Brak Widzewa na fotelu lidera trzecioligowych rozgrywek to zdaniem wszystkich obserwatorów największe zaskoczenie pierwszej części sezonu. Kiedy przed startem rozgrywek pytano o głównego faworyta, wszyscy jednym tchem odpowiadali - drużyna z al. Piłsudskiego. Za tym przemawiała nie tylko historia i doświadczenie klubu, jego rzesza wiernych kibiców zasiadająca na nowoczesnym stadionie, ale przede wszystkim potencjał drużyny. Wówczas wydało się, że w Widzewie znalazło się wszystko co najlepsze i to nie tylko w trzeciej lidze.
Kiedy do zespołu dołączył jeszcze trener Franciszek Smuda notowania czterokrotnego mistrza Polski natychmiast wzrosły jeszcze bardziej. Osoba popularnego Franza, byłego selekcjonera drużyny narodowej, miała być synonimem, ale także gwarancją klubowych sukcesów.
Życie, szczególnie to sportowe, lubi jednak płatać figle. Łodzianie nie przeszli przez rozgrywki jak burza i w kilku przypadkach wypadli marnie, czym poirytowali swych najwierniejszych fanów. Wyjazdowa porażka 1:2 z beniaminkiem rozgrywek Victorią Sulejówek czy domowa klęska 1:2 z ŁKS 1926 Łomża, to dla łódzkich piłkarzy wielce wstydliwe wydarzenia jesieni. O tych spektakularnych wpadkach zawodników z al. Piłsudskiego głośno było w kraju.
Te niepowodzenia, a także pięć remisów, przesądziły o tym, że przez całą zimę w Widzewie trzeba będzie kombinować, jak tu wiosną odrobić straty do prowadzącego w tabeli Sokoła Aleksandrów Łódzki.
Chyba najlepiej jesienne możliwości łódzkiej drużyny obrazuje czołówka strzelców:
12 goli - Wojciech Wocial (Victoria Sulejówek),
11 goli - Daniel Smuga (Victoria Sulejówek), Kamil Żylski (Sokół Aleksandrów Łódzki).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
