Porażka 0:1 na stadionie przy al. Piłsudskiego z Resovią Rzeszów była przysłowiowym kubłem zimnej wody wylanym na głowy drużyny prowadzonej przez trenera Marcina Kaczmarka. Nie zmieniam zdania - wielka szkoda, że przydarzyła się akurat w meczu na szczycie. Z pewnością można było jej uniknąć.
Nie chcę przeceniać znaczenia wpadki z zespołem z Podkarpacia, byłoby jednak absurdem jej zupełne bagatelizowanie. Ona ma swoją bolesną wagę i coś mi mówi, że widzewiacy jeszcze długo będą to odczuwać.
Wbrew pozorom i nadziejom sporej części fanów, w Pruszkowie zanosi się na ciężką przeprawę. Widzew walczył już kilkakrotnie ze Zniczem. O ile w Łodzi potrafił go rozgromić 7:0, to na jego dosyć specyficznym boisku było bez porównania gorzej (m.in. 0:0 w 2008 r. oraz 0:1 w 2010 roku).
Wczoraj widzewiacy ćwiczyli przed południem na obiektach Łodzianki. Tak zresztą będzie również w kolejnych dniach, z sobotą włącznie.
Mecz w Pruszkowie chciałoby obejrzeć wielu kibiców czterokrotnych mistrzów Polski, ale nie będzie to łatwe. Działacze Znicza nie zamierzają wpuścić na miejsca poza niewielkim sektorem przeznaczonym dla zorganizowanej grupy sympatyków gości nikogo, kto jest zameldowany w Łodzi.
Fani widzewiaków wierzą w strzelecki instynkt Marcina Robaka. Ten doświadczony i utytułowany napastnik ostatnio nieco się „zaciął”, chociaż nadal prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych snajperów (10 goli). Najlepszy pod tym względem w zespole rywali (6 goli) Paweł Moskwik nie zagra za żółte kartki. Z kolei pięć trafień ma na koncie Dariusz Zjawiński.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?