Derby to dla Pana chyba żadna pierwszyzna...
W Polsce, jak grałem w Lechu czy Groclinie, to były wielkopolskie pojedynki, z Amicą na przykład. Ale najlepsze derby to przeżyłem we Francji. Grały ze sobą Olympique Marsylia i Paris Saint Germain. Tam to były emocje. Kibice tam najchętniej by skoczyli sobie do gardeł. Atmosfera wielkiego wydarzenia. No i sam mecz wyjątkowy. Tam było ostro.
Czyli derby Dolnego Śląska się nie umywają?
Nie, nie. Sobotnie derby też wielkie emocje wzbudzają wśród kibiców. My, piłkarze, jesteśmy zawodowcami i mamy zrobić wszystko, by wygrać ten mecz. Kibice mają mieć przyjemność i z widowiska, i z wyniku. Dla nich ten mecz ma dodatkowy wymiar - gramy o to, kto będzie rządził na Dolnym Śląsku przez najbliższe pół roku.
Trzy punkty to mus? Już z Jagiellonią była zwyżka formy, ale brakło skuteczności, a Śląsk jest w dołku...
Może być w dołku, ale na derby zmobilizować się podwójnie. Ale byłbym głupkiem, gdybym twierdził, że jedziemy po punkt. Trzeba wygrać. Byleby tylko sędzia udźwignął ciężar spotkania. Ja nie posądzam arbitrów o premedytację, lecz o brak umiejętności. Ci, co prezentowali odpowiedni poziom, to wylądowali we Wrocławiu. Potem padają bramki po faulach albo dyktuje się karne z kapelusza. Jak arbiter nie będzie psuł gry obu stronom, to jestem spokojny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?