Trudno jest przecenić wagę tego, co widzewiacy zapewnili sobie 22 maja, pokonując wobec ponad osiemnastu tysięcy kibiców na stadionie przy al. Piłsudskiego Podbeskidzie Bielsko-Biała (2:1).
Cokolwiek by przecież nie mówić, rywalizacja w najwyższej klasie rozgrywkowej to po prostu wręcz inna „planeta” w porównaniu z jej zapleczem. Nie chodzi mi to o poziom sportowy, z tym czasem bywa różnie. Mam jednak raczej na myśli kwestie organizacyjno-finansowe. Ekstraklasa stwarza zupełnie inną perspektywę rozwoju klubu na wielu płaszczyznach. A, że nie wszyscy potrafią to wykorzystać? Oczywiście, że tak się zdarza. Ale to nie oznacza, iż należy się nie cieszyć.
Ten awans Widzewa był w pewnym sensie symboliczny. W końcu spotkanie z Podbeskidziem odbywało się dokładnie osiem lat po meczu z tym samym przeciwnikiem, który przesądził wówczas o spadku do I ligi (0:3 w Bielsku-Białej). Pamiętał to dobrze Krystian Nowak, który wtedy także zagrał.
Czy to właśnie Widzew zdominował zmagania w sezonie 2021/2022? Jasne, że tak nie było. Jeśli już, to można to powiedzieć o Miedzi Legnica, choć ona także nie uniknęła w tym roku małych wahań formy.
Jeśli łodzianie zachwycali nawet tych, którzy za nimi nie przepadają, najdelikatniej rzecz ujmując, to przede wszystkim miało to miejsce jesienią. To wtedy ta drużyna wypracowała sobie spory kapitał. I właśnie dzięki temu niewątpliwie słabsza postawa wiosną nie przeszkodziła jej w awansie. Nie zamierzam nikomu mydlić oczu, łodzianie w kilku meczach prezentowali się bardzo słabo. Tak, nawet chwilami „zgrzytały zęby”. Jednak w kluczowym momencie nie zabrakło determinacji i pasji. Owszem, powinno jej być więcej. Nie przypominam sobie jednak, by ktokolwiek stawiał tezę, iż ten Widzew jest zespołem kompletnym. Tak nie jest, z pewnością potrzebuje on kilku dobrze przemyślanych transferów. I wtedy można pomyśleć o tym, by sprawić kilka miłych niespodzianek.
Nie powinno się też zapominać o tym, jakie deklaracje i cele mogliśmy usłyszeć jeszcze przed inauguracją sezonu 2021/2022. Nie było mowy o awansie już teraz za wszelką cenę, a raczej o budowaniu ku temu podstaw dopiero w kolejnej edycji pierwszoligowych zmagań
Pamiętna wypowiedź prezesa Mateusza Dróżdża sprzed kilku miesięcy, iż Widzew nie jest jeszcze gotowy na ekstraklasę zabrzmiała niefortunnie. Prezes lubi zresztą wdawać się w dyskusje na Twitterze z kibicami. Taki ma już styl. Nikt nie jest idealny. Ale czy naprawdę ktokolwiek z fanów tęskni za jego poprzedniczką Martyną Pajączek?
Do doskonałości wiele brakuje tez Niedźwiedziowi. Bywał uparty, momentami można było odnieść wrażenie, że nie ma „planu B”. Ale Widzew awansował pod jego wodzą. A to bardzo ambitny facet, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dajmy mu szansę, to też element pewnej stabilizacji
Dziś Widzew jest w ekstraklasie. Tezy o tym, że ten zespół do niczego się nie nadaje, są absurdalne. Naprawdę.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?