W Turku znów bez goli. Chrobry na remis z Turem

Wojciech Maćczak
Zawodnicy Tura tym razem ustrzegli się poważnych błędów w defensywie.
Zawodnicy Tura tym razem ustrzegli się poważnych błędów w defensywie. Dawid Cytrowski
Kolejny bezbramkowy remis na własnym boisku zanotowali piłkarze Tura Turek. Gracze z Wielkopolski podzielili się punktami z beniaminkiem II ligi, Chrobrym Głogów. To już trzeci mecz w tym sezonie, w którym kibice w Turku nie obejrzeli ani jednego gola.

Obie drużyny miały za sobą nieudane mecze w poprzedniej kolejce – Tur przegrał z Calisią w Kaliszu 1:3, natomiast Chrobry na własnym boisku poległ 0:4 w pojedynku z MKS Kluczbork. Sobotnie spotkanie było więc okazją do zmazania plamy po nieudanych występach, tym bardziej że oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli, co może świadczyć o zbliżonym poziomie gry. W Turku wszyscy liczyli, że to miejscowy zespół okaże się lepszy i odniesie pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością. Pierwsze, wywalczone na boisku, bowiem gracze z Wielkopolski zainkasowali komplet punktów za spotkanie z Czarnymi Żagań ( na boisku remis 2:2), w związku ze złamaniem zakazu transferów, nałożonego na ten klub i tym samym występ nieuprawnionych zawodników.

Duet trenerów Tura wyciągnął wnioski z porażki i dokonał kilku roszad w wyjściowym składzie. Przede wszystkim do obrony wrócił Bebeto, grający w ostatnim meczu na środku pomocy, a więc na swojej nominalnej pozycji. Tyle że bez Brazylijczyka obrona Tura kompletnie sobie nie radziła, dlatego szkoleniowcy postanowili wrócić do wcześniejszego rozwiązania. Decyzja jak najbardziej słuszna, bowiem zawodnik ten wprowadza spokój w poczynania formacji defensywnej, u jego boku dużo pewniej prezentuje się drugi środkowy obrońca, Sebastian Zalepa. Kolejną decyzją duetu Wojciech Wąsikiewicz – Paweł Kaczorowski było wystawienie na prawej obronie… Kaczorowskiego. Wobec słabej postawy występujących na tej pozycji Adriana Łuckiego i Damiana Lipińskiego w ostatnich meczach, były reprezentant Polski postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, a może bardziej nogi. Co prawda widać było, że brakuje już szybkości, ale Kaczorowski nadrabiał to doświadczeniem i sprytem boiskowym.

Szkoleniowiec gości Ireneusz Mamrot również zdecydował się na zmiany w swoim zespole. Z powodu kontuzji nie mógł zagrać Przemysław Stasiak, w osiemnastce meczowej zabrakło miejsca dla Łukasza Ochmańskiego i Adama Filbiera (cała trójka grała od pierwszej minuty w spotkaniu z MKS Kluczbork). Po wpuszczeniu czterech bramek na ławce usiadł były zawodnik Legii Warszawa Łukasz Zaremba, a między słupkami stanął 20-letni Michał Augustyn. Na ławce rezerwowych znalazł się powracający do gry po kontuzji Grzegorz Wan.

Gospodarze byli bliscy objęcia prowadzenia już w trzeciej minucie spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Zalepy, a po jego strzale na linii bramkowej skutecznie interweniował Krzysztof Ziemniak. Co ciekawe, to właśnie rosły obrońca, mający za sobą epizod w ekstraklasie w barwach Widzewa Łódź, jest w ostatnich spotkaniach najgroźniejszym zawodnikiem Tura pod bramką rywala, ponadto zdobył honorową bramkę w Kaliszu. 21-letni zawodnik potrafi wykorzystać pod bramką rywala swoje atuty fizyczne, choć tym razem pomógł mu błąd rywala, który nie potrafił upilnować go we własnym polu karnym.

