Trwa czarna seria Bruk-Betu nadal trwa. Niecieczanie przegrali w Jastrzębiu

Redakcja
Martin Miković (w pomarańczowej koszulce) w meczu w Jastrzębiu strzelił pierwszego gola dla "Słoni"
Martin Miković (w pomarańczowej koszulce) w meczu w Jastrzębiu strzelił pierwszego gola dla "Słoni" GPG
W meczu 8. kolejki Fortuna I ligi zespół Bruk-Betu Termaliki przegrał (2:4) mecz wyjazdowy z GKS-em Jastrzębie Zdrój. Było to pierwsze w tym sezonie zwyciestwo zespołu z Górnego Śląska na własnym boisku.

Niecieczanie na Górnym Śląsku doznali trzeciej kolejnej porażki, a piątej w obecnych rozgrywkach, i nadal zajmują miejsce w strefie spadkowej.

Wynik końcowy sugeruje pewne zwycięstwo zespołu z Jastrzębia Zdroju, tymczasem z przebiegu meczu niecieczanie nie zasłużyli na porażkę. Rozegrali bowiem jedno z lepszych spotkań w tym sezonie i powinni co najmniej zremisować. Przegrali, gdyż w drugiej odsłonie dwie bramki stracili po szkolnych błędach wynikających z braku koncentracji obrońców. W szeregach „Słoni” po raz kolejny zabrakło jednak leczącego uraz mięśnia przywodziciela Artema Putiwcewa. Tym razem na środku obrony zagrał Dawid Szymonowicz, po którego faulu w drugiej połowie miejscowi z rzutu karnego strzelili gola na 2:2.

Niecieczanie od początku meczu byli strona dyktującą warunki gry. Bardzo groźne były szczególnie ich ataki prowadzone prawą stroną. Właśnie po takich akcjach w pierwszej odsłonie przyjezdni zdobyli obie bramki. Dwie asysty zanotował aktywny prawy obrońca „Słoni” Bartosz Szeliga, natomiast do siatki trafiali najpierw Martin Miković, a w doliczonym czasie gry pierwszej połowy grający tym razem na pozycji defensywnego pomocnika Mateusz Kupczak.

Miejscowi także próbowali zagrozić bramce niecieczan i po jednej z takich akcji, po dośrodkowaniu Dawida Gojnego, Kamil Adamek, strzelając na raty, pokonał Dariusza Trelę.

Tuż po przerwie prowadzenie gości powinien podwyższyć Samuel Stefanik, lecz z bliska fatalnie spudłował. Kto wie, czy nie był to decydujący moment meczu. Po kwadransie wyraźnej przewagi „Słoni”, w 63 min, po wspomnianym faulu Szymonowicza, Kamil Szymura wyrównał z rzutu karnego. 10 minut później po prostopadłym podaniu Damiana Tronta na czystej pozycji znalazł się Adamek i sytuacji nie zmarnował, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. W końcówce meczu niecieczanie rzucili wszystkie siły do ofensywy. Tuż przed końcem gry zostali jednak skontrowani i po faulu na Dominiku Szczęchu arbiter znów podyktował rzut karny. Po raz drugi pewnym egzekutorem był Szymura, który ustalił wynik meczu.

GKS Jastrzębie Zdrój - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4:2 (1:2)

Bramki: 0:1 Miković 29, 1:1 Adamek 39, 1:2 Kupczak 45+3, 2:2 Szymura 63 karny, 3:2 Adamek 73, 4:2 Szumura 88 karny.

GKS 1962: Drazik - Kulawiakl, Kawula, Szymura, Gojny - Ali (65 Szczęch), Spychałal, Tront, Gancarczyk (80 Weis), Jadach (71 Jaroszek) - Adamekl.

Bruk-Bet Termalica: Trela - Szeliga, Szymonowiczl, Szarek, Miković - Skóraś (78 Mróz), Jovanović (75 Misak), Kupczakl, Stefanik (59 Purecel), Gergel - Gutkovskisl.

Sędziował: Piotr Urban (Legionowo).

Żółte kartki: Adamek, Kulawiak, Spychała - Kupczak, Gutkovskis, Szymonowicz, Purece.

Widzów: 3000.

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY24 - Ekspert o losowaniu MŚ: Polska najsłabsza w grupie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Trwa czarna seria Bruk-Betu nadal trwa. Niecieczanie przegrali w Jastrzębiu - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24