Strzelali jak nigdy, stracili punkty jak zawsze. Lechia przegrała z Podbeskidziem

Kamil Kusier
Były to pierwsze bramki w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy jakie Jakub Kosecki zdobył w swojej seniorskiej karierze
Były to pierwsze bramki w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy jakie Jakub Kosecki zdobył w swojej seniorskiej karierze Mikołaj Ratajczyk
- Mało bramek strzelamy w tym sezonie. A jak już jakąś strzelimy, to od razu tracimy. Tak dłużej być nie może - mówił podirytowany grą swojej drużyny Paweł Janas, po przegranym spotkaniu 2:3 (2:2) z Podbeskidziem Bielsko Biała.

Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:3 (2:2) - czytaj zapis naszej relacji live!

Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. Już w drugiej minucie faulowany w okolicy pola karnego był Piotr Grzelczak, do piłki podszedł Paweł Nowak, ale dośrodkowanie dobrze grającego w pierwszej części spotkania pomocnika padło łupem obrońców Podbeskidzia. Cztery minuty później po raz kolejny dali o sobie znać Grzelczak i Nowak. Ten drugi wykorzystując zamieszanie w polu karnym odebrał piłkę Jurajowi Dancikowi, podał do byłego napastnika m.in. Pelikana Łowicz, a ten mając mnóstwo czasu na oddanie strzału trafił wprost w powracającego do Gdańska – Mateusza Bąka.

W 7. minucie, kiedy to Liran Cohen po dośrodkowaniu Sylwestra Patejuka umieścił piłkę w bramce wydawało się, że jest po meczu. Na szczęście dla gdańszczan wówczas sędziujący spotkanie Hubert Siejewicz dopatrzył się faulu zawodnika Podbeskidzia na Jakubie Wilku i nakazał wznowienie gry Wojciechowi Pawłowskiemu. Jak mawia jednak staropolskie przysłowie, co się odwlecze – to nie uciecze i tak też było na boisku. W 9. minucie spotkania ponownie do piłki ustawionej w narożniku pola gry podszedł Sylwester Patejuk, zaś wykorzystujący błąd w kryciu Deleu – Robert Demjan umieścił piłkę w siatce Lechii.

Trzy minuty później odpowiedzialny za utratę bramki Deleu przeprowadził dwójkową akcję z Abdou Traore, jednak reprezentant Burkina Faso w końcowej sferze akcji nie zdołał umieścić piłki w siatce. Co nie udało się Traore, wyszło Jakubowi Koseckiemu. Po dośrodkowaniu piłki z lewej strony boiska przez Jakuba Wilka piłka jakby w transie zaczęła odbijać się od pogubionych obrońców Podbeskidzia. Najlepiej w tej całej sytuacji odnalazł się wypożyczony z Legii Kosecki, który mocnym strzałem zza pola karnego doprowadził do wyrównania. Minutę później mogło być już 2-1 dla gości z Bielsko-Białej, jednak Sylwester Patejuk minąwszy Krzysztofa Bąka oraz Łukasza Surmę niczym tyczki nie był już w stanie oddać mocnego strzału, w rezultacie czego piłka padła łupem golkipera Lechii.

Na kolejną godną odnotowania akcję kibice na stadionie PGE Arena w Gdańsku musieli czekać do 27. minuty. Dwójkową akcję lewą stroną boiska przeprowadzili Paweł Nowak i Jakub Wilk. Ten drugi znajdując się w obrębie pola karnego zdecydował się na dośrodkowanie. Złe ustawienie Ondreja Sourka i Juraja Dancika wykorzystał Piotr Wiśniewski, który wykładając piłkę Razackowi Traore stworzył mu nie stu, a dwustuprocentową sytuację strzelecką. Pech chciał, że grający co raz lepiej skrzydłowy Lechii zamiast do siatki trafił wprost w słupek bramki dobrze broniącego Mateusza Bąka.

