W Motorze wierzą w młodość. Wietrzenie szatni lubelskiej drużyny ma pozwolić znowu walczyć o awans

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Właściciel i dyrektor sportowy Rakowa Częstochowa doradzali Zbigniewowi Jakubasowi, większościowemu udziałowcowi Motoru Lublin, przy zmianie trenera i ruchach kadrowych. - Mieliśmy najwyższy budżet ze wszystkich klubów drugoligowych, a wyszło, jak wyszło – podsumował Zbigniew Jakubas nieudany sezon.

Za brak awansu zapłacił trener Marek Saganowski ze swoim sztabem. - Mieliśmy umowę, że jeżeli Motor wejdzie do pierwszej ligi, to kontrakty przedłużają się automatycznie. Tak się nie stało, więc nie było sensu ryzykować jeszcze jednego roku, żeby po tym czasie, przy budżecie zdecydowanie wyższym od Stali Rzeszów, Ruchu Chorzów czy Chojniczanki, Motor nadal był w drugiej lidze – tłumaczy biznesmen, który od 1 lipca, po rezygnacji Marty Daniewskiej, pełni rolę tymczasowego prezesa zarządu.

Po przejęciu Motoru Zbigniew Jakubas postawił na ludzi związanych z Legią Warszawa (Bogusław Leśnodorski, Michał Żewłakow i Marek Saganowski), natomiast w wyborze nowego szkoleniowca pomagali mu dyrektor sportowy oraz właściciel Rakowa Częstochowa.

- To nie znaczy, że teraz będziemy infiltrowani przez ludzi z Rakowa. Natomiast zwykłem się uczyć od lepszych, a Michał Świerczewski jest moim dobrym kolegą i udostępnił mi ludzi od siebie, z którymi rozmawiałem. On i dyrektor sportowy uczestniczyli w kilku przesłuchaniach trenerów i razem podejmowaliśmy decyzje. Natomiast z trzema ostatnimi osobami, którymi się interesowaliśmy, rozmawialiśmy już sami z panem Arkiem (Onyszką – red.). Były duże nazwiska, które chciały przyjść do Motoru, ale wiedzieliśmy, że trzeba odpuścić trenerów, którzy przez 20 lat wędrują z klubu do klubu – mówi Jakubas.

Klub zatrudnił 30-letniego Stanisława Szpyrkę, będącego na początku trenerskiej kariery. - Wspólnie doszliśmy do wniosku, żeby postawić na osobę mało znaną – dodaje biznesmen, który liczy, że szkoleniowiec Motoru okaże się drugim Markiem Papszunem (który też był nieznanym trenerem, gdy przed kilkoma laty zatrudnił go klub z Częstochowy, a później wprowadził ten zespół najpierw do pierwszej ligi, a potem do ekstraklasy i wywalczył Puchar Polski oraz wicemistrzostwo Polski).

Po sezonie nastąpiło także mocne wietrzenie szatni. Z Motorem pożegnało się już 13 piłkarzy, chociaż nie ze wszystkimi chciano się rozstać. - Z wieloma zawodnikami kontrakty podpisane były na rok, bo umawialiśmy się na zrealizowanie zadania. Ściągnęliśmy piłkarzy, którzy u nas dostali często dwa razy więcej, niż w poprzednim klubie. Oczekiwaliśmy jednak, że ten zespół osiągnie sukcesów – twierdzi Jakubas.

- Dotarliśmy do finału baraży i pamiętam z doświadczenia, że taki sezon generuje straszne obciążenia psychiczne. Nie byliśmy pewni, czy ci zawodnicy będą w stanie znowu powalczyć o awans. Tego się baliśmy i chcieliśmy nowych zawodników, żeby szatnię przewietrzyć i odmłodzić – zdradza Onyszko, który za transfery odpowiada wspólnie z trenerem Stanisławem Szpyrką.

