Trenerzy po meczu Puszcza Niepołomice - Legia Warszawa. Goncalo Feio: Trawa była za długa. Tomasz Tułacz: Niedosyt po remisie

Jacek Żukowski
Jakov Blagaić z Puszczy grał dobrze w meczu z Legią, ale z uwagi na uraz nie dotrwał do końca
Jakov Blagaić z Puszczy grał dobrze w meczu z Legią, ale z uwagi na uraz nie dotrwał do końca Anna Kaczmarz
EKSTRAKLASA PIŁKARSKA. Iskrzyło na konferencji prasowej po niedzielnym meczu Puszcza Niepołomice - Legia Warszawa (2:2). Szkoleniowcy obu drużyn dzielili się uwagami osobno, ciekawe, co by było, gdyby siedzieli obok siebie…

Za długa, sucha trawa

Goncalo Feio, trener Legii, na wstępie zaatakował organizatorów meczu z Puszczą, stawiając zarzut złego przygotowania boiska na stadionie Cracovii.

- Nie da się rozpędzić w grze, jeśli piłka jest głównie w powietrzu, a nie na ziemi. Chcecie oglądać dobrą piłkę, ale jak to zrobić, skoro trawa jest dłuższa i nie polana? Nie szukamy wymówek, ale boiska muszą być dobre. Powinniśmy grać piłką i dzięki naszej jakości dominować w meczu. To jest futbol, a to nie wyglądało jak futbol. Jest mi przykro, że ludzie muszą to oglądać. Nigdy nie będzie lepiej, bo w naszym klubie jest kultura szukania winnych. Jak wygramy – jesteśmy najlepsi, jak przegramy – najgorsi. Szanujcie przeciwnika. On ma swój styl. W tym roku nikt tu nie wygrał. Nie będziemy szukać winnych, a jeśli chcecie winnego, to winien jestem ja. W drugiej połowie Puszcza lepiej zbierała piłki, my powinniśmy być bardziej kompaktowi, nasze powroty do obrony powinny być lepsze.

A tak szkoleniowiec Puszczy odniósł się do słów trenera Legii.

- Chciałbym, by nie brał tego do siebie – stwierdził Tomasz Tułacz. - My wynajmujemy stadion, korzystamy z gościnności. Chcemy wrócić do Niepołomic i szkoda, że Legia nie będzie miała przyjemności zagrać u nas. Ciężko mi się odnieść do tego, za co nie odpowiadam, czyli za podlewanie i koszenie trawy. Gramy na jednakowym placu, tak do tego podchodzę. Nie będę więcej tego komentował.

Następnie szkoleniowiec Puszczy odniósł się do innych aspektów meczu.

- Gratulacje dla zawodników, bo zremisowaliśmy z faworytem ligi – stwierdził. - Z zespołem, który może wystawić dwie albo i trzy jedenastki, posiadającym bardzo dobrych zawodników, co pokazał mecz w Danii (w eliminacjach Ligi Konferencji - przyp.). Życzę Legii przejścia do kolejnej fazy pucharów i tego, by zaszła jak najdalej. Dziewięć lat temu, bo za chwilę taka data wybije, odkąd jestem w Puszczy, gdyby mi ktoś powiedział, że po remisie z Legią będę czuł niedosyt, to kazałbym mu puknąć się głowę. A tak właśnie jest.... Do przerwy Legia była groźna po stałych fragmentach gry, m.in. po siedmiu rzutach rożnych. A po przewie my byliśmy bliżsi strzelenia gola na 3:2. Karny nie został jednak wykorzystany. Podchodzimy jednak z satysfakcją do tego meczu, bo postawiliśmy się przeciwnikowi. Legia to markowy zespół, stawia sobie wysokie cele. Grając z nią otwartą piłkę, moglibyśmy mieć problemy. Nasza dyspozycja w grze obronnej nie była zła, wręcz była pozytywna. Mogliśmy się pokusić o jeszcze jedną bramkę. Dziewięć lat pracy w jednym klubie, to w piłce chyba rzecz nieczęsto spotykana. Mam więc ogromną satysfakcję, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, mimo wielu niezadowolonych ze sposobu naszej gry. To zostawiam za sobą , to tylko opinie i każdy ma prawo do swojego zdania. Mam satysfakcję z miejsca, w którym jesteśmy i obyśmy byli tu jak najdłużej.

Na drugą połowę nie wyszedł autor drugiej bramki Jakov Blagaić.

- Dwie minuty przed końcem nieszczęśliwie zblokował dośrodkowanie i podkręcił kostkę – tłumaczy jego nieobecność Tułacz. - Zapadła decyzja, że go zmienimy, mimo że sygnalizował, iż wytrzyma jeszcze 10 minut. Ale to było bez sensu, bo to mogło spowodować jeszcze większy uraz, poza tym miał żółtą kartkę i mogło być różnie. Mam nadzieję, że to uraz, który da się szybko wyleczyć.

Zmiana wykonawcy karnego

Zdziwienie mogła budzić zmiana strzelca drugiego rzutu karnego, bo pierwszego wykorzystał Artur Craciun, a drugiego zmarnował Jin-Hyun Lee.

- Artur jest pierwszym wyznaczonym – mówi szkoleniowiec. - Ale jest też umowa, że jeśli zawodnik się nie czuje dobrze, to piłkarze dogadują się między sobą. Zapadła szybka decyzja, mogłem wkroczyć i kazać mu strzelać, ale gdyby Lee strzelił, nie byłoby tematu. Widocznie Artur nie czuł się na tyle mocno, to się zdarza. Była to wyborna sytuacja, by wyjść na prowadzenie, ale temat jest zamknięty.

Puszcza ma dwa punkty po czterech meczach i przed sobą starcia z Lechią Gdańsk w Krakowie i Motorem Lublin na wyjeździe.

- Mam uczucie niedosytu, ale patrzę też z ogromnym optymizmem, bo trzeba popatrzeć, z kim graliśmy – mówi Tułacz. - W tamtym roku w czwartej kolejce też graliśmy z Legią, która teraz wydaje mi się mocniejsza. W tamtym roku były 4 punkty po 4 meczach, a po 13 mieliśmy 10 i potrafiliśmy z tego wyjść. Dokładamy punkt. Teraz są mecze z beniaminkami i wcale nie będą one łatwiejsze. Oczekiwania wobec nas będą większe.

Trenerzy - Tomasz Tułacz z Puszczy i Goncalo Feio z Legii
Trenerzy - Tomasz Tułacz z Puszczy i Goncalo Feio z Legii Anna Kaczmarz
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Miliard Cristiano Ronaldo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24