Totolotek Puchar Polski: Resovia - Lech Poznań 0:4
Do momentu, kiedy lechici otworzyli wynik, Resovia grała bez żadnych kompleksów. Mecz rozpoczął się bardzo pechowo dla Tomasza Cywki, który po ponad roku znów zameldował się w pierwszym składzie. Już w 30 sekundzie, próbując wybić piłkę rywalowi, odniósł kontuzję i musiał go zastąpić Robert Gumny, który miał być oszczędzany na następne spotkanie ligowe - w Szczecinie z Pogonią.
Gospodarze grali agresywnie, próbowali wykorzystać nerwowość w szeregach Kolejorza. Po jednej ze strat w środku pola i błędzie Lubomira Satki, w dobrej sytuacji znalazł Sehij Krykun, ale na nierównej murawie nieczysto trafił w piłkę i w efekcie van der Hart nie musiał nawet interweniować.
Kolejorz przez długi czas nie potrafił zagrozić bramce gospodarzy. Dwa razy bardzo niecelnie strzelał Maciej Makuszewski, który chciał udowodnić trenerowi, że zasługuje na grę w ekstraklasie. Widać jednak było, że brakuje mu rytmu meczowego i zdarzały mu się wstydliwe kiksy.
Po dwóch kwadransach lechici zaczęli kontrolować wydarzenia na boisku, a sygnałem do ataku było sprytne uderzenie Kamila Jóźwiaka w 33 minucie. Chwilę później Marchwinski świetnym zwodem uwolnił się od opieki rywali, podał na skrzydło do Tiby Portugalczyk uderzył a piłka trafiła do Christiana Gytkjaera, któremu pozostało tylko z bliska umieścić ją w siatce.
Po tej bramce Lech zaczął grać swobodnie, bez presji i wtedy dopiero pokazał, że umiejętnościami zdecydowanie góruje nad Resovią. Gdy gospodarze myśleli już o gwizdku na przerwę, Marchwiński znów zainicjował akcję, po której piłka dosyć szczęśliwie trafiła do Gytkjaera. Duńczyk zachował zimną krew i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
Kolejorz po przerwie bardzo szybko pozbawił gospodarzy wszelkich nadziei na awans. Asystę przy trzecim golu zanotował Kamil Jóźwiak, który minął rywali i dograł piłkę do Wołodymyra Kostewycza. Ukrainiec strzelił lewą nogą i bramkarz Resovii znów był bezradny.
Czwartego gola ponownie wypracował Kamil Jóźwiak. Młodzieżowy reprezentant Polski znów miał sporo miejsca na lewej stronie, dośrodkował w pole karne, a strzałem z pierwszej piłki akcję wykończył Filip Marchwiński. Kolejorz nie zadowolił się wysokim prowadzeniem. Próbował strzelić kolejne bramki. Bliski zdobycia piątego gola był Tymoteusz Puchacz. Skrzydłowy popisał się podobnym rajdem jak w meczu z Górnikiem w Zabrzu, ale po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę.
Lech wygrał wysoko, awansował do 1/8 finału, a swoją postawą dał kibicom nadzieję, że ta jesień nie musi być smutna. Losowanie kolejnej rundy odbędzie się 5 listopada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?