Żeby było absolutnie jasne - postawa zespołu prowadzonego przez trenera Marcina Kaczmarka była w wielu spotkaniach daleka od ideału. Gdyby było inaczej, wówczas kibice czterokrotnego mistrza Polski już byliby w stu procentach spokojni o to, iż ich ulubieńcy bez większego wysiłku znajdą się za kilka miesięcy w pierwszej lidze.
Jednak wypada zachować elementarną uczciwość. Widzewiakom udało się wreszcie „złapać” odpowiedni rytm i w kluczowych chwilach jesieni nie pozostawiali swoim rywalom większych złudzeń. Nadal niczego nie można być pewnym i ten zespół czeka jeszcze mnóstwo pracy. Ale fotel lidera (z największą liczbą zwycięstw, największą liczbą zdobytych goli oraz najmniejszą liczbą straconych bramek) jest jednak pewnym symbolem, którego nie należy bagatelizować.
Szkoleniowiec Widzew udzielił ostatnio kilku wywiadów. W jednym z nich (dla portalu widzew24.pl) deklaruje, że nie przewiduje zbyt wielu zmian kadrowych najbliższej zimy. - Na pewno nie będzie rewolucji. Takowa była latem, teraz ma być ewolucja. Jasne, że potrzebujemy wzmocnień, żeby stale się rozwijać, a piłkarze muszą dostać dodatkowe bodźce w postaci większej rywalizacji. Jednak nie przesadzajmy, stoimy twardo na ziemi - mówi trener.
To dosyć zdrowe podejście. Obecnym widzewiakom nie można jeszcze budować pomników (Kaczmarkowi także). Ale naprawdę byłoby głupotą budowanie tego zespołu od nowa.