"Sztuczny" doping na arenach Euro 2012?

Adam Kamiński
Czy na mecze reprezentacji powróci atmosfera sprzed lat?
Czy na mecze reprezentacji powróci atmosfera sprzed lat? Arkadiusz Gola/Polskapresse
Fakt, że mecze międzynarodowe różnią się od tych klubowych atmosferą, jest znany od dawna. Przed Euro 2012, europejska federacja piłkarska podpisała kontrakt z profesjonalną firmą, która będzie miała za zadanie "rozruszać" kibiców na stadionach.

Mecze reprezentacji, szczególnie "Orłów", nie cieszą się zbyt dobrą opinią jeśli chodzi o doping w ostatnim czasie. Wszystko to za sprawą działań Polskiego Związku Piłki Nożnej i ogólnej medialnej nagonki na środowiska kibicowskie. Coraz rzadziej prawdziwi piłkarscy fanatycy wybierają się na stadion by obejrzeć mecz reprezentacji, a najbardziej cierpi na tym atmosfera meczu.

Kiedyś było inaczej

Niegdyś najzagorzalsi kibice potrafili rozruszać nie tylko resztę stadionu swoją energią, ale także zmobilizować piłkarzy do lepszej gry. Na stadionach gościły oprawy, głośny doping, wisiały flagi. A dziś? Na nowoczesnych arenach, które z założenia miały być przyjazne kibicom, już tego nie ma. Na meczach reprezentacji nie ma kto prowadzić dopingu, flagi nie są wywieszane, a o oprawach nie ma nawet co myśleć. Jeśli już słychać śpiewy, to tylko i wyłącznie pojedyncze. Prawdziwi fanatycy zeszli do podziemia, a raczej pozostali na meczach ligowych.

Tak kilka lat temu było w Kielcach. Oto film z dopingu polskich kibiców w meczu z San Marino:

Na ostatnim meczu z Portugalią dopingu nie było prawie wcale, nieliczne śpiewy nie trwały i tak zbyt długo. Główną atrakcją dla kibiców była tak zwana "meksykańska fala". Nie zawisła praktycznie żadna flaga.

Pomysł UEFA na Euro 2012

Dochodzimy zatem do sedna całego problemu. UEFA ma w planie stworzyć atmosferę sama. Oczywiście będzie to oficjalna atmosfera, bez żadnych negatywnych emocji. Włodarze europejskiej federacji postanowili zatrudnić profesjonalną firmę, która będzie się zajmowała podgrzewaniem atmosfery i śpiewów podczas meczu. Doping w formie, którą proponuje UEFA, można już obserwować np. podczas zawodów skoków narciarskich. Dla przykładu, podczas zawodów Pucharu Świata w Zakopanem profesjonalna firma oraz zatrudniany przez nią spiker oprócz rozgrzewania kibiców muzyką, sam próbowali "zapodawać" jakieś przyśpiewki.

UEFA proponuje, by na każdym stadionie było 4 spikerów. Jeden czysto formalny, który będzie podawał składy, strzelców i inne potrzebne podczas meczu rzeczy. Oprócz niego miałoby pracować 3 spikerów na murawie, którzy właśnie w sposób z zawodów narciarskich mieliby "rozkręcać" atmosferę.

Nie tędy droga

Na pewno ten pomysł znajdzie swoich zwolenników. Ale na pewno prawdziwe środowiska kibicowskie nie zgodzą się, że można to nazwać "dopingiem". Takie sztuczne śpiewy, klaskanie w rytm hitu usłyszanego w radiu albo wymuszone odpowiedzi na zawołanie spikera, to coś czego jeszcze na boiskach piłkarskich nie było. Częściej znamy to z parkietów siatkarskich czy właśnie zawodów skoków narciarskich.

Czy w ogóle to się przyjmie? Jak odpowiedzą na to kibice? Czy aby nie lepiej, żeby doping był spontaniczny, prosto z serca, a nie narzucony z góry - "bo lepiej wygląda" albo "bo tak wypada"? Niestety wszystko idzie do przodu, do nowego. Ale nowe nie zawsze znaczy lepsze. Może warto jednak powalczyć, by na mecze reprezentacji powróciła taka atmosfera, zamiast na siłę próbować ją zastąpić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24