Święto w Białymstoku, Wisła masakruje w Zabrzu - podsumowanie 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:5
Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:5 Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
Piłkarze Jagiellonii okrasili otwarcie nowego stadionu rozgromieniem Pogoni, Wisła zdemolowała Górnika w hicie kolejki, a Lech w głupi sposób zgubił punkty w Kielcach. Światełko w tunelu ujrzeli piłkarze Zawiszy, którzy wygrali swój drugi mecz w sezonie. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Święto w Białymstoku, Wrocław twierdzą Śląska

W sobotni wieczór do grona pięknych ekstraklasowych obiektów dołączył kolejny – stadion Jagiellonii. Wypełniony niemal do ostatniego krzesełka i rozśpiewany od pierwszej do ostatniej minuty nie przyniósłby wstydu żadnej europejskiej lidze. Jeszcze ciekawiej niż na trybunach było na boisku – piłkarze Pogoni dorównywali kroku gospodarzom jedynie do 11. minuty, kiedy to pierwszą, historyczną bramkę na nowym stadionie zdobył Maciej Gajos. Jaga utrzymała skromne prowadzenie do przerwy, by po zmianie stron dać prawdziwy koncert. Po dwa gole dorzucili Mateusz Piątkowski i Nika Dzalamidze i ostatecznie ekipa Michała Probierza zwyciężyła 5:0. Była to jej trzecia wygrana z rzędu i jednocześnie siódmy mecz bez porażki. Jeśli białostoczanie utrzymają taką formę, o frekwencję z pewnością nie będą musieli się obawiać.

Sześć meczów wygranych, jeden zremisowany, bilans bramek 12:2 – dokonania Śląska na własnym obiekcie muszą budzić uznanie. Tym razem do wrocławskiej twierdzy zawitał Piast i bez większych problemów został odprawiony do domu z bagażem trzech bramek. Dwie z nich zdobył Flavio Paixao, który łącznie ma na swoim koncie już siedem trafień. Kibice Śląska z pewnością nie mogą się już doczekać, kiedy do gry wróci jego brat bliźniak, Marco. Ofensywne trio złożone z dwóch Portugalczyków i Sebastiana Mili będzie budziło postrach w każdej drużynie Ekstraklasy. Warto zwrócić uwagę na to, jak dobra gra wrocławian wpływa na liczbę widzów. Na początku sezonu normą była frekwencja nieprzekraczająca 10 tysięcy widzów, przy czym zdarzały się spotkania, w których nie udało się zapełnić nawet 7 tysięcy krzesełek. Tymczasem ostatni mecz z Piastem oglądało na żywo już blisko 15 tysięcy kibiców i można mieć nadzieję, że w następnych tygodniach ta liczba będzie jeszcze większa.

Górnik zdemolowany, wielkie szczęście Legii

Niewątpliwym hitem dwunastej serii gier był pojedynek liderującego Górnika Zabrze z krakowską Wisłą. Biała Gwiazda przystępowała do tego meczu z serią trzech porażek z rzędu, dlatego lekkiego faworyta upatrywano w ekipie gospodarzy. Jednak to, co wydarzyło się z Zabrzu w drugiej połowie, zaszokowało zarówno kibiców Górnika, jak i Wisły. Podopieczni Franciszka Smudy prowadzili do przerwy 1:0 i mogło się wydawać, że w drugiej części meczu gospodarze rzucą się do odrabiania strat. Sami jednak zostali rzuceni na kolana przez fenomenalnie grającą Wisłę, która dołożyła jeszcze cztery gole i zwyciężyła 5:0. Ogromny udział w zwycięstwie miał Paweł Brożek, który niespodziewanie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Snajper Wisły pojawił się na boisku po przerwie i w ciągu 39 minut skompletował hat-tricka. Niewiele ustępował mu Semir Stilic, który do dwóch bramek dorzucił jeszcze asystę. Kryzys w Wiśle można już chyba oficjalnie uznać za zakończony, pozostaje jednak pytanie o Górnika: czy niedzielna katastrofa była dziełem przypadku, czy może z drużyną zaczęło się dziać coś niepokojącego?

W piątek na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej warszawska Legia mierzyła siły z Lechią. Mistrzowie Polski chcieli zrehabilitować się za kompromitującą porażkę z Piastem i poprawić nastroje przed pucharowym meczem z Metalistem Charków. Gra Legii pozostawiała jednak sporo do życzenia i to Lechia tworzyła groźniejsze sytuacje. Legioniści robili wrażenie ospałych i myślących już raczej o wyprawie na Ukrainę niż o tym, co dzieje się na boisku. Gdańszczanie wykorzystywali słabszą grę gospodarzy i w drugiej połowie stworzyli sobie kilka doskonałych szans na zdobycie gola, ale za każdym razem brakowało zimnej krwi. Stare porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach sprawdziło się również w piątkowym spotkaniu: po fali ataków Lechii legioniści wywalczyli rzut wolny, po którym bramkę zdobył Orlando Sa i zapewnił tym samym trzy punkty swojej drużynie. Legia igrała z ogniem, ale ostatecznie wyszła z meczu obronną ręką, z kolei lechiści mogą mieć do siebie ogromne pretensje, bowiem na własne życzenie stracili szansę na zwycięstwo w Warszawie.

