Tyrajski: Błękitni są na fali i wierzą, że siłą rozpędu przedrą się do finału

LEM/Głos Wielkopolski
Błękitni Stargard Szczeciński - Lech Poznań 3:1
Błękitni Stargard Szczeciński - Lech Poznań 3:1 Andrzej Szkocki/Polska Press
Kolejorz będzie chciał się w czwartek zrewanżować Błękitnym za przegraną 1:3 w pierwszym starciu Trener i piłkarze Kolejorza zapowiadają, że starcie z drugoligowcami będzie dla nich "meczem wiosny"

Chemat Basket po efektownym finiszu w TBLK szykuje się do wzmocnień i powitania nowego trenera!

W czwartek przekonamy czy się podrażniony Lech potrafi odrobić dwubramkową stratę w starciu z drugoligowcem. Stawką meczu Kolejorza z Błękitnymi Stargard Szczeciński (początek 20.45) jest awans do finału Pucharu Polski.

Piłkarze Lecha musieli przełknąć wiele gorzkich słów, które padły pod ich adresem po pierwszej sensacyjnej przegranej z drugoligowymi Błękitnymi. - Chcemy jak najlepiej przygotować się na czwartek, bo nie możemy tak zostawić tego, co się stało w pierwszym meczu - powiedział trener Maciej Skorża po wygranej w sobotę w Bełchatowie. Dla poznaniaków będzie to doskonała okazja, by odzyskać reputację i udowodnić kibicom, że potrafią zostawić na boisku zdrowie i ambicję.

- Lech umie grać na własnym boisku, u siebie jest w stanie wygrać każdy mecz, co pokazało starcie z Legią. A na dodatek został upokorzony w Stargardzie. Wiem co się teraz dzieje w głowach piłkarzy obu drużyn, bo grałem zarówno w Błękitnych jak i w Lechu - mówi bramkarz Norbert Tyrajski, zdobywca Srebrnej Piłki "Głosu Wielkopolskiego" z 2001 roku, który w klubie ze Stargardu grał w latach 1992-95. - Jeśli Lech wykorzysta swój potencjał, to już do przerwy powinien odrobić straty - dodaje "Tyraj".

Jego zdaniem kluczowa dla Kolejorza jest obecność w składzie Łukasza Trałki i Kaspera Hamalainena. - To są liderzy poznańskiej drużyny. Oni dają jakość zarówno defensywie jak i ofensywie. Jak ważni są to dla Lecha piłkarze pokazał mecz z Bełchatowem. Myślę, że Kasper kłopoty z formą ma już za sobą. Pojechał do mecz reprezentacji, odżył, nabrał świeżości i teraz znowu potrafi jedną akcją przesądzić o wyniku meczu - uważa Norbert Tyrajski.

Błękitni zapowiadają, że tanio skóry nie sprzedadzą. - Nie jedziemy do Poznania po to, by rozegrać meczu półfinałowy, ale jedziemy tam walczyć o finał. Oczami wyobraźni widzimy już siebie na Stadionie Narodowym. Wiadomo, że to są marzenia, ale chcemy by się one spełniły - mówił w programie Cafe Futbol Robert Gajda, doświadczony pomocnik drużyny ze Stargardu.

- Doskonale rozumiem ich optymizm. Wygrali nie tylko mecz z Lechem, ale też dwukrotnie pokonali Cracovię. Mają więc prawo sądzić, że drużyny z ekstraklasy są przereklamowane. Błękitni są na fali, wierzą, że siłą rozpędu są w stanie przedrzeć się do finału. Póki piłka jest w grze mają prawo wierzyć, że ta ich pucharowa bajka będzie trwała jeszcze w finale. Dla Lecha żarty się już jednak skończyły. Sposób w jaki trenował także w święta, świadczy, że wyeliminowanie Błękitnych to już nie tylko sport, ale też sprawa honoru - twierdzi Tyrajski.

Błękitni tak jak Lech, w sobotę rozgrywali swój mecz ligowy. Podopieczni trenera Krzysztofa Kapuścińskiego pokonali Stal Mielec 2:1. W składzie Błękitnych było tylko czterech piłkarzy, którzy wystąpili w starciu z Kolejorzem. Warto jeszcze dodać, że bramkę znów zdobył rezerwowy napastnik Sebastian Inczewski, którego specjalnością są gole w końcówkach.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24