Tylko trzy punkty w czterech ostatnich meczach Lechii. Przyszedł kryzys?

Paweł Stankiewicz / Dziennik Bałtycki
Lechia w najbliższej kolejce powróci na własny stadion
Lechia w najbliższej kolejce powróci na własny stadion Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net
Piłkarze Lechii Gdańsk fantastycznie zaczęli sezon. Byli współliderami T-Mobile Ekstraklasy, zanotowali serię ośmiu meczów bez porażki, dzięki czemu przeszli do historii, bo to ich najlepszy początek rozgrywek w krajowej elicie. Koniec sierpnia i wrzesień jednak tak dobre już nie były. Lechia nie wygrała żadnego z czterech meczów. Trzy zremisowała i wysoko przegrała w Krakowie z niepokonaną drużyną Wisły.

- Mimo że przegraliśmy, to uważam, że byliśmy zespołem lepszym. Takie jest kuriozum piłki. Trzeba przełknąć gorycz przykrej porażki. Jak się wygrywa, jest fajnie, trzeba sobie poradzić, jak się przegrywa - zaskoczył po meczu w Krakowie swoją wypowiedzią Michał Probierz, trener Lechii.

Piłkarze biało-zielonych przyznawali, że grają słabiej niż to miało miejsce na początku sezonu. Widać, że zespół jest w dołku, bo choć z dobrze grającą Wisłą mogło być różnie, to z Pogonią Szczecin lub Zawiszą Bydgoszcz należało wygrać.

- Mieliśmy dobre akcje, dużo strzałów, płynnie przechodziliśmy do ofensywy. Ale tak to jest, jak się nie wykorzystuje sytuacji. Mieliśmy mecz pod kontrolą, bardzo powalczyliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że ta porażka musiała przyjść, ale najważniejsze, to wyciągnąć z niej wnioski - dodał szkoleniowiec biało-zielonych.

Lechia fajnie prezentowała się na początku sezonu od strony piłkarskiej i to na pewno miało wpływ na wizerunek zespołu, a i kibiców zasiadało coraz więcej na PGE Arenie. Na pewno wpływ miało to, że gdańszczanie przestali w końcu przegrywać u siebie. W tym sezonie PGE Arena nie została zdobyta. Tymczasem takie spojrzenie może czasami być mylące, bo kiedy przeanalizuje się liczby, to nie wygląda to wyjątkowo. Po dziewięciu kolejkach biało-zieloni mają na koncie 14 punktów, a w poprzednim sezonie - w tym samym momencie rozgrywek - mieli w swoim dorobku o jeden punkt więcej niż obecnie. Nie zmienia to faktu, że trener Probierz stara się wypracować z zespołem własny styl, widać, że sporo czasu poświęca się też pracy nad stałymi fragmentami gry. I w pierwszych kolejkach ligowych wyglądało to naprawdę dobrze. Teraz coś się zacięło, ale to wcale nie oznacza, że tak już zostanie. Sztab szkoleniowy wraz z piłkarzami jest w stanie przywrócić znowu taką grę drużyny, która będzie przyciągać kibiców i przynosić dobre wyniki.

- Musimy jak najszybciej wrócić na ten tor, kiedy wygrywaliśmy, i to zdecydowanie - nie ukrywa Paweł Buzała, napastnik biało-zielonych.
Lechia będzie miała szansę zrewanżować się Wiśle już za miesiąc, bowiem zagra w Krakowie o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Zanim to jednak nastąpi, biało-zieloni już za kilka dni mogą się zrehabilitować i spotkanie z Wisłą puścić w niepamięć. Do Gdańska przyjedzie Korona Kielce i w obecnej sytuacji, to idealny rywal dla Lechii, aby się odbić, wygrać i nie stracić kontaktu z czołówką tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Korona, zanim przyjedzie na PGE Arenę, zagra dziś mecz 9 kolejki z Górnikiem w Zabrzu. Kielczanie na razie zajmują ostatnie miejsce w tabeli, bo wygrali tylko jedno spotkanie. Mają fatalny bilans w meczach wyjazdowych - przegrali wszystkie cztery mecze i strzelili tylko jednego gola. To właściwy rywal na ten moment dla Lechii, aby wygrać w swoim stylu i znowu zacząć serię korzystnych wyników. Biało-zielonych stać na to, ale muszą grać znowu agresywnie, z pomysłem.

- Korona nie położy się przed nami, bo ma nóż na gardle i będzie chciała zdobyć punkty - zakończył Buzała.

Dziennik Bałtycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24