Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kielcach i Chorzowie radość

Zbyszek Anioł
Korona efektownie zakończyła sezon, wygrywając u siebie z Ruchem Chorzów (3:0). Zadowoleni są również gości, bo mimo przegranej w Kielcach zagrają w europejskich pucharach.

Chorzowianie zanotowali w ostatnim meczu najwyższą porażkę w sezonie, ale po meczu i tak mają powody do radości. Dzięki temu, że Legia zremisowała z GKS (2:2) Niebiescy w przyszłym sezonie będą reprezentować Polskę w Lidze Europy. Ruch w Kielcach nie był dużo słabszy. Po dobrym początku skrzydła gościom podcięła czerwona kartka Ariela Jakubowskiego, który w sześćdziesiąt sekund zobaczył dwie żółte kartki i po 25. minutach osłabił swój zespół. Korona zaczęła spokojnie, nie rzucając się do ataku. Gospodarze swoją szansę zwietrzyli, gdy zaczęli grać w przewadze i wtedy ruszyli odważnie do przodu. Już po siedmiu minutach od czerwonej kartki dla Jakubowskiego kielczanie wyszli na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Paweł Sobolewski, a bramkę głową strzelił Maciej Tataj. Napastnik złocisto - krwistych w przedostatniej kolejce zdobył dwa gole w Lubinie, więc na Arenie Kielc też wypadało ustrzelić bramkowy dubelt. Po godzinie gry Tataj cieszył się z drugiego trafienia po kapitalnej akcji całego zespołu. Wszystko zaczęło się z prawej strony boiska by później przenieść ciężar gry na lewe skrzydło za sprawą Cezarego Wilka. Tam na futbolówkę czekał już Paweł Kaczmarek, który następnie idealnie dośrodkował na głowę niepilnowanego Macieja Tataja, a ten dopełnił tylko formalności.

Podopieczni Waldemara Fornalika walczyli ambitnie, ale w starciu z kielczanami byli bezradni, Gospodarze grali mądrze, pewnie i umiejętnie wykorzystywali fakt, że rywali na boisku jest dziesięciu. Niebiescy próbowali konstruować ofensywne akcje, ale wszystkie ich próby kończyły się dobrymi interwencjami gospodarzy. Najbliżej zdobycia honorowej bramki był Damian Świerblewski, ale nie potrafił skierować futbolówki do pustej bramki po złym wyjściu Małkowskiego. Bramkarz Korony mógł sobie pozwolić na błąd, bo jego zespół prowadził już wówczas (3:0). Dziewięć minut po drugim golu Edi Andradina zagrał piłkę do Pawła Kaczmarka, a skrzydłowy z Kielc wbiegł w szesnastkę Ruchu i oddał strzał. Futbolówka odbiła się najpierw od słupka, a później od pleców Pilarza i wpadła do bramki. Chorzowianie w Kielcach mieli pecha, ale w Warszawie dopisało im szczęście.

Przy Cichej wielka radość po zajęciu trzeciego miejsca i wywalczeniu brązowych medali. Podobnie w Kielcach, bo Korona dość niespodziewanie zajęła szóste miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24