Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Piasta Waldemar Fornalik: Jestem trochę zdziwiony apelem prezesa Legii do Lecha o postawę fair w meczu z nami

Tomasz Kuczyński
Trener Waldemar Fornalik
Trener Waldemar Fornalik fot. szymon starnawski / polska press
W niedzielę Piast Gliwice zagra z Lechem Poznań w meczu, który będzie decydował o mistrzostwie Polski. Trener Waldemar Fornalik liczy, że udany sezon zakończy się zdobyciem korony. Mówi też o nastrojach w drużynie przed najważniejszym spotkaniem w historii klubu.

Jakie nastroje panują w szatni przed niedzielnym meczem?

Bojowe. Przygotowujemy się do tego meczu bardzo starannie, zresztą jak do każdego. Zdajemy sobie sprawę o co jest ten mecz i z tego, że przed nami niełatwe zadanie, ale wykonalne. Chcemy przede wszystkim po raz kolejny zagrać dobry mecz w Gliwicach. Oczywiście chcemy wygrać i sięgnąć po tytuł.

W którym momencie uwierzył pan, że Piast realnie ma szansę na mistrzostwo Polski?

Cały czas człowiek marzył, wierzył. W pewnym momencie marzyliśmy o pucharach. Moim zdaniem stało się to bardzo realne po zwycięstwie w Warszawie. To był przełomowy mecz, który zbliżył nas na taką odległość, że to wszystko stało się bardzo realne. W wypadku remisu, czy porażki w Warszawie odległość byłaby taka, że ciężko byłoby odrobić. Ten mecz spowodował, że to wszystko się zmieniło. Zwycięstwo z Jagiellonią tym bardziej ugruntowało naszą pozycję w tej walce. A dzisiaj jest jak jest.

Co pan zrobił w Piaście w ciągu roku, że dokładnie tego samego dnia w 2018 graliście o utrzymanie, a teraz zagracie o mistrzostwo?
Nie chciałbym już teraz podsumowywać, bo jesteśmy blisko tego ważnego mecz. Ciągle będę podkreślał – pracowaliśmy, dobieraliśmy ludzi, dokonywaliśmy selekcji. Myślę, że to jest klucz plus to, że stworzył się fajny klimat w klubie, który pozwolił nam na rozwój tej drużyny.

Nie przegapcie


Czy przed takim meczem trzeba inaczej podejść do zawodników. Urośliście do rangi faworyta i każdy inny wynik niż zwycięstwo, będzie odebrany jako porażka.

Nie zgodzę się, że wicemistrzostwo Polski w Gliwicach może być traktowane w kategoriach porażki. Zgodzę z tym, że szansa jest niepowtarzalna i trzeba zrobić wszystko, aby ją wykorzystać. Obserwuję zawodników, rozmawiam z nimi, indywidualnie, w grupie. Myślę, że pod tym względem będziemy w normalnej dyspozycji.

Czy w tym specyficznym czasie budzi się pan i od razu myśli o Piaście, czy jest czas na chwilę oddechu?

Wszyscy staramy się normalnie funkcjonować w tych dniach, ale nie da się ucie od tego, co ma być w niedzielę. Na pewno to nie jest tak, że w nocy mi już się śnią te sytuacje, staram się normalnie spać. Prawdą jednak jest to, że myśli są skierowane w stronę tego meczu.

Emocje są porównywalne jak roku temu przed meczem z Termaliką?

Inne. Tego nie da się porównać, nie wiem jak to opisać.

Gerard Badia mówi, że jest pan bardziej pogodny.

Nie ma ludzi niezłomnych, że tak powiem, bo takie sytuacje jak rok temu mają wpływ jak człowiek funkcjonuje. Inaczej się pracuje, inaczej się wstaje, inaczej idzie się do pracy, przenosi pewne rzeczy na dom, na rodzinę. W klubie też ludzie inaczej funkcjonują. Rok temu widziałem ludzi przestraszonych przed tym ostatnim meczem, co to będzie, jaka nas czeka przyszłość, co będzie dalej ze mną, z klubem, z naszym bytem. Dziś widzę ludzi pogodnych, uśmiechniętych, którzy cieszą się z tej sytuacji, która się wytworzyła i liczą, że to się stanie.

Co pan sądzi o słowach prezesa Legii Dariusza Mioduskiego, który zachęca Lecha do gry fair w niedzielnym meczu?

Jestem trochę zdziwiony, bo to tak jakby do tej pory coś było nie fair w tej lidze. Myślę, że tu każdy gra fair i każdy chce wygrać, bo gra o zwycięstwo w każdym meczu, więc nie będę tego komentował. Zresztą jeżeli prezes Legii wymaga gry fair ze strony Lecha, to my też liczymy na fair play ze strony Zagłębia Lubin.

