Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wieczysta Kraków 1:0 (1:0)
- Bramki: 1:0 Roennberg 22.
- Podbeskidzie: Forenc - Willmann, Osyra, Biernat, Dziwniel (78 Majsterek) - Gołuch (59 Ziółkowski), Zając (78 Bieroński), Czajkowski (78 Bednarski), Kolenc, Roennberg (71 Abate) - Klisiewicz.
- Wieczysta: Mikułko - Brzęk, Mikołajewski, Pazdan, Pietrzak (68 Kiedrowicz) - Torres (68 Danielak), Góralski, Goku (46 Łysiak), Trąbka (68 Fidziukiewicz), Sandoval (84 - Chuma.
- Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa). Żółte kartki: Czajkowski, Willmann, Roennberg, Abate - Pazdan, Fidziukiewicz, Kiedrowicz.
Błąd Wieczystej w obronie dał Podbeskidziu bramkę
Pierwsi niezłą okazję mieli gospodarze. Po stałym fragmencie gry do piłki w zamieszaniu doszedł Lucjan Klisiewicz, ale strzelił lekko i Antoni Mikułko bez problemu obronił.
Krakowianie też postraszyli. Strzał Chumy z dystansu przy odrobinie szczęścia mógł zaskoczyć bramkarza, ale Konrad Forenc zachował czujność. Wykazał się on jeszcze lepszym refleksem w 14 min, gdy z bliska, po ładnej akcji zespołowej, z boku uderzył Manuel Torres.
Bielszczanie byli konkretniejsi, a w zdobyciu gola "pomogli" rywale. Krakowianie pogubili się na własnym przedpolu, Paweł Czajkowski przejął piłkę zagraną przez Rafała Pietrzaka i zagrał do Klisiewicza. Jego strzał został obroniony, a do odbitej futbolówki najszybszy był Linus Roennberg i bez problem posłał ją do siatki.
Podbeskidzie mogło się więc nastawić na grę z kontry, a krakowianie bili głową w mur. Goręcej zrobiło się po zagraniu z boku Michała Trąbki, po którym Forenc przy bliższym słupku ubiegł Michała Pazdana. W końcówce jeszcze Chuma próbował strzału piętą, ale bramkarz znów był na posterunku.
Podbeskidzie górą. Wieczysta nie znalazła sposobu na dobrze broniącego Forenca
Drugą połowę Wieczysta zaczęła obiecująco w ofensywie. W 50 min Daniel Sandoval zdecydował się na płaski strzał za linii pola karnego, a piłka przeleciała tuż obok dalszego słupka. W 60 min Paweł Łysiak poszarżował w poprzek boiska, uderzył zza "16" - Forenc obronił. Podobnie było po chwili po lobie z pola karnego Torresa.
Podbeskidzie nie pozostawało dłużne. Mateusz Ziółkowski swój rajd zakończył mocnym strzałem, Mikułko obronił.
W 73 min po dalekim zagraniu Bartosza Brzęka Chuma przyjął futbolówkę na klatkę piersiową, uderzył mocno z powietrza, ale prosto w bramkę, co dobrze usposobionego tego dnia Forenca nie mogło zaskoczyć. Trzy minuty później golkiper sprężył się po sytuacyjnym uderzeniu Karola Danielaka zza "16".
Te wszystkie okazje gości po przerwie trudno jednak nazwać klarownymi. Taką miał natomiast w 83 min Klisiewicz, któremu po biegu przez pół boiska na spotkanie z Mikułką chyba brakło już sił na lepszy strzał.