Trener Marcin Kaczmarek przeprowadził męską rozmową z piłkarzami Widzewa

Widzew nawet jak remisuje, to pozostawia niesmak. Rozdaje prezenty rywalom, a ci skwapliwie z tego korzystają. Tak było w ostatnim meczu w Elblągu z Olimpią. Co zrobić, by do kolejnego srogiego zawodu nie doszło już w środę. O godz. 18.50 na stadionie przy al. Piłsudskiego rozpocznie się mecz z Górnikiem Łęczna.

– Rozmawialiśmy na temat meczu w Elblągu, bo nie można przechodzić do porządku dziennego nad pewnymi sytuacjami – mówił wczoraj trener Marcin Kaczmarek. – Zdajemy sobie sprawę, że zremisowaliśmy wygrany mecz, straciliśmy punkty na własne życzenie i trzeba sobie było jasno i namacalnie wskazać, co było złego, co było dobrego w tym meczu i starać się więcej tych błędów nie popełniać. Przede wszystkim mam nadzieję, że wszyscy piłkarze mieli pewną refleksję po takim meczu. Jeżeli ma się przeciwnika w takim położeniu, jeżeli gra się o konkretny cel i ma się też w drużynie wielu doświadczonych piłkarzy, to nie można w taki sposób końcówki w takim meczu rozgrywać.

– Uważam, że nie możemy się odbijać od ściany do ściany – mówił Marcin Kaczmarek. – To, że rozmawiamy na temat błędów i okoliczności, to nie znaczy, że musimy schodzić z określonej drogi i planu. Po jednym meczu nie można wyciągać strasznie daleko idących wniosków. Potrzebny jest spokój i konsekwencja przede wszystkim, ale też niezbędna jest refleksja i jasne stawianie sprawy, jak wcześniej powiedziałem. Co do składu, jeszcze za wcześnie na jego ujawnianie.

Nie ma co teraz rozpaczać nad rozlanym mlekiem. Dopiero za nami cztery mecze.
– Trzeba wyeliminować błędy i grać o zwycięstwo, robić z każdym meczem krok do przodu – dodał szkoleniowiec łodzian. – Wiem, że to są frazesy, kibic oczekuje tu i teraz wyników. Ja to rozumiem. Ja też patrzę, w jakim miejscu jesteśmy jako drużyna Widzewa. Wiemy co jest do poprawy, jak wiele meczów przed nami, ale też zdajemy sobie sprawę, że takie stracone punkty w takich okolicznościach mogą nas drogo kosztować. Bo co innego jest przegrać czy zremisować mecz będąc zespołem słabszym na boisku, zdominowanym przez przeciwnika. A tak ten mecz w Elblągu nie wyglądał. Podobnie było z Bytovią. Ja podkreślam, że na tym etapie Widzew nie będzie wygrywał z każdym po 5:0. Strzeliliśmy bramkę po ładnej akcji, później przeciwnik dostał czerwoną kartkę, to skoro sobie wypracowaliśmy określoną sytuację boiskową, to trzeba tę przewagę umiejętnie doprowadzić do końca. Po czterech meczach wyjazdowych mamy punkt, a skromnie licząc powinniśmy mieć przynajmniej cztery. Ale taka jest piłka. Jak tych błędów będzie mniej, będziemy punktować. Wiem, że to dotarło do naszych piłkarzy.

– Tak naprawdę nikt nie narzeka na większe urazy, poza Przemkiem Kitą, który jest w trakcie rehabilitacji i każdy dzień, każda doba jest na wagę złota – dodał trener Kaczmarek. – Mamy pozostałych zawodników do dyspozycji. Jest jeszcze sprawa z Marcelem Gąsiorem, która cały czas się komplikuje. To temat na oddzielną analizę i debatę.