki (74 Wolny), Chmiel (75 Małkowski) - Dikow (86 Kasprzak).
Górnik: Szymański - Radziemski, Biernat, Kucharczyk, Ratajczak - Bancewicz (46 Sobków), Purzycki (46 Żołądź), Pałaszewski (84 Karmelita), Szuszkiewicz (79 Wacławczyk), Krakowski – Piątkowski. Sędziował: Leszek Lewandowski (Zabrze). Żółte kartki: Janicki, Rudol, Fall, Sovsić - Pałaszewski, Żołądź, Krakowski. Mecz bez udziału publiczności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stracone punkty Sandecji. Domowa klątwa trwa nadal - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24