Do lubelskiej drużyny dołączyło pięciu nowych zawodników. Kolejne trzy transfery mają zostać ogłoszone w tym tygodniu. - Przyjedzie do nas jeszcze kilku nowych zawodników, których będziemy sprawdzać. Wybierzemy takich, którzy będą pasowali do naszej koncepcji i przede wszystkim podwyższą poziom drużyny – twierdzi Onyszko.

Pomysł na drużynę był jednym z czynników, który poróżnił właściciela klubu z wcześniejszym trenerem. - Marek Saganowski przedstawił mi wizję zmian, w której chciał pozyskać dwóch leciwych zawodników Chojniczanki. Zadałem mu pytanie, jaką motywację będą mieli zawodnicy, którzy skończyli 30 lat i awansowali z Chojniczanką do pierwszej ligi, żeby teraz przyjść do drugoligowego Motoru. Czułem, że za rok bylibyśmy w tym samym miejscu, co dzisiaj – podkreśla Jakubas.

Biznesmen uważa, że przyszłość lubelskiego klubu, to drużyna zbudowana na zawodnikach z regionu, identyfikujących się z zespołem. - Celem jest zbudowanie klubu opartego na zawodnikach, którzy będą chcieli tutaj mieszkać, którzy będą mieli tutaj rodziny, dzieci i będą związani z lokalną społecznością. Młodzi zawodnicy, których ściągamy, będą mieli dwu, trzyletnie kontrakty. Ryzyko jest niewielkie, ponieważ przychodzą za niższe wynagrodzenie. Ale na kogo mamy stawiać, jak nie na młodych? - pyta Jakubas.

W tym roku klub podpisuje kontrakty na rok z opcją przedłużenia na kolejny. Aby taki kontrakt został przedłużony, zawodnik musi rozegrać 60-procent czasu gry przez cały sezon. - Jak przejmowałem klub, to wydałem kilkaset tysięcy na zawodników, którzy nie grali, ale mieli kontrakty na trzy lata – wyjaśnia Jakubas.

- Nie chcemy dopuścić do sytuacji, że w trakcie sezonu zawodnicy próbują szukać innych klubów. Chcemy, żeby byli związani dłuższym kontraktem i mieli pewność, że na nich stawiamy – tłumaczy Arkadiusz Onyszko.

- Trudno natomiast brać ponad 30-letnich zawodników na dwuletni kontrakt i na zasadzie czy grasz czy leżysz, to ci się należy. Sędzikowski (21 lat – red.) gra dzisiaj za 40-procent tego, co miał na jego pozycji inny zawodnik. Tamten wcale nie był lepszy, ale był starszy, więc dlatego dostał taki kontrakt – uzupełnia Jakubas, który zaprzeczył słowom Marka Saganowskiego, że inne kluby płaciły więcej.

Biznesmen zapewnił, że Motor dysponował najwyższym budżetem w drugiej lidze, a on sam zainwestował w klub 7,2 mln zł (oficjalnie przejął władze w klubie w czerwcu 2020 roku), z czego przez ostatni rok 3 mln zł (gmina Lublina, mniejszościowy udziałowiec spółki, w 2021 roku przekazała na klub 2,9 mln zł oraz dodatkowo 1,3 mln zł na wynajem obiektów).

Motor wprowadza także nowy system premiowana. Za każdą minutę zagraną w meczu domowym piłkarz otrzyma 10 zł, natomiast na wyjeździe 15 zł. - Nie możemy być jednak klubem do odcinania kasy dla emerytów, bo za dwa lata znowu będziemy zmieniać 80-procent zespołu. Donikąd tak nie dojdziemy. Mam nadzieję, że ten rok będzie przełomowy. Ekstraklasa wcześniej czy później w tym mieście będzie – zapewnia Zbigniew Jakubas.

Nowy sezon Fortuna 2. ligi rozpocznie się 16 lipca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Motorze wierzą w młodość. Wietrzenie szatni lubelskiej drużyny ma pozwolić znowu walczyć o awans - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24