Tego nie da się oglądać na trzeźwo

Tomasz Kuczyński/Dziennik Zachodni
"Szatałow raus, Szatałow won, Szatałow wyp... stąd!" - takie okrzyki towarzyszyły końcówce sobotniego spotkania Polonii Bytom z Koroną Kielce. Na Górnym Śląsku atmosfera gęstnieje.

Polonia po trzech meczach nowego sezonu ma tylko jeden punkt i jeden zdobyty gol. Kibice stracili cierpliwość, a działacze doszli chyba do wniosku, że gry bytomskich piłkarzy nie da się oglądać... na trzeźwo! W sobotę długonoga hostessa roznosząca napoje w strefie VIP-ów trafiła również do dziennikarzy. Okazało się, że w plastikowych kubeczkach są drinki! Choć żurnaliści poprosili o niewyskokowe napoje, pani tylko się ładnie uśmiechnęła, a kiedy wróciła znów oferowała colę z wkładką.

Możliwe, że kibice po meczu poszli utopić swe smutki w pubach, ale mecz mógł się inaczej potoczyć i byłaby wtedy okazja do świętowania. Od pierwszych minut grający z kapitańską opaską Marcin Radzewicz dał sygnał do ataku. Najpierw strzelał z woleja obok bramki, potem otrzymał świetne podanie od Clemence'a Matawu, ale piłka minęła minimalnie słupek, ponieważ otarła się o nogę Hernaniego. Po rzucie rożnym Szymon Sawala "główkował" tak blisko celu, że z wrażenia złapał się za głowę. Goście odgryzali się tylko niecelnymi strzałami Ediego Andradiny.

W 24 minucie powinno być 1:0 dla gospodarzy. Radzewicz mocno strzelił, Zbigniew Małkowski odbił piłkę przed siebie, a będący na szóstym metrze Maciej Bykowski nie trafił w futbolówkę!

- Najbardziej żal mi właśnie tej okazji, kiedy Maciek mógł strzelić do prawie pustej bramki - kręcił głową "Radza".

Wkrótce potem sędzia zarządził przerwę w meczu, pozwalając piłkarzom na uzupełnienie płynów ze względu na upał (tam napojów chyba nie donosiła wspomniana wcześniej hostessa?). Chwila oddechu lepiej podziałała na na gości, bo z daleka groźnie huknął nad poprzeczką Maciej Korzym, a Edi strzelając w długi róg pomylił się naprawdę niewiele.

Wprowadzony w drugiej części Grzegorz Podstawek strzelił w swej pierwszej akcji zza pola karnego, ale to Korona cieszyła z prowadzenia, gdy pierwszy celny strzał gości w wykonaniu Andrzeja Nie-dzielana zaskoczył Marcina Juszczyka.

Sześć minut później "Wtorek" padł w polu karnym, ale sędzia nie podyktował karnego, podobnie jak pod drugiej stronie boiska, gdy Radzewicz runął przed bramką gości.

Im bliżej końca, tym Korona z coraz większą łatwością stwarzała okazje, które zmarnowali Edi i Niedzielan.

- Nasza sytuacja jest ciężka, musimy się pozbierać - mówił po spotkaniu Podstawek. - Można się jakoś usprawiedliwiać brakiem Bażika, czy wcześniej Barcika i tym, że gramy w każdym meczu w innym składzie. Cóż mam powiedzieć? Nie wyszły nam trzy mecze, ale jeszcze dużo meczów przed nami.

Bramkarz Korony Zbigniew Małkowski, który rok temu próbował sił właśnie w Bytomiu, nie krył radości.

- Dla mnie najważniejsze, że wreszcie zagraliśmy na zero z tyłu. Mamy trzy punkty i odbiliśmy się od dna. Jeśli miałbym oceniać zespół gospodarzy, to Polonia z poprzednich sezonów była o wiele groźniejsza - ocenił zawodnik mający za sobą występy w lidze szkockiej.

Mówią trenerzy

Jurij Szatałow (Polonia)
Po przegranym meczu trzeba szukać tego przyczyn. Nie ma co się martwić o punkty, ale martwi mnie nasza gra. Brak jest w niej płynności, nie potrafimy wymienić kilku podań. Musimy rozwiązać ten problem. Na początku mecz mieliśmy dobre sytuacje, ale jak się ich nie wykorzystuje, to ciężko się potem gra. Znów straciliśmy bramkę po indywidualnym będzie.

Marcin Sasal (Korona)
Byliśmy rozczarowani pierwszymi spotkaniami, bo mamy ambitne plany. Przed tym meczem było wiadomo, że przegrany znajdzie się w trudnej sytuacji. Teraz to my możemy się cieszyć. Zespół mógł mi zaoszczędzić nerwów, gdyby wykorzystał choć jedną z sytuacji w końcówce. Ale nie narzekam, bo mogliśmy też stracić gola.

Tak padła bramka
0:1 Andrzej Niedzielan (51 min)
Z rzutu rożnego dośrodkował Paweł Sobolewski. Andrzej Niedzielan wybiegł przed obrońców i strzelił głową, nie odrywając nawet stóp od ziemi. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wleciała do bramki zaskoczonego Marcin Juszczyka. - Dostałem piłką w głowę i wpadło - żartował "Wtorek", choć strzał był mierzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24