W Kaliszu obawiano się silnej wągrowieckiej ofensywy. Jednak strach nie podziałał mobilizująco na obronę podopiecznych Grzegorza Dziubka, bo to na jej konto można zapisać trzy stracone bramki.
- Zawiniła zwłaszcza lewa strona naszej linii defensywnej. Przed meczem mocno obawialiśmy się presji. W końcu wielu zawodników debiutowało w walce o ligowe punkty, na dodatek przy pełnej widowni. Niektórzy, niestety, z tym sobie nie poradzili.
Moi piłkarze grali zbyt bojaźliwie - tłumaczył po meczu Grzegorz Dziubek, trener Calisii. Dowodem na te słowa był gol Damiana Rysiewskiego, który dośrodkowywał z linii bocznej na 35 metrze. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich, a przede wszystkiem swoim, wpakował piłkę do bramki. Calisia natychmiast odpowiedziała celną "główką" Łukasza Wiącka, ale za chwilę znów była w tyle. Dwukrotnie sam na sam z Damianem Primelem stawali Adrian Pietrowski i Łukasz Szczepaniak i 18-letni bramkarz musiał dwa razy wyjmować piłkę z siatki.
Po przerwie Calisia nabrała wigoru i przejęła inicjatywę. W znalezieniu dobrych sytuacji pomagali jej nieradzący sobie defensorzy Nielby, którzy w ciągu niecałego kwadransa sprokurowali dwie jedenastki. Najpierw Dawid Jasiński sfaulował Macieja Sowińskiego, ale Jakub Miszczuk obronił uderzenie Mateusza Roszaka.Następnie Błażej Cyfert nieprzepisowo powstrzymał Samuelsona Odunkę, a Łukasz Wiącek nie powtórzył błędu poprzednika.
- Niepotrzebnie zafundowaliśmy sobie taką nerwówkę. Nie powinniśmy się tak zachowywać, mając przecież pewne zwycięstwo. Być może było to związane z inauguracją, przed którą każdy zadawał sobie wiele pytań związanych z postawą drużyny i utrzymaniem w lidze - uważa Piotr Gruszka, szkoleniowiec Nielby.
Gdy wydawało się, że przeważający gospodarze wyrównają, goście przypieczętowali zwycięstwo. Po zagraniu ze skrzydła Szczepaniaka, Tomasz Mikołajczak (wypożyczony z Lecha Poznań) z bliska pokonał miejscowego bramkarza. Co ciekawe była to pierwsza akcja Nielby w drugiej połowie.
- Strzelaliśmy dzisiaj na najwyższym poziomie. Jeżeli dalej będziemy tak trafiać i dołożymy dobrą obronę, utrzymamy się - sądzi Piotr Gruszka. - Sytuacja robi się coraz gorsza. Jeśli nie wygramy teraz z Bałtykiem, będzie dramatycznie - martwi się Grzegorz Dziubek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?