Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Garbarni Kraków Mirosław Hajdo po meczu z Bytovią Bytów: Nie byliśmy tylko statystami

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Andrzej Witan zachował czyste konto w bramce Bytovii
Andrzej Witan zachował czyste konto w bramce Bytovii Aneta Żurek
I liga piłkarska. – Myślę, że chłopaki zdają sobie sprawę z tego, że nie grali źle, ale w piłce seniorskiej liczy się wynik – przyznał trener Garbarni Kraków Mirosław Hajdo po jej niedzielnej porażce na stadionie przy ul. Reymonta z Bytovią Bytów 0:3.

– Mieliśmy pomysł na ten mecz i wierzyliśmy bardzo, że jesteśmy w stanie go wygrać. Bramka, którą straciliśmy w pierwszych minutach – przypadkowa, po błędzie przy kryciu zawodnika – nie podłamała nas. Wręcz przeciwnie, chcieliśmy nadal operować piłką. Mam wielki szacunek dla chłopaków za to, ile zostawili zdrowia na boisku. Patrząc na wynik, ktoś mógłby pomyśleć, że nic nie robiliśmy. A tak nie było. Czerwona kartka zmieniła naszą grę na tyle niekorzystnie, że straciliśmy dwie kolejne bramki – powiedział Hajdo.

Szkoleniowiec krakowian przyznaje, że nadal szuka optymalnej „jedenastki”. Zmienia skład także dlatego, bo zdaje sobie sprawę, że rozgrywki w tym roku będą długie (zakończą się w pierwszy weekend grudnia), a drużyny rozegrają 21 kolejek.

– Myślę, że to nie jest problem personalny, kto, gdzie i na jakiej pozycji gra. Na pewno nie tracimy na jakości wstawiając danego gracza do składu – dodał Hajdo.

W niedzielę dał szansę gry – kosztem Krzysztofa Kalemby – Arkadiuszowi Garzełowi, który miał jednak pecha, bo szybko zaliczył samobójcze trafienie.

– Piłka jest czasem tak cholerna, że ten, kto wszedł za kogoś, strzela „swojaka”, ale nie w tym bym szukał problemu. Wiąże się on z wykańczaniem akcji. To nie jest II liga, w której drużyna ma jedną sytuację, za chwilę może mieć drugą, trzecią i czwartą. I liga to jest już wysoki poziom. Jeśli ty nie trafisz, to po chwili rywal ma okazję i trafia – mówił Hajdo.

Trener Bytovii Mirosław Kosowski przyznał, że w drugiej połowie jego drużynie pomogło osłabienie kadrowe Garbarni (w 66 min czerwoną kartkę dostał Przemysław Lech – przyp.).

– Samobójcza bramka na początku meczu bardzo nas uśpiła. Garbarnia miała sytuacje i mogła w pierwszej połowie srtrzelić przynajmniej dwie bramki. Graliśmy pasywnie, nie utrzymywaliśmy się przy piłce. W drugiej połowie byliśmy bardziej zdeterminowani, graliśmy agresywnie. Garbarnia miała jedną bardzo dobrą sytuację. Druga żółta kartka spowodowała, że łatwiej się nam grało. Garbarnia cały czas atakowała, kontrolowaliśmy to jednak i próbowaliśmy się „odgryzać” kontrami, co przyniosło nam bramki – mówił Kosowski.

Szkoleniowiec gości oglądał dwa poprzednie mecze Garbarni (0:2 ze Stalą Mielec i 1:1 z Wartą Poznań). Chwalił ją za dobrą organizację gry. Podkreślił, że brakowało jej szczęścia, które z kolei teraz miała Bytovia.

– Wynik nie odzwierciedla do końca tego, co się działo na boisku. Garbarnia jeszcze niejednemu zespołowi zabierze punkty. Jestem o tym przekonany. Mówię to bez kurtuazji, bo ten zespół dobrze wygląda – zaznaczył trener bytowian.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trener Garbarni Kraków Mirosław Hajdo po meczu z Bytovią Bytów: Nie byliśmy tylko statystami - Dziennik Polski

Wróć na gol24.pl Gol 24