Sobotni pojedynek lidera ekstraklasy z mistrzem kraju to najciekawsze wydarzenie najbliższej kolejki. Na trybunach Enea Stadion zasiądzie ponad 30 tysięcy kibiców, co mocno cieszy trenera "Kolejorza".
- Jesteśmy szczęśliwi, że tak wiele osób będzie na stadionie. To ważne dla zespołu mieć takie wsparcie za plecami. Cieszymy się też, że z meczu na mecz ta frekwencja rośnie i jest to też dowód tego, że nasza praca idzie w dobrym kierunku. Liczymy, że w kolejnych spotkaniach będzie jeszcze więcej fanów na trybunach – powiedział duński szkoleniowiec na konferencji prasowej.
Frederiksen niedawno otrzymał wyróżnienie od Ekstraklasy – został wybrany najlepszym trenerem sierpnia.
- To bardzo miłe, że zostałem w taki sposób doceniony. Ja otrzymałem tę nagrodę, lecz podkreślam, że jest to jest efekt pracy piłkarzy i całego sztabu – zaznaczył.
Duńczyk dość szybko zmienił oblicze drużyny, która gra przede wszystkim intensywniej. Statystyki też pokazują, że piłkarze znacznie zwiększyli liczbę przebiegniętych kilometrów w trakcie spotkania. Frederiksen zapewnił, że w tej przemianie nie ma żadnej tajemnicy.
- Po prostu ciężka praca i jeszcze raz ciężka praca. Możemy pracować nad stylem gry, taktyką, ale właśnie poprawa intensywności jest rzeczą, którą jest najłatwiej zmienić. Bazujemy na badaniach i widzimy dane fizyczne, które uległy znaczącej poprawie. Kilku zawodników zrzuciło zbędne kilogramy i łatwiej im się biega. Poza tym pewne rzeczy są związane z mentalnością. Zawodnikowi czasami się wydaje, że daje z siebie "maksa", ale jak się go odpowiednio nastawi i przekona, że może jeszcze dać z siebie 10-15 procent więcej, to on jest w stanie to zrobić – tłumaczył.
Lech rozkręca się z meczu na mecz. Frederiksen wykonał kawał dobrej roboty
Lech często miał kłopoty ze złapaniem właściwego rytmu po przerwie na reprezentację. Mogło to wynikać z tego, że spora grupy piłkarzy wyjeżdżała na zgrupowania swoich drużyn narodowych. Szkoleniowiec uważa, że nie ma co wracać do przeszłości.
- Za nami dwa tygodnie bardzo solidnej pracy, zagraliśmy też mecz towarzyski z Wartą. Szansę dostali zawodnicy, którzy mniej grali dotychczas. Jestem przekonany, że jesteśmy w 100 procentach gotowi na Jagiellonię – przyznał.
Kilku piłkarzy dopiero w czwartek dołączyło do drużyny, ale dla Frederiksena to nie stanowi problemu.
- Oczywiście, że musimy zawsze rozważyć takie kwestie, jak to, ile minut spędzili zawodnicy w swoich reprezentacjach, jak długa była też podróż powrotna do klubu. Natomiast mogę powiedzieć, że wszyscy powołani piłkarze są do mojej dyspozycji. Nie posadzę nikogo na ławce tylko dlatego, że przebywał na zgrupowaniu reprezentacji. Poza tym Alex Douglas zadebiutował w reprezentacji Szwecji, Ali Golizadeh zagrał dla Iranu, a Filip Szymczak strzelił gola w kadrze U21 – przypomniał.
Jagiellonia zagrała dużo meczów na początku sezonu. Europejski puchary zrobiły swoje
Jego zdaniem dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach była potrzebna przede wszystkim najbliższemu rywalowi, który w tym sezonie rozegrał znacznie więcej spotkań do Lecha.
- Jagiellonia też ma całkiem udany start, wygrała trzy mecze z rzędu. Potem miała swoje kłopoty, gdy gra w europejskich pucharach zrobiła się bardziej intensywna. Rywale zagrali sporo meczów i zdaję sobie sprawę, że dla nich ta przerwa była niezwykle potrzebna. Na pewno mieli czas na regenerację oraz odpoczynek i teraz będą gotowi w stu procentach do meczu z nami. Dlatego też spodziewam się ciężkiej przeprawy - podkreślił.
Jak dodał, starcie z mistrzem Polski będzie dla jego podopiecznych jednym z największym wyzwań w tym sezonie.
- To bardzo dobry zespół, gdy jest w posiadaniu piłki, ma dobrych zawodników w ofensywie, zarówno na skrzydłach, jak i w środku pola. Myślę, że Pogoń, z którą niedawno się spotkaliśmy, też była dość podobnym rywalem, potrafiącym grać niezwykle ofensywnie. W ostatniej kolejce przed przerwą na reprezentację szczecinianie strzelili pięć bramek (wygrali ze Śląskiem 5:3 – red.). Jagiellonia to jeden z najlepszych zespołów w ekstraklasie i będzie to dla nas prawdziwy test, który mam nadzieję, że zdamy – podkreślił.
Niespełna roku temu lechici przed własną publicznością rozegrali nieco szalony pojedynek z Jagiellonią – prowadzili 3:0, by ostatecznie zremisować 3:3. Duńczyk przyznał, że jest sposób na to, by uniknąć podobnego scenariusza.
- No to musimy strzelić cztery bramki... - zażartował.
Gdzie oglądać mecz Lech Poznań - Jagiellonia Białystok?
- To jest piękne w futbolu, że nigdy nie jesteś w stanie czegoś zagwarantować. Jest nieprzewidywalny i za to go kochamy. Nie wyobrażam sobie jednak, że jesteśmy w stanie stracić trzy gole na własnym stadionie – podsumował.
Mecz Lecha z Jagiellonią rozegrany zostanie w sobotę o godz. 20.15.(PAP/Marcin Pawlicki)
Galaktyczny Lewy - również na kadrze?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?