Widzew - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie. Nie chcą już, żeby w całej Polsce się z nich śmiali

Teoretycznie wydaje się to niemożliwe. W końcu to podopieczni trenera Franciszka Smudy są liderem, podczas gdy Drwęca zajmuje dopiero dwunaste miejsce w tabeli i wiosną spisuje się fatalnie (nie odniosła jeszcze zwycięstwa).

Niestety, po tak dysponowanym Widzewie, jak ostatnio, może się spodziewać dosłownie wszystkiego i nie jest to żadne czarnowidztwo, tylko smutny obraz rzeczywistości. Liczymy, że do samych piłkarzy to dotarło i nie chcą już, żeby w całej Polsce się z nich śmiali.

W trakcie piątkowego treningu łodzian z drużyną spotkała się delegacja kibiców. Na szczęście, nie było mowy o żadnych negatywnych zachowaniach, po prostu fani podyskutowali z zespołem, w czym nie widzimy niczego niestosownego.

Z kolei wcześniej, dłuższą, niż zwykle przemowę do swoich podopiecznych wygłosił sam Smuda, z zawodnikami rozmawiał również prezes Przemysław Klementowski. Wypada mieć nadzieję, że to wszystko przyniesie jakiś efekt.

1 października ubiegłego roku widzewiacy pokonali Drwęce w Nowym Mieście Lubawskim 3:1 (1:0). Gole dla gości zdobyli wówczas Sebastian Zieleniecki (43), Radosław Sylwestrzak (59) i Michał Miller (90), dla gospodarzy trafił Maciej Koziara (90).

Żaden z widzewiaków nie musi pauzować za żółte kartki. Jednak czterech z nich powinno uważać z ostrą grą. Mowa o: Macieju Kazimierowiczu, Danielu Mące, Damianie Kostkowskim oraz Mateuszu Michalskim. Jeżeli którykolwiek z nich zostanie dziś bowiem ukarany prez arbitra, będzie przymusowo pauzował w kolejnym spotkaniu z Turem w Bielsku Podlaskim (13 maja, niedziela, 16).

Inna sprawa, że najważniejsze jest dziś zwycięstwo.