Transferowe strzały w dziesiątkę

Zbyszek Anioł/własne
Aż czterech piłkarzy Lecha znalazło się w naszej "jedenastce". Między innymi Sławomir Peszko
Aż czterech piłkarzy Lecha znalazło się w naszej "jedenastce". Między innymi Sławomir Peszko ASinfo
Cały sezon wybieraliśmy "jedenastki" bohaterów i antybohaterów poszczególnych kolejek. Teraz czas na podsumowanie ligowych transferów.

Letnie i zimowe okienka transferowe, czyli to skupia uwagę kibiców podczas gdy piłkarze odpoczywają. O wolnym czasie mogą zapomnieć wtedy dyrektorzy sportowi i skauci. To właśnie w głównej mierze od nich zależą ruchy transferowe w klubach. Oni też są potem z nich rozliczani. I na taki właśnie rachunek sumienia najwyższy czas.

Zacznijmy od tych, którzy przychodząc do nowej drużyny szybko zdołali się zaaklimatyzować i byli prawdziwym wzmocnieniem.

W bramce stawiamy na Piotra Lecha. Jagiellonia pozyskała doświadczonego golkipera za darmo i była to dobra decyzja. Ponad 40. letni bramkarz w 22. meczach i może być z siebie zadowolony. Choć przytrafiły mu się wpadki to zamazał je dobrymi interwencjami dzięki którym Jaga zapisała na swoje konto kolejne oczka.

Przed Piotrem Lechem dwójkę stoperów tworzą Adam Banaś i Dariusz Żuraw. Stoper Górnika miał przy Roosvelta zastąpić Tomasz Hajtę. I to mu się w pełni udało, bo o Hajcie nikt już nie pamięta. Banaś od razu stał się ulubieńcem kibiców w Zabrzu, bo ma typowo śląski charakter. Twardy, nieustępliwy i waleczny były piłkarz Piasta nie dość, że bronił dostępu do własnej bramki to jeszcze pakował futbolówkę do siatki rywala. W Gdyni też mieli defensora – snajpera. Dariusz Żuraw w minionym sezonie strzelił aż pięć goli,w tym trzy z karnych. To od postawy ogranego w Bundeslidze obrońcy w głównej mierze zależała skuteczność w destrukcji Arki. Nad morzem mają nadzieję, że Żuraw nie wybiera się na piłkarską emeryturę. Prawa strona pierwszej linii należy do Piotra Celebana. Śląsk wykorzystał degradację Korony i ściągnął go do siebie. U Ryszarda Tarasiewicza miał niepodważalne miejsce w pierwszym składzie, o czym najlepiej świadczy fakt, iż zagrał we wszystkich ligowych meczach. Oprócz tego, że był pewnym punktem w obronie to jeszcze groźny przy stałych fragmentach gry. Formację defensywną uzupełnia Manuel Arboleda. Człowiek – skała, bo zderzenie z nim może skończyć się sporym siniakiem. Kolumbijczyk to w tej chwili bez wątpienia numer jeden jeśli chodzi o obrońców grających na polskich boiskach. Przez cały sezon grał pewnie i takiego gracza chciałby mieć każdy trener. Wtedy byłoby jasne od kogo zaczynałby ustalanie składu.

Duet środkowych pomocników to mieszanka polsko – bośniacka, a więc Sebastian Mila i Semir Stilić. Trener Tarasiewicz nie ma wątpliwości, że „Roger” jest najlepszym środkowym pomocnikiem w całej lidze. Może jest w tym troszkę przesady, ale rzeczywiście Mila pokazał, że potrafi grać w piłkę, choć wielu już w to nie wierzyło. Siedem asyst i pięć bramek to bardzo dobry wynik i przy Oporowskiej cieszą się, że dali szansę byłemu reprezentantowi Polski. Gdyby nie słabsza wiosna w wykonaniu Stilicia to nikt nie miałby wątpliwości kto jest największą gwiazdą Ekstraklasy. W pierwszej części rozgrywek Bośniak zachwycał wszystkich swoją techniką, przeglądem pola i podaniami. Potem było trochę gorzej, ale mimo tego zawodnika Lecha chcą mieć u siebie Rubin Kazań, Wolfsburg czy też Herta Berlin. Na Bułgarską przychodził za pół miliona euro, a odjeść może nawet za dziesięć razy więcej. Prawa flanka to kolega klubowy Stilicia Sławomir Peszko. W drużynie z Poznania z powodzeniem zastąpił Zająca. Szybki, zwinny i przebojowy skrzydłowy kręcił obrońcami w Polski jak i w Europie. Za rok powinien być jeszcze lepszy. Lewa strona to inny szybki i obdarzony kapitalnym dryblingiem piłkarz. Kamil Grosicki uporał się prywatnymi problemami, a przez całą rundę nie mogli sobie z nim dać rady obrońcy przeciw którym grał. Razem z Tomaszem Frankowskim stworzyli duet, który zapewnił Jadze pewne utrzymanie wśród najlepszych. Klub z Białegostoku już dawno zdecydował się wykupić „Grosika” z Legii i nie będzie tego żałować.

Dwójka snajperów to mieszanka młodości, polotu z doświadczeniem i spokojem. Ciekawe czy jest w Ekstraklasie trener, który nie chciałby mieć w ataku Roberta Lewandowskiego i Tomasza Frankowskiego. Młody napastnik Lecha lepszego sezonu nie mógł sobie wymarzyć. W debiutanckich meczach strzelał bramkę za bramką. Szybko stał się podstawowym kadrowiczem. „Lewym” zainteresowanie wyraziło już kilkanaście klubów z czołowych lig europejskich. A to wszystko w wieku 21. lat. Lewandowski nie lubi grać na szpicy, więc ta rola pasuje idealnie do „Franka”. Może zagranicą nie czuł się dobrze, ale za to w na polskich boiskach pokazał, że umiejętnościami przewyższa prawie wszystkich obrońców. „Franek” wciąż jest łowcą bramek.

"Jedenastka" transferowych strzałów w dziesiątkę według Ekstraklasa.Net:

Robert Lewandowski (Lech), Tomasz Frankowski (Jagiellonia)

Kamil Grosicki (Jagiellonia), Sebastian Mila (Śląsk), Semir Stilić (Lech), Sławomir Peszko (Lech)

Manuel Arboleda (Lech), Adam Banaś (Górnik), Dariusz Żuraw (Arka), Piotr Celeban (Śląsk)

Piotr Lech (Jagiellonia)

A już za tydzień w poniedziałek "jedenastka" transferowych niewypałów!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24