Po serii czterech meczów, w której udało się wywalczyć zaledwie jeden punkt, Podbeskidzie chciało wrócić na zwycięską ścieżkę w meczu z Górnikiem Łęczna. Przyjezdni wcale nie chcieli jednak pomóc w realizacji tego planu i raz po raz nękali bramkę strzeżoną przez Peskovicia. Mimo przewagi we wszystkich statystykach, łęcznianie wrócili do domu bez ani jednego punktu, bo za nieskuteczność ukarał ich Robert Demjan. Dla Słowaka było to trzecie trafienie w obecnych rozgrywkach i wiele wskazuje na to, że tych bramek będzie więcej, bowiem po słabym starcie Demjan powoli wraca do swojej optymalnej formy. Trener Ojrzyński może już zacierać ręce, bo były napastnik Waasland-Beveren w formie to gwarancja kilkunastu goli w sezonie.

Waldek jeszcze nie King, frajerski remis Lecha

Pojedynek Cracovii z Ruchem stał pod znakiem powrotu na trenerską ławkę Waldemara Fornalika. Od czasu zwolnienia z roli selekcjonera drużyny narodowej Fornalik był kojarzony praktycznie z każdym klubem, w którym dokonywała się zmiana na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Ostatecznie popularny „Waldek King” wrócił na stare śmieci z misją ratowania pogrążonego w kryzysie Ruchu. Jego powtórny debiut nie wyglądał jednak tak, jak to sobie wymarzył: Niebiescy przegrali 0:1 i w dalszym ciągu zajmują odległe, czternaste miejsce w tabeli. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Adam Marciniak, który ostatnimi czasy wsławił się zorganizowaniem suto zakrapianej imprezy po derbach Krakowa. Wygląda na to, że zawodnik doprowadził się już do porządku i zaczyna pracować na odzyskanie zaufania kibiców i sztabu szkoleniowego.

Po efektownym tryumfie nad Bełchatowem kibice Lecha liczyli na kolejne zwycięstwo swoich ulubieńców. Do przerwy wydawało się, że Kolejorz nie będzie miał większych kłopotów, bowiem prowadził 2:1 i wyglądał zdecydowanie lepiej od gospodarzy. Jednak po zmianie stron poznaniacy uznali chyba, że trzy punkty mają już w kieszeni i praktycznie przestali grać w piłkę. Za ten minimalizm i brak ambicji zostali srogi ukarani – w ostatniej akcji meczu dwa punkty zabrał im Sylwestrzak i do stolicy Wielkopolski wracali z zaledwie jednym oczkiem. Trudno więc dziwić się Maciejowi Skorży, który po meczu nie krył wściekłości, bowiem tych dwóch punktów w ogólnym rozrachunku może zabraknąć do mistrzostwa Polski. Warto odnotować jeszcze jeden fakt – swoją pierwszą bramkę na polskich boiskach zdobył Oliver Kapo, były piłkarz m.in. Juventusu i Auxerre, którego forma i motywacja była wielkim znakiem zapytania. Gol strzelony Lechowi pozwala jednak przypuszczać, że Kapo, przynajmniej na razie, myśli o graniu w piłkę, a nie o odcinaniu kuponów.

Bydgoski Zawisza, który w jedenastu meczach uciułał zaledwie cztery oczka, jak żaden inny zespół potrzebował przerwy reprezentacyjnej. W ostatnich pięciu spotkaniach podopieczni Mariusza Rumaka stracili siedemnaście bramek, co daje katastrofalną średnią 3,5 gola na mecz. Były szkoleniowiec Lecha nie miał więc większego dylematu, nad którą formacją powinien popracować w trakcie dwóch wolnych tygodni. Efekty jego pracy miał sprawdzić podrażniony porażką 0:5 z Lechem GKS Bełchatów. Po pierwszej połowie wydawało się, że wszystko zostało po staremu – gospodarze stracili gola z rzutu karnego i przegrywali 0:1. Jednak w drugiej odsłonie to oni zadali dwa ciosy i wymarzone zwycięstwo, pierwsze od 20 lipca (!), stało się faktem. Podopieczni Mariusza Rumaka mogą więc w końcu odetchnąć z ulgą, ale o długim świętowaniu nie może być mowy, bowiem już w niedzielę przyjdzie im się zmierzyć z warszawską Legią.


Wyniki 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Cracovia 1:0 Ruch Chorzów
  • Legia Warszawa 1:0 Lechia Gdańsk
  • Śląsk Wrocław 3:0 Piast Gliwice
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 Górnik Łęczna
  • Jagiellonia Białystok 5:0 Pogoń Szczecin
  • Korona Kielce 2:2 Lech Poznań
  • Górnik Zabrze 0:5 Wisła Kraków
  • Zawisza Bydgoszcz 2:1 GKS Bełchatów


Statystyki 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 23
  • Średnia goli na mecz – 2,88
  • Zwycięstwa gospodarzy – 6
  • Remisy – 1
  • Zwycięstwa gości – 1
  • Żółte/czerwone kartki – 23/0
  • Liczba widzów – ok. 76 tys.
  • Średnia frekwencja – ok. 9,6 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24