Ważne trzy punkty Nielby w wyjazdowym meczu z Rakowem

- Goście wygrali całkowicie zasłużenie, a moja drużyna była dla nich tylko tłem - przyznał trener częstochowian, Jerzy Brzęczek.

Spotkanie odbywało się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Po trzecim golu sędzia Robert Podlecki z Lublina zarządził przerwę w meczu. Nad stadionem w Częstochowie rozpętała się śnieżyca i organizatorzy meczu byli zmuszeni do wymalowania linii. Przerwa nie miała wpływu na koncentrację przyjezdnych. W padającym śniegu podopieczni Piotra Gruszki tak samo dobrze sobie radzili jak w pierwszej połowie.

Początek spotkania należał do miejscowych, którzy byli podbudowani dwoma zwycięstwami z rzędu. Dobrej okazji nie wykorzystał Kamil Witczyk. Jego strzał efektownie obronił Jakub Miszczuk. Nielba na swoją szansę czekała do 24 min, ale od razu zamieniła ją na bramkę. Po błędzie defensywy Rakowa do piłki doszedł Radosław Strzelecki. Dośrodkował na pole karne, a tam walory strzeleckie potwierdził Mikołajczak, trafiając do siatki po uderzeniu głową.

Po zmianie stron ten sam zawodnik znów wpisał się na listę strzelców. Chwilę później trzy punkty jeszcze bardziej przybliżyły się do wągrowiczan, bo na 3:0 podwyższył Adrian Pietrowski. Potem doszło do wspomnianej przerwy, a festiwal strzelecki zakończył Łukasz Szczepaniak, wykorzystując karnego, podyktowanego za faul na Mikołajczaku.

- Wskazówki trenera i mobilizacja poskutkowały strzeleniem dwóch bramek w przeciągu dziesięciu minut. Pomagaliśmy sobie i podpowiadaliśmy w trakcie gry. Mam nadzieję, że dobra atmosfera w naszym zespole pozostanie jak najdłużej - stwierdził pomocnik Nielby, Jakub Mrozik.