Sylwestrowo-noworoczne granie w Trójmieście

Janusz Woźniak / Dziennik Bałtycki
Mamy w Trójmieście liczoną już w latach tradycję piłkarskich spotkań sylwestrowych i noworocznych. Tej tradycji stało się zadość także i teraz. Mogliśmy odnotować ostatni gol 2011 roku i pierwszy zdobyty w 2012 roku.

Już po raz 27 w sylwestrowe południe spotkali się pracownicy dawnej spółdzielni "Świetlik" sławnej z tego, że zakładali ją i pracowali w niej późniejsi najważniejsi ludzie polskiej polityki. Od dwóch lat ten mecz ma jeszcze inne znaczenie, jest poświęcony pamięci Macieja Płażyńskiego i Arama Rybickiego, którzy w nich regularnie grali, a zginęli w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.

Wzruszający był moment, kiedy stojący w skupieniu zawodnicy obu drużyn patrzyli na dwie symboliczne rakiety wystrzelone w niebo...
A później rozpoczęła się gra zespołów nie tylko umownie nazwanych "Starzy" i "Młodzi". W tym pierwszym zespole wystąpili dwaj premierzy, obecny Donald Tusk i były Jan Krzysztof Bielecki oraz minister Tomasz Arabski.

W tym drugim, między innymi, syn Macieja Płażyńskiego - Jakub i brat Arama Rybickiego - Sławomir. Mimo ambitnych wysiłków z obu stron padła tylko jedna bramka. Gol Zbigniewa Luli, ostatni zdobyty na pomorskich boiskach w 2011 roku, dał wygraną 1:0 drużynie prowadzonej obu premierów.

O godzinie 12 w pierwszy dzień nowego roku grano w Gdyni i w Gdańsku. Mecz oldbojów Arki i Bałtyku odbył się już po raz 22. Po pierwszej bezbramkowej połowie, golem wynik otworzył około godz. 12.55 Tomasz Korynt. Najskuteczniejszy w historii występów gdyńskiej Arki w ekstraklasie Korynt dorzucił później jeszcze jedną bramkę, a Arka wygrała ten pojedynek 4:1.

W Gdańsku w noworoczne południe zagrali oldboje Lechii przeciwko drużynie polityków. Premierzy Donald Tusk i Jan Krzysztof Bielecki musieli przeżyć gorycz porażki. Lechia wygrała 4:1, a pierwszą z trzech bramek zdobytych przez Macieja Kalkowskiego - strzelona około godz. 12.16 - była jednocześnie pierwszym golem na pomorskich boiskach w 2012 roku.

Z premierem Donaldem Tuskiem rozmawia Janusz Woźniak:

Panie premierze, jak z piłkarska formą, skoro w ostatnich miesiącach dużo czasu pochłaniała panu polska prezydencja w Unii Europejskiej i kampania wyborcza do Sejmu RP.
Nigdy nie zapominam o piłce, co najwyżej ograniczam swoją aktywność na boisku stosownie do... politycznego kalendarza, a tak rzeczywiście było w przypadku prezydencji czy kampanii wyborczej. Jak nie mogłem grać, to przynajmniej starałem się biegać.

W szatni została rozpisana akcja po której premier zdobędzie bramkę...?
Przecież rozmawiamy w szatni i nikt tu żadnej akcji nie rozpisał (śmiech). Zawsze wychodzę na boisku z nadzieją, że uda się trafić do siatki i to nie dlatego, że skorzystam z uprzejmości kolegów czy rywali. Czasami mi się udaje.

Wygraliście 1:0, ale to nie pan zdobył gola na wagę zwycięstwa.
Byłem bardzo blisko bramkowej akcji Goryszewski - Lula, powiedzmy, że kontrolowałem to co oni robili, no i chyba najbardziej cieszyłem się z tego gola i zwycięstwa "Starych" nad "Młodymi".

Czy coś wynika z tej wygranej. Może jakiś dobry omen na 2012 rok.
Jasne, że wynika. To, że starzy jeszcze mogą... wygrywać i oby tak było także w tym nowym roku.

Roku Euro 2012.
No właśnie, gdyby polska reprezentacja wygrała chociaż po 1:0 mecze grupowe - czego jej życzę - to taki przebieg pierwszej fazy Euro pewnie kupilibyśmy w ciemno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24