Trudno więc się dziwić, że właściwie wszyscy łodzianie byli podekscytowani faktem, że mogli ćwiczyć na głównej płycie obiektu. Aż chciało im się już walczyć o punkty.
Zwłaszcza, że miało to miejsce dokładnie dwa tygodnie przed pierwszym spotkaniem widzewiaków po wznowieniu sezonu 2019/2020. Przypomnijmy, iż 3 czerwca (czyli w środę o 19.10) czterokrotni mistrzowie Polski podejmą w Łodzi Skrę Częstochowa. To niezwykle ważny mecz, także ze względów prestiżowych i ambicjonalnych (w sierpniu lider tabeli nieoczekiwanie przegrał bowiem w mieście „Świętej Wieży” 0:1).
- Cieszymy się, że możemy trenować na stadionie, bo tak naprawdę teraz są odzwierciedlone warunki meczu, jak będziemy grać bez kibiców. Teraz jest duża intensywność, ale potrzebujemy tego, żeby „przepalić” po tych dwóch miesiącach wolnego i wejść znowu w rytm meczowy. Ten początek był cięższy, ale jak widać, teraz wszyscy już lepiej czują się z tą piłką i coraz lepiej odnajdują się w tych wolnych przestrzeniach, które mają - mówi Adam Radwański w rozmowie z klubową telewizją. - Musimy sobie powtarzać te schematy, które mieliśmy już wypracowane. Ale jest też czas, żeby trenerzy przekazali nam różne nowe pomysły na gre, które staramy się realizować - dodaje pomocnik.
Na stadionie pojawili się wszyscy piłkarze z szerokiej kadry pierwszej drużyny. W tym również ćwiczący indywidualnie po ciężkich kontuzjach Krystian Nowak i Przemysław Kita.