Tonący brzytwy się chwyta. Czy dla Ruchu Chorzów jest nadzieja? [ANALIZA]

Joanna Sobczykiewicz
Joanna Sobczykiewicz
Trener Dariusz Fornalak dziś zadebiutował na ławce Ruchu
Trener Dariusz Fornalak dziś zadebiutował na ławce Ruchu Marzena Bugala-Azarko / Polska
O chorzowskim Ruchu coraz częściej mówi się w mediach, jako o jednym z pewnych kandydatów do spadku. Liczne kary, problemy finansowe, wybryki piłkarzy i słabe wyniki w kolejnych meczach, to tylko część tego, z czym spotkali się Niebiescy w sezonie 2017/18 w Nice 1 Lidze. Tonący brzytwy się chwyta, dlatego tuż przed ostatnim meczem zadecydowano o zmianie trenera. Jak wpłynęła ona na chorzowian i dlaczego Ruch wciąż ma szansę na utrzymanie?

Plotki o zmianie trenera w pierwszoligowym Ruchu Chorzów już od dłuższego czasu krążyły po sieci. W zarządzie zaczęto powątpiewać w metody pracy argentyńskiego szkoleniowca. Po rundzie jesiennej nie było jednak przeciwwskazań, by nie pozwolić mu przepracować z drużyną jeszcze kilku miesięcy. Na spotkanie podsumowujące z włodarzami chorzowskiego klubu przyszedł dobrze przygotowany, z kilkoma, zapisanymi kartkami formatu A4 w języku greckim swoich spostrzeżeń na temat tego, co wydarzyło się podczas jego pobytu na Śląsku. Piłkarze Ruchu uwierzyli w siebie, chcieli wygrywać każde, kolejne spotkanie, a słabszą dyspozycję pod koniec roku zrzucono na zbyt krótkie przygotowanie zawodników do sezonu. To akurat prawda, bo wyniki badań wydolnościowych chorzowian były dalekie od ideału. Choć rezultaty podczas zagranicznego zgrupowania nie napawały optymizmem, Niebiescy wygrali na inaugurację wiosny z Bytovią Bytów. Tym samym rozbudzono nadzieję kibiców (i nie tylko) na utrzymanie w Nice 1 Lidze.

Pierwsze, poważne tąpnięcie na linii klub-Rocha nastąpiło po przegranym meczu na Cichej przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała. Gdy informacje na temat ewentualnej zmiany szkoleniowca przedostały się do sieci, kibice stanęli murem za Rochą. Chodziły głosy, że jeżeli on nie jest w stanie utrzymać Ruchu w Nice 1 Lidze, nikomu innemu to się nie uda. Prezes chorzowskiego klubu zareagował błyskawicznie, mówiąc, że przecież nie zwolni trenera po jednej porażce w nowej rundzie. Zwolnił po dwóch…

Derby z GKS-em Tychy przelały czarę goryczy. Tak nieskutecznego i bezbronnego Ruchu dawno nie oglądaliśmy. Bramka w 3. minucie podcięła niebieskie skrzydła, a rezultat został ustalony tak naprawdę jeszcze zanim kibice usiedli na swoich krzesełkach. Rzut karny, podyktowany po zagraniu ręką przez jednego z piłkarzy gości, dopełnił tylko formalności. W czwartek, na 48 godzin przed meczem z Olimpią Grudziądz posadę szkoleniowca Ruchu objął Dariusz Fornalak.

Przyznajmy szczerze, spotkanie z Olimpią nie było spektakularnym widowiskiem. Na dodatek to jedyne, oczywiście poza klasykiem Podbeskidzie - Górnik Łęczna, w którym nie doczekaliśmy się goli w 25. kolejce Nice 1 Ligi. W trakcie weekendu padło ich 20, ale głównie za sprawą piłkarzy Ruchu, dorobek ten nie został powiększony. Mankamenty w grze Niebieskich zostawmy jednak na koniec. Wiadomo, że zaledwie jednym meczu nie można ocenić pracy Fornalaka, ale pojawiło się światełko w tunelu. Dlaczego?

1. Dyscyplina przede wszystkim

Po imprezowej aferze, w której głównymi bohaterami okazali się Vilim Posinković i Bojan Marković chorzowski klub z pewnością zacznie baczniej przyglądać się temu, co wrzucają do sieci jego zawodnicy. Wciąż trwają rozmowy na temat kontraktu chorwackiego lewoskrzydłowego i sposobu jego rozwiązania. W dniu meczu z Olimpią Posinković za pośrednictwem portali społecznościowych pożegnał się z kibicami Ruchu, a samo spotkanie oglądał z wysokości trybun. Przechodząc do rzeczy, trudno uniknąć takich sytuacji, bo piłkarze na imprezy chodzili i dalej chodzić będą. Fornalak znalazł jednak sposób, by ograniczyć takie zachowania, szczególnie dzień przed ligowym starciem, gdzie do 90. minuty trzeba walczyć o cenne punkty. Wróciły przedmeczowe zgrupowania. Piłkarze po popołudniowym treningu meldują się w jednym z chorzowskich hoteli i tam spędzają noc. Tyczy się to oczywiście spotkań rozgrywanych przy ulicy Cichej 6, bo na spotkania wyjazdowe Ruch i tak jeździł dzień wcześniej, co jest popularnym rozwiązaniem wśród klubów, nie tylko w Nice 1 Lidze. Trener Fornalak tym samym ma swoich zawodników na wyłączność i w pewnym stopniu jest w stanie ich skontrolować. Przy trudnej sytuacji finansowej Niebieskich takie rozwiązanie jest zaskakujące, ale najwidoczniej zdaniem nowego szkoleniowca potrzebne.

