- Nasza gra nie jest tak drastycznie inna w odbiorze od piłki męskiej - tu też można zobaczyć dynamiczne, składne akcje czy efektowne bramki – mówi, choć z przekonaniem zaznacza, że nie ma sensu w porównywaniu obu płci na boisku. - To zupełnie inne płaszczyzny, zwłaszcza jeśli chodzi o potencjał kibicowski. Skoro jednak po latach skutecznej walki zmagania kobiet zyskują dużą popularność w Stanach Zjednoczonych, Francji czy Anglii, to głęboko wierzę, że i do nas ten trend dotrze. Jesteśmy jednak kilka lat do tyłu, nie da się tego ukryć – z żalem dodaje.
Tę różnicę zweryfikował rozgrywany końcem stycznia mecz sparingowy. Wówczas w „wewnętrznym” spotkaniu druga drużyna sekcji żeńskiej zmierzyła się z trampkarzami sekcji chłopców. - Okres przygotowań to dla mnie czas, w którym mogę przetestować drużynę na tle zespołów, z którymi na co dzień się nie mierzymy, często z wyższej półki. Rozgrywamy też sparingi z drużynami chłopców Ślęzy, ostatnio z trampkarzami. To spotkanie skończyło się dość znaczącą porażką - na tym etapie już gołym okiem widać różnice w piłkarskim rzemiośle, podejmowaniu decyzji czy zwykłej dynamice gry u chłopców, którzy intensywnie dojrzewają. Trzeba też odnotować, że nie mamy drużyny silnych i doświadczonych zawodniczek, lecz takich, które jeszcze się rozwijają – wytłumaczył Domaszewicz.
Ślęza Wrocław na co dzień występuje w trzeciej lidze. Realia na tym poziomie rzadko, by nie powiedzieć w ogóle, nie pozwalają zawodniczkom w pełni skupić się na futbolu. Niemalże codziennym zjawiskiem jest, by uzdolniona piłkarka „zawieszała buty na kołki”, ruszając w odmiennym kierunku. Kiedy w szeregach Ślęzy pojawiła się niezwykle uzdolniona Julia Pawlak, niemal natychmiast zauważyli ją włodarze AZS-u Wrocław, zapraszając zawodniczkę na obóz przygotowawczy z ekstraligową drużyną. - Kiedy wróciła, zdecydowała się zawiesić przysłowiowe buty na kołku. Zdecydowała się wrócić do boksu, który uprawiała zanim weszła na boisko. To charakterna dziewczyna, o dużym sercu do walki. Piłka nożna na jej odejściu dużo straciła, ale zyskał boks – opowiada trener.
Zdaniem Domaszewicza, w jego kadrze są jednak takie zawodniczki, które „wiedzą czego chcą” i z całej siły brną w futbol, by coś w nim osiągnąć. Tu wrocławianie mogą się pochwalić nazwiskami Kingi Podkowy czy Julii Mularczyk. Obie trafiły latem wprost z trzeciej ligi na najwyższy krajowy szczebel (kolejno do AZS-u Wałbrzych i AZS-u Wrocław), na który weszły bez najmniejszych kompleksów. Mularczyk została nawet wybrana odkryciem rundy!
Zaglądając więc w skład Ślęzy, można dostrzec, że w głównej mierze składa się z zawodniczek bardzo młodych. - Skład seniorski opiera się o drużynę formowaną na etapie nieistniejącego już gimnazjum, dlatego są to dziewczyny młode, w wieku maturalnym albo rozpoczynającym studia. Uzupełniamy tę kadrę jednak o zawodniczki bardziej doświadczone, bo nie ukrywam, że nie zawsze udaje się z roku na rok utrzymać pełny skład – usłyszeliśmy od szkoleniowca, który z tą kadrą pracuje od lat. Jeszcze przed kilkoma sezonami prowadził zespoły chłopców, ale jak sam mówi - „kupiło” go zaangażowanie i ambicja dziewcząt, dla których zmienił tory swojej kariery.
- To oczywiście nie jest lekki kawałek chleba, praca z kobietami bywa trudna – odbija. - Nauczyła mnie w głównej mierze tego, że poza wiedzą piłkarską liczy się praca na poziomie mentalnym, czasem funkcjonuję niemalże jako psycholog. To bardzo wartościowe i nawet gdybym wrócił do męskiej piłki, patrzyłbym wstecz z dużym uśmiechem – zapewnia.
W trwającym sezonie zaczął zbierać kolejne, okazałe plony swojej pracy. Po zwycięstwie w okręgowym Pucharze Polski zawodniczki Ślęzy weszły na poziom centralny, gdzie odprawiły kolejne dwa zespoły. - To była świetna przygoda i gdyby nieco bardziej fortunnie rozlosowano trzeci etap, zapewne gralibyśmy dalej. Trafiliśmy na pierwszoligowy HydroTruck Radom, który pokonał nas 4:1. Organizacja Pucharu Polski jednak z roku na rok stoi na coraz wyższym poziomie, za co jestem wdzięczny PZPN-owi. Zdarza się, że mecze ligowe nie są już tak silnym bodźcem dla zespołu, natomiast przed każdym ze spotkań w pucharze przez kilka poprzedzających dni czuć było wielką ekscytację. Za rok? Może szczebel wyżej! - zapowiada trener Domaszewicz.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?