Jak skomentuje Pan porażkę z Widzewem?
Ciężko coś powiedzieć, przegraliśmy mecz, ale walczymy dalej, są jeszcze dwa spotkania, wszystko musimy zrobić, żeby wygrać i utrzymać się.
Strzelił Pan bramkę, ale nie zdążył się nią nacieszyć...
Po bramce była radość, ale straciliśmy gola po takich błędach, które nie powinny się zdarzyć.
Dostał Pan żółtą kartkę, za co?
Nie będę komentował tej sytuacji, tak jak i pracy sędziego.
Zdobył Pan bramkę prawie po dwóch latach przerwy, potrzeba było dużo zimnej krwi by strzelić gola.
Miałem kontrolę nad piłką, uderzyłem dobrze i cieszyłem się, ale ze straconych bramek jestem bardzo niezadowolony.
Minęła minuta od strzelenia do starty gola, to był bardzo ważny moment spotkania. Co zadecydowało, pojedynczy błąd czy złe ustawienie całej drużyny?
Nie wiem czy nawet minutę to trwało. Błędy się zdarzają każdemu, to jest tylko piłka, nie ma co obwiniać pojedynczego zawodnika - cały zespół zawinił.
W kontekście niekorzystnego wyniku tak, ale w tym konkretnym przypadku - straty pierwszej bramki to były błędy indywidualne.
Tak jak mówię, błędy się zdarzają, a czy Vule (Trivunović - przyp. red) popełnił, czy może ktoś inny wcześniej, że w ogóle doszło do tej sytuacji, tego nie wiem.
Gdybyście prowadzili dłużej, ten mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej...
Nie możemy gdybać, że "dostaliśmy" tak szybko bramkę, może gdybyśmy przetrzymali dłużej, to wygralibyśmy. A tak, to przegraliśmy na własne życzenie.
Grając w dziesiątkę, poczynaliście sobie lepiej.
Niekiedy tak jest, że schodzi zawodnik i wtedy jeszcze bardziej chce się wygrać, robiliśmy wszystko, by tak się stało.
Pan dobrze się czuł, o czym świadczą dwa groźne strzały - w drugiej połowie też miał Pan szansę na bramkę.
Może tak, ale nic z tego.
Nie można dobrze ocenić gry ofensywnej zespołu, jeśli Pan jest jego najgroźniejszym zawodnikiem.
Nie wiem czy najgroźniejszym... Strzeliłem bramkę, miałem też drugą szansę, ale są ofensywni zawodnicy - Saidi Ntibazonkiza, Aleks Suworow. Dużo zrobili, nie można powiedzieć, że tylko ja grałem. Wszyscy robili wszystko, by wygrać.
Cracovia powinna mieć rzut karny, sędzia przyznał się po meczu do błędu...
Każdy jest człowiekiem, popełnia błędy, co powiedzieć... Trudno. Nic nie zrobimy, przegraliśmy i trzeba walczyć dalej.
Czy macie coś sobie do zarzucenia pod względem waleczności?
Pierwsza połowa nie była tak dobra jak druga, ale robiliśmy wszystko, by lepiej grać. W drugiej części pokazaliśmy, że umiemy grać, walcząc w "10" graliśmy lepiej.
Trener Szatałow mówił na konferencji pomeczowej, że niektórym piłkarzom trzeba kupić pampersy...
Jeśli tak trener powiedział, to nie będę się z nim spierał.
Nerwy tak spętały wam nogi?
Każdy gra tak, jak psychika mu pozwała, nie wiem których zawodników trener miał na myśli. W każdym meczu są nerwy, a z każdym spotkaniem będzie coraz gorzej. Mogę mówić za siebie - staram się robić tak, by nerwy szły w inną stronę i by spokojnie grać.
Rozmawiał Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- QUIZ z tajemnic fabuły "Znachora". Na to mało kto z widzów zwraca uwagę. Dasz radę?
- Mężczyźni o tych imionach są najgorszymi mężami. Mają trudny charakter
- Nie żyje aktor i reżyser, który przełamywał bariery. Miał 95 lat
- Tarantino rezygnuje ze spin-offu swojego hitu. Miał to być „łabędzi śpiew” reżysera