Udany rewanż Górnika

Justyna Włodek
W sierpniowym spotkaniu górą byli gorzowianie, więc rewanż dla Górnika okazał się udany.
W sierpniowym spotkaniu górą byli gorzowianie, więc rewanż dla Górnika okazał się udany. Damian Jędrusiński (Ekstraklasa.net)
Mimo słabego meczu Górnika z GKP, ligowe punkty i tak w komplecie pozostają w Zabrzu. Strzelcem jedynej bramki był debiutujący przed zabrzańską publicznością, Konrad Cebula.

Pierwszej połowie spotkania towarzyszyło tylko jedno uczucie - zażenowanie. Na boisku nie widzieliśmy niczego oprócz niecelnych podań, szybkich i łatwych strat piłki oraz co rusz leżących bez powodu na murawie piłkarzy. Jedynie dzięki niezwykłemu szczęściu, Górnik nie stracił gola już w 7. minucie, kiedy po fatalnym błędzie obrony, piłka (jakimś cudem) nie wtoczyła się do siatki Nowaka. Pierwszy strzał na bramkę przyjezdnych został oddany dopiero w… 20 minucie meczu. Kilka minut później bliski zdobycia bramki samobójczej był Paweł Strąk. Poza rażącą nieskutecznością w polu, również i stałe fragmenty gry oddawały bardzo niski poziom. Rzuty wolne z pogranicza pola karnego były „dośrodkowywane” poza linię końcową murawy. Na domiar złego strzały z dystansu były blokowane przez… kolegów z drużyny.

W tej odsłonie przyjezdni mieli dwie poważne okazje ku temu, by ustalić wynik na swoją korzyść. Pierwsza to ta z 7. minuty, drugiej zaś w ostatnich sekundach nie wykorzystał Sebastian Janusiński. Jego strzał zahaczył o boczną część siatki. Mimo bardzo ofensywnego ustawienia (trener wystawił aż czterech nominalnych napastników – Piątkowskiego, Drozdowicza, Gołębia i Janusińskiego) piłkarze z Gorzowa w większości spotkania się bronili. Szkoleniowiec fakt ten wytłumaczył następująco: „Piątkowski grał dziś na pozycji defensywnego pomocnika, ponieważ nie miałem innego wyboru (za kartki pauzowali Andruszczak i Wan – przyp. red.), a po drugie chcieliśmy grać wysoko po to, aby jak najwięcej siły odebrać zawodnikom Górnika”.

W drugiej części, gra gospodarzy wyglądała już nieco lepiej, choć prawidłowa była zaledwie w ostatnich minutach. Po zmianach Besty za Pitrego i Zahorskiego za Strąka, gra nabrała nieco barw. Dokładniejsze podania zasiały sporo zamieszania w polu karnym gorzowian. Jedną z takich sytuacji zdołał wykorzystać debiutujący na Roosevelta Konrad Cebula. Jego strzał z 80. minuty ustanowił wynik końcowy spotkania i dał początek szturmu na bramkę rywala. Swojej szansy na celne trafienie nie wykorzystał m.in. uwielbiany przez kibiców, Adam Banaś.
Jeszcze przed stratą gola w 57. minucie, po kolejnych błędach „trójkolorowych” w defensywie, na bramkę rywala strzał oddał Adrian Łukaszkiewicz. Na jego nieszczęście, Nowak zachował się przytomnie i pewnie wyłapał uderzenie.

Na konferencji prasowej trener Nawałka podsumował spotkanie swoich podopiecznych następująco: „Nie będę rozwodził się na temat poziomu tego spotkania, ponieważ wszyscy widzieliśmy, że nie był to mecz „najwyższych lotów”. Dla nas jednak liczą się trzy punkty, zdobycie ich było naszym jedynym celem. Cieszy zdobyta bramka, mam nadzieję, że pozwoli ona na przełamanie niemocy, która towarzyszy klubowi w ostatnim czasie.”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24