O pozostałej części pierwszej połowy ciężko napisać coś więcej jak tylko to, że się odbyła. Lekką przewagę mieli głogowianie, dłużej utrzymywali się przy piłce i co jakiś czas próbowali zaatakować, częściej jednak na boisku nie działo się kompletnie nic ciekawego. Dla formalności odnotujmy może niecelny strzał Macieja Sobonia z 21. minuty i sytuację Konrada Kaczmarka siedem minut później. Ten drugi po zagraniu Ziemaka spudłował, mając przed sobą tylko Macieja Jaworka. Turkowianie nie stwarzali żadnego zagrożenia pod bramką Michała Augustyna, ograniczając się jedynie do obrony.

Zdecydowanie ciekawiej zrobiło się po przerwie. Do zmasowanego ataku ruszyli gospodarze, stwarzając sobie mnóstwo okazji i rozgrywając chyba najlepsze czterdzieści pięć minut spośród wszystkich dotychczasowych spotkań na własnym boisku. W 55. minucie uciekający obrońcom rywala Igor Witczak podał do Pawła Adamca, ale ten stracił piłkę. Chwilę później Witczak sam próbował pokonać bramkarza Chrobrego strzałem z 20 metrów. Młody golkiper interweniował dość niefortunnie, odbijając piłkę klatka piersiową, ale na szczęście dla niego w polu karnym nie było nikogo, kto mógłby pokusić się o dobitkę. Natomiast w 59 minucie fantastyczną okazję stworzyli sobie gracze z Głogowa – strzał Sobonia w świetnym stylu obronił Jaworek, a dobitka Kaczmarka trafiła w słupek.

Ostatni kwadrans gry mógł być popisem Dariusza Dolewki. Młody skrzydłowy Tura stanął dwa razy przed ogromną szansą na zdobycie bramki, ale ani razu nie wykorzystał nadarzającej się okazji. W 77. minucie po podaniu Adamca w sytuacji sam na sam trafił w nogi wychodzącego z bramki Augustyna, a dwie minuty przed końcem spotkania bramkarz Chrobrego obronił strzał zawodnika Tura z jedenastu metrów.

Z przebiegu meczu zwycięstwo bardziej należało się gospodarzom, sprawiającym bardzo dobre wrażenie w drugiej połowie spotkania. Tyle tylko, że aby wygrać mecz nie wystarczy stworzyć sobie kilku sytuacji podbramkowych trzeba je jeszcze umieć wykorzystać. To właśnie nieskuteczność zawodników Tura sprawiła, że zamiast trzech punktów, zdobyli tylko jeden.

Mecz w Turku z trybun obserwował trener Lecha Poznań Jose Maria Bakero. Najwyraźniej hiszpański szkoleniowiec „Kolejorza” bardzo przejął się pucharowym pojedynkiem z Chrobrym i przyjechał obserwować przyszłego rywala. Zespół z Głogowa nie pokazał dzisiaj zbyt wielu swoich atutów, ale Lechici na pewno nie mogą zlekceważyć rywala, bo już wiele zespołów przekonało się, że takie podejście może skończyć się bardzo nieprzyjemną niespodzianką.

Tur: Maciej Jaworek – Paweł Kaczorowski (64’ Tomasz Kazimierowicz), Sebastian Zalepa, Bebeto, Jakub Kiełb (75’ Bartosz Biel) – Dariusz Dolewka, Cezary Książek (46’ Adrian Łucki), Kamil Wenger, Norbert Dregier – Paweł Adamiec, Łukasz Staroń (50’ Igor Witczak).
Chrobry:
Michał Augustyn – Krzysztof Ziemniak, Krzysztof Suchecki, Kamil Sylwestrzak, Adam Samiec – Michał Bukraba (58’ Bartosz Machaj), Michał Michalec (75’ Grzegorz Wan), Mateusz Hałambiec, Konrad Kaczmarek (86’ Konrad Węglarz), Maciej Soboń – Zbigniew Grzybowski.
Żółte kartki: Kaczorowski, Bebeto, Adamiec (Tur) – Ziemniak, Suchecki, Hałambiec, Grzybowski (Chrobry).
Sędzia: Sebastian Załęski (Ostrołęka).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24