Pierwszy szkoleniowiec widzewiaków Marcin Broniszewski siedział na trybunach, został bowiem zawieszony na dwa spotkania za swoje zachowanie w trakcie ostatniego meczu z Arką w Gdyni (0:0). Formalnie do protokołu meczowego wpisany był Kamil Migdał, ale w rzeczywistości gospodarzy prowadził główny asystent Broniszewskiego, Tomasz Włodarek.
Pierwotnie w wyjściowej jedenastce widzewiaków miała nastąpić tylko jedna zmiana (na środku defensywy za Michała Grudniewskiego zagrał Daniel Tanżyna), jednak w ostatniej chwili, w trakcie rozgrzewki, urazu doznał podstawowy bramkarz Jakub Wrąbel i musiał go zastąpić Łotysz Vjaceslavs Kudrjavcevs (rezerwowym był Konrad Reszka)
Pierwsza połowa była naprawdę efektownym widowiskiem, mimo iż nie padł w niej żaden gol. I gra toczyła się pod dyktando czterokrotnych mistrzów Polski.
Już w 5 minucie niepewnie zachował się Konrad Jałocha, Paweł Tomczyk był dosłownie o krok od zabrania mu piłki tuż przed bramką. W 7 min po podaniu Mateusza Michalskiego w polu karnym skiksował Bartłomiej Poczobut. W 13 min z daleka celnie strzelał Dominik Kun, a po kilkudziesięciu sekundach technicznie uderzał Poczobut. W 25 min po świetnej centrze Filipa Bechta z bliska niecelnie główkował Krystian Nowak. W 29 min Michael Ameyaw nie trafił w futbolówkę kilka metrów przed bramką. W 30 min Kun nie wykorzystał dobrego podania Patryka Stępińskiego. W 35 min centrował Ameyaw, jednak Tomczykowi zabrakło zdecydowania. W 37 min mocno z ostrego kąta uderzał Tomczyk, natomiast w 39 min celnie z dystansu strzelił Stępiński.
Jeśli chodzi o gości, to w 36 min mogli wykorzystać fatalny błąd Kudrjavcevsa, który wypuścił piłkę z rąk. Ale Stępiński uprzedził Bartosza Biela. I jeśli chodzi o pierwszą część spotkania, to właściwie wszystko.
Po zmianie stron tempo gry wcale nie spadło. W 49 min uderzenie Marka Hanouska zostało zablokowane. W odpowiedzi w 52 min Biel uciekł Stępińskiemu i ładnie strzelił. W 67 min Michalski strzelił wprost w Jałochę, choć lepszym rozwiązaniem było z pewnością podanie do Tomczyka. W 71 min niewiele zabrakło, żeby wprowadzony na murawę kilka minut wcześniej Robak dopadł do piłki tuż przed Jałochą. W 80 min Robak świetnie zagrał wzdłuż linii pola karnego, ale Piotrowi Samcowi-Talarowi zabrakło determinacji. Gdyby przejął piłkę, byłby sam na sam z golkiperem.
Wydawało się, że to spotkanie zakończy się podziałem punktów. Niestety, tak się nie stało.
W 86 min po centrze z lewej strony Grzeszczyka fatalny błąd popełnił Kudrjavcevs, a do piłki dopadł zmiennik Kamil Kargulewicz i trafił tuż przy słupku
Z kolei w 90+3 min sędzia uznał, że Becht faulował w polu karnym. ,,Jedenastkę" pewnie wykorzystał Grzeszczyk (90+4 min, ustalając końcowy rezultat. Ten były widzewiak w żenującym stylu prowokował później fanów łodzian
Był to ósmy mecz obu zespołów o punkty. Wcześniej Widzew zwyciężył zaledwie raz (3:1 w 1976 roku). Czterokrotnie lepszy był GKS, padły również trzy remisy (bilans bramkowy 10:7 dla tyszan).
W następnym meczu Widzew zmierzy się w Kielcach z Koroną (4 maja o 20 lub 5 maja o 12.40). Nie zagrają Kun, Michalski i Robak (pauza za żółte kartki)
Widzew Łódź - GKS Tychy 0:2 (0:0)
0:1 - Kargulewicz (89), 0:2 - Grzeszczyk (90+4, karny).
Żółte kartki: Kun, Poczobut, Michalski, Samiec-Talar, Robak (Widzew) - Nedić (GKS).
Sędziował Kornel Paszkiewicz (Wrocław).
Widzów: 4154.
Widzew: Kudrjavcevs - Stępiński, Nowak, Tanżyna (84, Grudniewski), Becht - Ameyaw (67, Samiec-Talar), Poczobut, Hanousek, Michalski (77, Kosakiewicz), Kun - Tomczyk (67, Robak).
Tychy: Jałocha - Mańka (64, Połap), Nedić, Szymura, Szeliga - Biel (68, Moneta), Norkowski (86, Kargulewicz), Żytek, Grzeszczyk, Kacper Piątek (68, Steblecki) - Lewicki.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?