Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upadek Wisły Kraków. Kto ma bić się w piersi?

Ryszard Niemiec
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Ubierając togę prokuratorską, próbuję szkicować akt oskarżenia przeciwko winowajcom pożałowania godnego położenia sportowo-organizacyjnego Wisły Kraków.

Na samym wstępie skreślam paragraf dezubekizacyjny, nawiązujący do skutków przynależności do federacji Gwardia. Wprawdzie najbardziej zajadli antagoniści używają sobie dowoli, suponując decydującą rolę Nemezis, która wymierza sprawiedliwość za nieprzedawnione „winy”, ale nie biorą pod uwagę narzuconego w 1949 roku odgórnie statusu federacyjnego. Przeszedł suchą stopą przez czas ustrojowych przemian i jako jedyny spośród wszystkich polskich klubów piłkarskich, pokazał jak bardzo rozkwitł po upadku systemu. Niezbicie świadczy o tym osiem mistrzowskich tytułów w erze TeleFoniki!

Moszcząc miejsca na felietonowej ławie winowajców nie sposób nie wskazać na sprawstwo pogłębienia kryzysu przez ekipę kierującą Towarzystwem Sportowym Wisła. Owszem, doprowadzając do wyrwania piłkarskiej spółki z rąk przekręta i grabieżcy Meresińskiego, zasłużyła na wdzięczność i medal za refleks i odwagę. Jednakże odwaga i wiara we własne siły, okazały się niewystarczające do zarządzania zawodowym klubem.

Ekipa entuzjastów pani prezes Marzeny Sarapaty, zamiast od początku intensywnie szukać inwestora, łudziła się, że jakoś to będzie, że piłkarze podbijając Europę, pozwolą zbudować budżet, gwarantujący stabilizację. Większość działań na niwie transferowej, formowanie sztabów trenerskich, z perspektywy czasu, jawią się jako nieprofesjonalne, niekiedy zahaczające o dyletantyzm, nawet szkodzenie spółce. Nie bacząc na nauki płynące z niegdysiejszej, hucpiarskiej działalności desantu holenderskiego (Maaskant), powtórzono mocarstwową zabawę z hiszpańskim dyrektorem Junco, wyciągniętym z kapelusza i szastającym groszem transferowym w kierunku współrodaków! Jedynego fachowca, oddanego Wiśle do krwi ostatniej - Zdzisława Kapkę, z kopa oddalono z Reymonta, by nie weryfikował błędów i ignoranckich pomysłów.

Tymczasem zapobieżeniu dryfowi ku bankructwu mógł sprostać zespół fachowców z prawdziwego zdarzenia. Takich, jak np. Jacek Bednarz pogoniony przez poprzedniego właściciela - Bogusława Cupiała, przymuszonego przez rozjuszonych kibiców. To na nich także spada część odpowiedzialności za to, z czym mamy dziś do czynienia. A przecież była szansa sprzedania Wisły wrocławskiemu finansiście Andrzejowi Kucharowi, fachowcowi pełna gębą. Niestety, prezes Cupiał przedstawił zaporowe warunki, by za jakiś czas podrzucić Wisłę Meresińskiemu, za przysłowiową czapkę gruszek! Za to ze sporą dawką długów.

Nie da się również ukryć odpowiedzialności kibicowskich struktur przebranych za członków klubowej sekcji sportów walki. To oni dokonali puczu na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym TS, przejęli nad nim kontrolę, przymierzając się do wejścia w posiadanie piłkarskiego spadku po Cupiale.

I w tym miejscu pewnie koło by się zamknęło, gdyby nie wpisał się weń brak zainteresowania losem klubu ze strony władz Krakowa. A przecież systematyczne zadłużanie się Wisły wobec miejskiej kasy za wynajem stadionu, bezwzględne egzekwowanie długu z procentami, nie było dla licznych ciał samorządu, zajmujących się sportem, sygnałem do objawienia troski i szukania ratunku dla klubu - największego współczesnego ambasadora Krakowa…


TS Wisła Kraków rozstaje się z „Miśkiem”. Siłownia przy Reymonta będzie mieć nowego właściciela

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Upadek Wisły Kraków. Kto ma bić się w piersi? - Dziennik Polski

Wróć na gol24.pl Gol 24