W 1989 roku zdobywał pan mistrzostwo Polski z Ruchem jako zawodnik. Da się porównać te emocje do obecnych?

W pewnym sensie tak, bo wtedy też była taka sytuacja. Co prawda ja byłem wtedy zawieszony za żółte kartki przed ostatnim meczem, tym bardziej przeżywałem emocje to też był mecz, który trzeba wygrać, zwycięstwo dawało mistrzostwo Polski.

Wtedy Ruch był beniaminkiem, na którego nikt nie stawiał. Teraz Piast też nie był faworytem do mistrzostwa. Analogii nie brakuje.

Jest ich sporo i nie miałbym nic przeciwko temu, aby ta najważniejsza analogia się spełniła i Piast został mistrzem Polski.

Czy przeciw Lechowi będzie mógł zagrać Frantisek Plach i czy ma pan jeszcze jakieś znaki zapytania co do składu?

Dziś nie odpowiem jaki będzie skład, bo jeszcze analizujemy, przyglądamy się przeciwnikowi, robimy ostatnie szlify, jeśli chodzi o analizę. Uraz Franka okazał się groźniejszy niż się na początku wydawało i nie będzie go w tym meczu.

Na ile ważne będzie to, że tytuł mistrzowski wróci na Górny Śląsk?

To opowiadanie na godzinę, a może dłużej. Jest to ważne dla ludzi, którzy obserwują śląską piłkę i dlatego ile jest drużyn na Śląsku. Podlasie ma Jagiellonię, Wielkopolska ma Lecha, zachodniopomorskie ma Pogoń Szczecin i w obrębie kilkuset kilometrów nie ma innej drużyny. Natomiast tu jest bardzo dużo zespołów i to z wielką historią. Byłoby coś wyjątkowego, coś fajnego, gdyby się udało tu ten tytuł wywalczyć.

Tak się złożyło, że w ostatnim meczu sezonu wy musicie, a Legia tylko może. Jesteście faworytem końca tego wyścigu.

No i fajnie, że jesteśmy na takim „musiku”. To jest docenienie tego, co drużyna zrobiła w tym sezonie, że ona decyduje o tym meczu i o tym tytule, iż drużyna ma do wszystko we własnych rękach, nogach i głowach przede wszystkim.

Odsuwaliście przez wiele kolejek te nasze pytania oraz myśli o mistrzostwie.

A teraz już nie ma możliwości, żeby to odsunąć, bo to jest jedyny i ostatni mecz, tak na to trzeba spojrzeć. O ile wcześniej faktycznie koncentrowaliśmy się na najbliższych meczach teraz też tak jest, z taką różnicą, że to jest ten jeden, jedyny.

Jak reagują kibice na to co możecie zrobić?

Spotykam się z wieloma sytuacjami, gdy ludzie gratulują, ale nie tylko w Gliwicach. Nawet w Szczecinie miałem wyrazy sympatii, kiedy przechodziłem przez park i pewna pani policjant zatrzymała mnie i pytała jaki będzie wynik. Myślałem wcześniej, że coś przeskrobałem (śmiech). Ja mówię, że chcemy wygrać, a ona odpowiedziała, że nie: dziś remis, ale żebyście zdobyli mistrzostwo.

Czyli tylko do Warszawy nie może pan na razie jechać?

Myślę, że nie. Ktoś, kto zna ducha sportu będzie zawsze wyrażał takie sygnały, a nie ukrywam, że także kilka osób z Warszawy gratulowało nam sytuacji i życzyło zdobycia mistrzostwa Polski.


Czy spodziewał się pan, że to Piast po wielkich śląskich firmach będzie drużyną, która może zdobyć mistrzostwo Polski?

Cóż mogę powiedzieć. Pracując człowiek zawsze liczy, że uda się coś fajnego zrobić. Tu się udało, natomiast efekt przerósł najśmielsze oczekiwania wielu osób.

Wiadomo, że jest pan fanem muzyki. Czy teraz puszcza pan sobie relaksacyjnie jakąś płytę?

Ostatnio widziałem fajny teledysk Madonny z płyty „Madame X”. Zacząłem zgłębiać historię tej osoby.

Na ile wam pomaga to, że mecz o mistrzostwo zagracie przy Okrzei, gdzie macie świetne statystyki?

Liczę na to, że będzie tak jak do tej pory, że ściany będą nam pomagać. Na pewno stadion będzie wypełniony do ostatniego miejsce, liczymy na wsparcie wszystkich kibiców, że każdy zaangażuje się w dopingowanie.

Zobaczcie koniecznie

 
Michał Materla przed KSW 49

 
Gerard Badia: Nigdy nie czułem takiej radości!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Trener Piasta Waldemar Fornalik: Jestem trochę zdziwiony apelem prezesa Legii do Lecha o postawę fair w meczu z nami - Dziennik Zachodni

Wróć na gol24.pl Gol 24