2. Trener nie boi się ryzyka

O tym, że kluby boją się stawiać na młodzieżowców, wiemy nie od dziś. Zjawisko to jest też coraz częściej obserwowane w Nice 1 Lidze, która jeszcze do niedawna miała na celu promować dobrze rozwijających się juniorów. W obecnej sytuacji Ruchu nie ma miejsca na błędy. Wydawałoby się, że należy grać najmocniejszym składem, jaki tylko jest możliwy, by do ostatniej kolejki mieć nadzieję na utrzymanie. Trener Fornalak ma inne zdanie na ten temat. Zaledwie po dwóch jednostkach treningowych w wyjściowej jedenastce znalazło się miejsce dla… 16-letniego Mateusza Bogusza. Co prawda młodziutki pomocnik Niebieskich zadebiutował jeszcze za Rochy, wchodząc na cztery minuty w meczu z Bytovią, ale to zupełnie coś innego niż gra w podstawowym składzie. Szkoleniowiec konsultował tę decyzję z drugim trenerem, Krzysztofem Warzychą, bo jak sam przyznał, nie zna zawodników i nie oglądał meczów Ruchu, więc nie wie na kogo i w jakim wymiarze czasowym może liczyć. Jak okazało się później, decyzja o wystawieniu Bogusza okazała się słuszna. 16-latek zebrał pochwały nie tylko od sztabu szkoleniowego, dziennikarzy, ale i od kibiców, którzy docenili jego zaangażowanie. Nie bójmy się określenia, że był najlepszym piłkarzem Ruchu na boisku i gdyby nie przymusowa zmiana w 81. minucie, dograłby spotkanie do końca. Ten chłopak z Rudy Śląskiej wykorzystał swoją szansę i udowodnił, że warto stawiać na młodzież, bo pomimo braku doświadczenia, to ona będzie w stanie podjąć ryzyko.

3. „Jeżeli nie potrafisz wygrać, to zremisuj”

Ta maksyma świetnie sprawdzi się w przypadku sobotniego meczu Ruchu. Ofensywa chorzowian nie potrafiła znaleźć drogi do bramki Wojciecha Małeckiego, ale dzięki skutecznej postawie defensywy, a także pomocy ze strony rywala, Niebieskim udało się nie stracić gola i wywalczyć punkt. Zawsze jeden jest lepszy niż zero, ale patrząc na niewykorzystane, stuprocentowe okazje, szkoda tych dwóch, które uciekły. Każdy, kto oglądał spotkanie z Olimpią, przyznawał, że gospodarze byli lepszym zespołem, któremu jednak brakowało skuteczności i wykończenia akcji. Na boisku panowało mniej chaosu niż dotychczas, a zawodnicy (szczególnie w pierwszej połowie) wiedzieli, jakie są ich zadania i na czym muszą się skupić. Na pewno plany Fornalaka pokrzyżowała kontuzja Miłosza Przybeckiego w 28. minucie, ale pomimo dwóch, przymusowych zmian jego debiut w roli trenera należy ocenić pozytywnie. Do tej pory Ruch trzy razy nie tracił bramek, ale miało to miejsce tylko wtedy, gdy Niebiescy odnosili zwycięstwo (1:0 z Miedzią Legnica oraz Rakowem Częstochowa, a także 2:0 z Bytovią). Sobotni mecz był dopiero czwartym, w którym golkiper chorzowian zachowywał czyste konto. To też pierwsze spotkanie w sezonie 2017/18 z udziałem Ruchu, które zakończyło się wynikiem 0:0.

Czas na podsumowanie mniej pozytywnych aspektów gry Ruchu, które wciąż były widoczne podczas sobotniego starcia z Olimpią. Do czerwca chorzowianie będą musieli opierać swoje ataki głównie na pozyskanym zimą Pawle Wojciechowskim, który jesienią w barwach Odry Opole rozegrał… 69 minut. Klub jest w trakcie rozwiązywania kontraktu z Posinkoviciem, który co prawda tylko dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, ale aż cztery razy asystował swoim kolegom. Nowym nabytkiem jest też napastnik — konkurencja dla młodego Artura Balickiego — Mateusz Majewski, pozyskany z rezerw Legii Warszawa. Co prawda był najlepszym strzelcem w swoim zespole, ale dla 25-latka przejście do pierwszoligowego Ruchu to wyzwanie — pierwszy raz w swojej karierze występuje na drugim szczeblu rozgrywkowym. Wcześniej można było go oglądać głównie na trzecioligowych boiskach. W meczu z Olimpią nie spisał się dobrze i został zmieniony przez trenera Fornalaka w 66. minucie. Kibice Niebieskich są także zaniepokojeni kontuzją Przybeckiego, który naciągnął mięsień dwugłowy uda i prawdopodobnie wypadnie z kadry na najbliższe spotkanie. Mało skuteczna ofensywa to coś, nad czym szybko trzeba popracować. Nie można wygrać, nie strzelając przynajmniej jednego gola, a jak wiemy, Ruch pilnie potrzebuje punktów, by utrzymać się w lidze. Czasu też nie ma za wiele. Chorzowianie rozpoczęli maraton gry co cztery dni i w kwietniu czeka ich aż sześć meczów. Tu już nie ma miejsca na szerokie analizy poprzednich spotkań, testowanie nowych ustawień, ani zapoznawanie się z atutami każdego z piłkarzy przez trenera Fornalaka. Najlepsze, co może teraz spotkać Niebieskich, to regularna gra przeciwko kolejnym rywalom. Przeciwnik z górnej półki czeka na nich już w środę (11 kwietnia). Do Chorzowa przyjedzie trzecia w tabeli Chojniczanka. Zobaczymy, jak Ruch wypadnie na tle zespołu, aspirującego do awansu do Lotto Ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24