Mecz Wisła - Cercle: Trener gości oczarowany kibicami
25 093 kibiców (w tym grupa z Belgii) dotarło w czwartkowy wieczór na stadion przy Reymonta. Wielu wierzyło w sprawienie niespodzianki, ale ziścił się scenariusz z rewanżu przeciw Rapidowi Wiedeń, kiedy Wisła też straciła sześć bramek zdobywając tylko honorową.
Po wysoko przegranym meczu prezes Jarosław Królewski podziękował fanom za gorące wsparcie. Ale nie tylko on. - Po pierwsze chciałbym wyrazić szacunek dla Wisły i dla kibiców, którzy stworzyli fantastyczną atmosferę. Nie widziałem w życiu czegoś takiego. To dlatego kochamy futbol. Za nami magiczna noc - zaznaczył Miron Muslić. - Oczywiście jestem szczęśliwy, bo to dla naszego klubu nowy rozdział. Zagraliśmy dzisiaj fantastycznie. To jest już koniec tej rywalizacji. Jestem pewien, że Cercle zagra jesienią w Lidze Konferencji.
- Uważam, że Wisła zagrała na tyle dobrze, że zasłużyła na bramkę. Czy pozwoliliśmy jej na zbyt wiele okazji? Gdy się wygrywa 6:1, to trzeba być zadowolonym. Byliśmy dzisiaj bardzo skuteczni. Oczywiście obejrzę sobie jeszcze ten mecz i znajdę punkty do poprawy - dodał 41-letni Austriak.
O podsumowanie meczu pokusił się także Kazimierz Moskal. - Ten dzień nie był dla nas udany i sroga lekcja futbolu dla nas. To był zupełnie inny poziom niż ten, który obecnie reprezentujemy. To o co mam pretensje, to że za łatwo straciliśmy gole. Mam tu na myśli drugą i czwartą bramkę. Wysoka porażka boli. Nie byliśmy w stanie dotrzymać kroku. Jedynie kibice utrzymali europejski poziom i cały czas na wspierali, a ta porażka też była dla nich bolesna - zaznaczył trener Wisły Kraków. PAP