Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzecia liga kobiet też potrafi zaskakiwać. W Ślęzie chcą wykorzystać cały potencjał dyscypliny

Rafał Hydzik
fot. 1KS Ślęza Wrocław
Piłka nożna, tylko że na boisku są kobiety. Dla lwiej części zagorzałych fanatyków dyscypliny to bariera nie do przejścia. Arkadiusz Domaszewicz, pierwszy trener i koordynator całej sekcji żeńskiej we wrocławskiej Ślęzie przekonuje, że futbol w takim wydaniu potrafi być równie atrakcyjny.

- Nasza gra nie jest tak drastycznie inna w odbiorze od piłki męskiej - tu też można zobaczyć dynamiczne, składne akcje czy efektowne bramki – mówi, choć z przekonaniem zaznacza, że nie ma sensu w porównywaniu obu płci na boisku. - To zupełnie inne płaszczyzny, zwłaszcza jeśli chodzi o potencjał kibicowski. Skoro jednak po latach skutecznej walki zmagania kobiet zyskują dużą popularność w Stanach Zjednoczonych, Francji czy Anglii, to głęboko wierzę, że i do nas ten trend dotrze. Jesteśmy jednak kilka lat do tyłu, nie da się tego ukryć – z żalem dodaje.

Tę różnicę zweryfikował rozgrywany końcem stycznia mecz sparingowy. Wówczas w „wewnętrznym” spotkaniu druga drużyna sekcji żeńskiej zmierzyła się z trampkarzami sekcji chłopców. - Okres przygotowań to dla mnie czas, w którym mogę przetestować drużynę na tle zespołów, z którymi na co dzień się nie mierzymy, często z wyższej półki. Rozgrywamy też sparingi z drużynami chłopców Ślęzy, ostatnio z trampkarzami. To spotkanie skończyło się dość znaczącą porażką - na tym etapie już gołym okiem widać różnice w piłkarskim rzemiośle, podejmowaniu decyzji czy zwykłej dynamice gry u chłopców, którzy intensywnie dojrzewają. Trzeba też odnotować, że nie mamy drużyny silnych i doświadczonych zawodniczek, lecz takich, które jeszcze się rozwijają – wytłumaczył Domaszewicz.

Ślęza Wrocław na co dzień występuje w trzeciej lidze. Realia na tym poziomie rzadko, by nie powiedzieć w ogóle, nie pozwalają zawodniczkom w pełni skupić się na futbolu. Niemalże codziennym zjawiskiem jest, by uzdolniona piłkarka „zawieszała buty na kołki”, ruszając w odmiennym kierunku. Kiedy w szeregach Ślęzy pojawiła się niezwykle uzdolniona Julia Pawlak, niemal natychmiast zauważyli ją włodarze AZS-u Wrocław, zapraszając zawodniczkę na obóz przygotowawczy z ekstraligową drużyną. - Kiedy wróciła, zdecydowała się zawiesić przysłowiowe buty na kołku. Zdecydowała się wrócić do boksu, który uprawiała zanim weszła na boisko. To charakterna dziewczyna, o dużym sercu do walki. Piłka nożna na jej odejściu dużo straciła, ale zyskał boks – opowiada trener.

Zdaniem Domaszewicza, w jego kadrze są jednak takie zawodniczki, które „wiedzą czego chcą” i z całej siły brną w futbol, by coś w nim osiągnąć. Tu wrocławianie mogą się pochwalić nazwiskami Kingi Podkowy czy Julii Mularczyk. Obie trafiły latem wprost z trzeciej ligi na najwyższy krajowy szczebel (kolejno do AZS-u Wałbrzych i AZS-u Wrocław), na który weszły bez najmniejszych kompleksów. Mularczyk została nawet wybrana odkryciem rundy!

Zaglądając więc w skład Ślęzy, można dostrzec, że w głównej mierze składa się z zawodniczek bardzo młodych. - Skład seniorski opiera się o drużynę formowaną na etapie nieistniejącego już gimnazjum, dlatego są to dziewczyny młode, w wieku maturalnym albo rozpoczynającym studia. Uzupełniamy tę kadrę jednak o zawodniczki bardziej doświadczone, bo nie ukrywam, że nie zawsze udaje się z roku na rok utrzymać pełny skład – usłyszeliśmy od szkoleniowca, który z tą kadrą pracuje od lat. Jeszcze przed kilkoma sezonami prowadził zespoły chłopców, ale jak sam mówi - „kupiło” go zaangażowanie i ambicja dziewcząt, dla których zmienił tory swojej kariery.

- To oczywiście nie jest lekki kawałek chleba, praca z kobietami bywa trudna – odbija. - Nauczyła mnie w głównej mierze tego, że poza wiedzą piłkarską liczy się praca na poziomie mentalnym, czasem funkcjonuję niemalże jako psycholog. To bardzo wartościowe i nawet gdybym wrócił do męskiej piłki, patrzyłbym wstecz z dużym uśmiechem – zapewnia.

W trwającym sezonie zaczął zbierać kolejne, okazałe plony swojej pracy. Po zwycięstwie w okręgowym Pucharze Polski zawodniczki Ślęzy weszły na poziom centralny, gdzie odprawiły kolejne dwa zespoły. - To była świetna przygoda i gdyby nieco bardziej fortunnie rozlosowano trzeci etap, zapewne gralibyśmy dalej. Trafiliśmy na pierwszoligowy HydroTruck Radom, który pokonał nas 4:1. Organizacja Pucharu Polski jednak z roku na rok stoi na coraz wyższym poziomie, za co jestem wdzięczny PZPN-owi. Zdarza się, że mecze ligowe nie są już tak silnym bodźcem dla zespołu, natomiast przed każdym ze spotkań w pucharze przez kilka poprzedzających dni czuć było wielką ekscytację. Za rok? Może szczebel wyżej! - zapowiada trener Domaszewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trzecia liga kobiet też potrafi zaskakiwać. W Ślęzie chcą wykorzystać cały potencjał dyscypliny - Gazeta Wrocławska

Wróć na gol24.pl Gol 24