Na pięć minut przed końcem pierwszej części meczu ponownie przypomniał o sobie duet stoperów Podbeskidzia tj. Sourek i Dancik. Z głębi pola świetnym podaniem popisał się Paweł Nowak. Do prostopadłej piłki wyszedł Jakub Kosecki, ograł Dancika i znajdując się w sytuacji sam na sam z Mateuszem Bąkiem stracił piłkę. Pech chciał, że na odbitą piłkę nabiegł Sourek, który tym samym wyłożył piłkę wstającemu z ziemi Koseckiemu, a ten nie miał już problemów z oddaniem strzału i Lechia prowadziła wówczas z Podbeskidziem 2-1.

Niecałą minutę kibice Lechii cieszyli się z prowadzenia. W polu karnym gdańszczan piłkę ręką zagrał Krzysztof Bąk, zaś rzut karny na bramkę zamienił niezawodny Sylwester Patejuk. W 49. Minucie po raz kolejny przypomniał o sobie Hubert Siejewicz, kiedy to w momencie faulu na Piotrze Wiśniewskim i przejęciu piłki przez Ivansa Lukjanovsa, kiedy to ten wychodził na sytuację sam na sam odgwizdał rzut wolny, z którego już nic dobrego dla Lechistów nie wyniknęło. Na dwadzieścia pięć minut przed końcem spotkania swoją szansę na zdobycie bramki miał Łukasz Surma, jednak kapitan Lechii źle ocenił swoją odległość od bramki Podbeskidzia i zamiast do siatki przeniósł piłkę głową tuż nad jej poprzeczką. Dwie minuty później doskonałą okazję na wyprowadzenie Lechii na prowadzenie miał Lukjanovs, jednak strzał Łotysza minimalnie przeszedł obok bramki bielszczan.

Kiedy w 66. Minucie piłkarze Lechii zamiast pokryć rywala zdecydowali się kłócić z arbitrem o wątpliwy rzut karny. Kontratak przeprowadzili goście z Bielska-Białej i po dobrym rozegraniu piłki podopieczny Roberta Kasperczyka, a konkretnie Robert Demjan strzelił swoją drugą, a trzecią dla Podbeskidzia bramkę w tym meczu. Dwie minuty później kolejny błąd popełnił arbiter z Bydgoszczy odgwizdując wątpliwy faul Traore na Danciku w momencie wyjścia Jakuba Koseckiego na czystą sytuację strzelecką.

Do końca spotkania Lechia Gdańsk próbowała wyrównać stan meczu. Najlepszą okazję ku temu miał najlepszy na boisku Jakub Kosecki, którego strzał w 76. minucie meczu instynktownie na rzut rożny wybił Mateusz Bąk. Wypożyczony ze stołecznej Legii pomocnik o strzelenie bramki pokusić mógł się jeszcze na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, jednak po dośrodkowaniu Pawła Nowaka nie trafił czysto w piłkę.

Lechia Gdańsk przegrała drugi mecz wiosną i nadal pozostaje jedną z nielicznych drużyn bez zwycięstwa w roku 2012 znajdując się w tak doborowym towarzystwie jak Łódzki Klub Sportowy, czy krakowska Cracovia. Czy Lechia Gdańsk podniesie się jeszcze i zacznie wygrywać mecze o utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie? O to z pewnością nie będzie łatwo, bowiem do końca sezonu piłkarze Pawła Jana zmierzą się z GKS-em Bełchatów (wyjazd), Zagłębiem Lubin (dom), Lechem Poznań (wyjazd), Śląskiem Wrocław (dom), Widzewem Łódź (wyjazd), Legią Warszawa (dom) oraz z Ruchem Chorzów (wyjazd), gdzie zakończą sezon 2011/2012.

Należy również dodać, iż pod koniec meczu kibice gdańskiej Lechii dosyć doraźnie wyrazili swoje niezadowolenie z sytuacji panującej w klubie wielokrotnie "pozdrawiając" właściciela Lechii - Andrzeja Kuchara skandując m.in: - Kuchar! - Co? - Gdzie te miliony!, czy np. - Kuchar! - Co? - Wy....laj!.

A jak Wy oceniacie szanse Lechii na utrzymanie w tym sezonie rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!

Czytaj również:
  • Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:3 (ZDJĘCIA)
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Dołącz do nas na X!

    Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

    Obserwuj nas na X!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gol24.pl Gol 24