Więcej plotek niż konkretów

Paweł Kucharski/Gazeta Wrocławska
Na rynku transferowym aż huczy od plotek
Na rynku transferowym aż huczy od plotek Tomasz Hołod (Polskapresse)
Do Bożego Narodzenia już niewiele czasu, ale prezesi klubów mają ważniejsze zajęcia niż przedświąteczne zakupy i krzątanina. W dyrektorskich gabinetach cały czas trwają negocjacje z menedżerami piłkarzy. Nie tylko tych krajowych, bo ci w większości przypadków życzą sobie pieniędzy nieporównywalnie dużych do umiejętności.

- Nastały ciężkie czasy - mówi Radosław Osuch, jeden z najskuteczniejszych agentów na polskim rynku. Dlatego w tym okienku nie należy się spodziewać głośnych, a przede wszystkim opiewających na wysokie kwoty ruchów kadrowych. Nie dość, że piłkarze, którzy trzy razy kopną prosto futbolówkę, chcą zarabiać fortunę, to również prezesi klubów chcą coś ugrać. Za to skłonni do wydawania za bardzo nie są.

Pieniędzy nie szczędzi za to Józef Wojciechowski, sternik warszawskiej Polonii. Milion euro za Artura Sobiecha czy 100 tys. złotych miesięcznego wynagrodzenia dla Euzebiusza Smolarka są tego najlepszym dowodem. Nas, kibiców głodnych sensacyjnych transferów, cieszyć mogą niedawne zapowiedzi kontrowersyjnego prezesa Czarnych Koszul. - Nie odpuszczamy walki o mistrzostwo - oznajmił Wojciechowski i od razu rozgorzała dyskusja, kto zasili Polonię w najbliższych tygodniach. Łukasz Załuska, Marcin Kowalczyk, Hubert Wołąkiewicz, Jakub Rzeźniczak - ich nazwiska w kontekście transferu do stolicy to na razie plotki, ale można się spodziewać, że część z nich zostanie zrealizowana. Nowym graczem Czarnych Koszul od wiosny będzie na pewno Maciej Sadlok, który na taki ruch zdecydował się już kilka miesięcy temu.

A co na dolnośląskim podwórku? W Śląsku priorytetem jest pozyskanie obrońcy i ofensywnego pomocnika. Niewykluczone, że trener Orest Lenczyk będzie musiał się rozejrzeć również za rezerwowym bramkarzem. Siedzenie na ławce Wojciechowi Kaczmarkowi już się znudziło, a pozycja Mariana Kelemena jest tak silna, że menedżer Kaczmara szuka mu nowego klubu.

Niepewny swej przyszłości przy Oporowskiej jest też Piotr Ćwielong. W Śląsku gra mało, a jego wypożyczenie sondował już Ruch Chorzów. Tyle tylko, że działacze WKS-u za Pepe zapłacili dużo pieniędzy (ok. mln złotych) i teraz chcieliby odzyskać ich część. Bezpłatne wypożyczenie nie wchodzi w grę, a jeśli ktoś chciałby pozyskać Ćwielonga na własność, to będzie musiał wydać ok. 700 tys.

Zagłębie Lubin? Tam zimowa kampania transferowa odbywa się pod hasłem: "szukamy graczy ofensywnych". Jej pierwszym owocem jest wypożyczenie Davida Solomona Abwo z węgierskiego Lombardu Papa. Działacze Miedziowych pracują nad tym, by swoim kibicom sprawić jeszcze jeden gwiazdkowy prezent. - Rozmowy trwają - zdradza jedynie prezes Jerzy Koziński. Według nieoficjalnych informacji na celowniku Zagłębia są m.in. młody Rosjanin Deniss Rakels (król strzelców ligi łotewskiej) i Nigeryjczyk Chukwuma Akabueze Bentley. Na Dialog Arenę na pewno nie trafi Marcin Robak. Informacje o tym, jakoby Miedziowi byli w stanie zapłacić za napastnika Widzewa milion euro, okazały się plotką wyssaną z palca.

W Lubinie myślą za to o przedłużeniu umów z obecnymi zawodnikami. Propozycję kontraktu i podwyżkę zarobków otrzymał już Szymon Pawłowski. A pozostali? - To nie piekarnia i nie ma pośpiechu. Chcemy zobaczyć, jak piłkarze będą się prezentować w rundzie wiosennej. Zauważyliśmy, że niektórzy zaraz po podpisaniu nowych umów obniżyli swoje loty - tłumaczy prezes Jerzy Koziński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24