– Jeszcze nie przegraliśmy meczu w tym sezonie. W Łodzi w starciu z ŁKS-em mieliśmy szansę na wygraną (mecz zakończył się remisem 1:1 – red.), graliśmy w przewadze, ale to się nie udało. Pierwsza połowa była naprawdę korzystna dla nas. Na początku drugiej części szybko straciliśmy bramkę, jednak po czerwonej kartce dla przeciwników mieliśmy okazje nie tylko na wyrównanie, ale także na przechylenie zwycięskiej szali na naszą stronę. Ostatecznie cieszymy się z tego remisu oraz dwóch wygranych, którymi zainaugurowaliśmy ligową rywalizację – mówił przed meczem z Polonią, obrońca Górnika, Filip Szabaciuk. – Co do meczu z Polonią, to sądzę, że przeciwnicy na pewno nie odpuszczą i będą walczyli tak jak każda drużyna w tej lidze. To nie będzie łatwe spotkanie, a stołeczny zespół z pewnością będzie chciał się przełamać po niezbyt udanym początku – dodawał 21-latek.
Początkowo potyczka była wyrównana. Jednak w 15. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Kamil Orlik wypatrzył Przemysława Banaszaka, który tego lata wrócił do Górnika. Napastnik przeprowadził indywidualną akcję, której zwieńczeniem był precyzyjny strzał.
Następnie optyczną przewagę mieli zielono-czarni. Ładnym uderzeniem popisał się Warchoł, ale jeszcze lepiej interweniował Mateusz Kuchta.
Tuż przed przerwą zrobiło się groźnie po zamieszaniu w polu karnym zielono-czarnych. Na szczęście dobrym refleksem wykazał się bramkarz Górnika, Adrian Kostrzewski i pierwsza część gry zakończyła się skromnym prowadzeniem łęcznian.
Zaraz po zmianie stron dobrą okazję miał znów Banaszak. Golkiper Polonii nie miałby nic do powiedzenia, ale uratował go słupek po główce gracza ekipy z Lubelszczyzny.
W 55. minucie Kuchta musiał skapitulować po raz drugi. Miejscowi przeprowadzili składną akcję. Najpierw Dominykas Barauskas dośrodkował z lewego skrzydła w kierunku Branislava Spacila. Ten zgrał futbolówkę do Warchoła, który strzałem z powietrza zdobył swoją czwartą bramkę w tym sezonie
Za chwilę było 3:0. Warchoł odegrał do dobrze ustawionego Banaszaka, a ten ostatni po raz drugi w tym meczu wpisał się na listę strzelców.
Przyjezdnych było stać tylko na honorowe trafienie. W doliczonym czasie gry końcowy wynik ustalił Bartłomiej Poczobut i Górnik odniósł zasłużoną wygraną 3:1.
Teraz przed zawodnikami Górnika, którzy po części sobotnich spotkań awansowali na pierwsze miejsce w tabeli, 5. seria spotkań Betlic 1. ligi. Łęcznianie 18 sierpnia (niedziela, godzina 12) zmierzą się w Pruszkowie ze Zniczem.
Górnik Łęczna – Polonia Warszawa 3:1 (1:0)
Bramki: Banaszak 15, 64, Warchoł 55 – Poczobut 90
Górnik: Kostrzewski – Bednarczyk, Szabaciuk, Broda, Barauskas – Spacil (58 Roginić), Malamis (68 Janaszek), Deja (68 Żyra), Warchoł (73 Traore), Orlik (58 Ogaga) – Banaszak. Trener: Pavol Stano
Polonia: Kuchta – Predenkiewicz (64 Wojciechowski), Cisse, Szur, Kołodziejski (73 Hoxhallari), Durmuş – Koton (64 Zawistowski), Poczobut, Bajdur (73 Auzmendi) – Kobusiński, Zjawiński (73 Kluska). Trener: Rafał Smalec
Żółte kartki: Szabaciuk, Deja – Poczobut, Zjawiński, Bajdur, Cisse, Hoxhallari
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec)