Po raz kolejny wypada podkreślić, że podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia byli jak najbardziej równorzędnym partnerem dla reprezentujących Polskę w tej edycji europejskich pucharów szczecinian. Mało tego, Widzew mógł nawet, przy odrobinie szczęścia, pokusić się o wywalczenie kompletu punktów na stadionie faworyta.
Od razu podkreślmy jednak, że tak się nie stało i teraz łodzianom pozostaje zacisnąć zęby i jak najszybciej przyzwyczaić się do tego, że w krajowej elicie błędy kosztują. To, co czasem udawało się na zapleczu ekstraklasy, teraz nie przejdzie. Im szybciej czterokrotni mistrzowie kraju to sobie uświadomią, tym lepiej. W przeciwnym razie ich dorobek po kilku kolejkach będzie mizerny lub... żaden. A to może sprawić, że atmosfera wokół i w zespole stanie się bardzo nerwowa. Tego nikt by chyba nie chciał
- Pierwsze piętnaście, dwadzieścia minut drugiej połowy, dobrze wychodziliśmy spod pressingu i też byliśmy groźni dla rywali. Mieliśmy też dobre sytuacje bramkowe, ale szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Daliśmy z siebie maksa, ale przegraliśmy. Może przez to, że mieliśmy mniej indywidualności w drużynie. Mamy fajny zespół i chcemy w meczach narzucać jak najwięcej swojego stylu. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach będziemy to pokazywać - stwierdził pomocnik Juliusz Letniowski, który popisał się w Szczecinie kilkoma znakomitymi podaniami. Z drugiej strony, był także współwinny utraty przez widzewiaków drugiego gola.
W piątek o 20.30 Widzew rozpocznie na Podlasiu spotkanie z Jagiellonią Białystok
We wtorek łodzianie najpierw ćwiczyli w siłowni, a następnie na boisku naturalnym na Łodziance.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?