Wielka przyszłość Borysiuka?

Kamil Balcerek/Kurier Lubelski
Kariera Ariela Borysiuka, 19-latka z Białej Podlaskiej, to sen każdego młodego chłopaka trenującego piłkę nożną, do złudzenia przypominająca tę Jacka Bąka, jednego z najwybitniejszych piłkarzy w historii polskiego futbolu, rodowitego lublinianina.

Obaj w podobnym wieku zadebiutowali w kadrze i reprezentowali czołowe w swoich czasach polskie drużyny. Bąkowi się powiodło, czy taki sam scenariusz możliwy jest do powtórzenia?

Na to pytanie odpowiedź będzie można poznać dopiero za kilkanaście lat. Jednak młody zawodnik, choć jest dopiero na początku swojej piłkarskiej drogi, ma już pokaźne CV. Do Legii Warszawa trafił w wieku 16 lat, ale nie tak, jak jego rówieśnicy, zasilając zespół juniorów czy ten występujący z Młodej Ekstraklasie. Borysiuk od razu szykowany był do pierwszego zespołu i zadebiutował w nim mając zaledwie 16 lat, 4 miesiące i 5 dni. 4 grudnia 2007 zagrał w meczu Pucharu Ekstraklasy z ŁKS Łódź (2:0), stając się, po Macieju Korzymie, najmłodszym zawodnikiem Legii debiutującym w zespole. Dwa miesiące później zagrał w meczu ligowym. Rywa-lem Legii był wówczas zespół z Grodziska Wielkopolskiego. W 85 min zmienił Łukasza Gizę, niestety stołeczny klub przegrał spotkanie 0:1.

Nie minęły kolejne dwa miesiące, a Borysiuk ponownie zapisał się na kartach historii polskiego futbolu. 19 kwietnia 2008 roku zdobył gola w meczu z Odrą Wodzisław Śląski (miał 16 lat, 8 miesięcy i 21 dni) i stał się najmłodszym strzelcem w historii Legii, a w ekstraklasie ustępuje miejsca w tej klasyfikacji jedynie wielkiemu Włodzimierzowi Lubańskiemu.

Tych rekordów, ze względu na wiek, Borysiuk już nie poprawi, przed nim jednak jeszcze sporo wyzwań, szczególnie jeśli chodzi o grę z orzełkiem na piersi. Zadebiutował w kadrze mając 19 lat i 112 dni, a zaczynając tak wcześnie ma okazję zagościć w niej na długo, oczywiście jeśli nadal będzie się rozwijał.

- Najważniejsze jest, aby na grę na wysokim poziomie pozwoliło mu zdrowie - zaznacza jego starszy brat Rafał. - Ariel w młodości był eksploatowany mocno przez reprezentacje młodzieżowe i to może się odbić. Nie martwię się natomiast o jego charakter i podejście. Kiedyś, jak był młody, musiałem sprowadzać go na ziemię, gdy strzelił 6 czy 7 goli. Teraz sam wie, kiedy zagra słabo i bardzo to przeżywa.

- Obserwuję karierę tego zawodnika od kilku lat i jeśli ma on odpowiedni charakter, czego nie wiem, to ma szansę spełnić pokładane w nim nadzieje w reprezentacji Polski - mówi Mirosław Jabłoński, szkoleniowiec Górnika Łęczna. - Jeśli jego kariera ma się rozwijać, zawodnik musi się skupić na poprawieniu gry ofensywnej. Jak to uczyni, stanie się wszechstronnym pomocnikiem, bo wymagania współczesnej piłki idą w tym kierunku.

To, że Ariel Borysiuk zaszedł tak daleko, to zasługa jego starszego brata Rafała, obecnie występującego w czwartoligowych Orlętach Spomlek Radzyń Podlaski, który kopiąc piłkę od najmłodszych lat, zaraził tą pasją młodszego brata.

- Od razu wiedziałem, że będzie z niego piłkarz - mówi Rafał. - Miałem trzy siostry i gdy urodził się Ariel, w końcu miałem z kim grać w piłkę. Na asfaltowym boisku przed blokiem kopaliśmy od rana do nocy, w zasadzie można powiedzieć, że żyliśmy piłką nożną.

Jednak osiedlowe granie to było marnowanie talentu młodziutkiego jeszcze Ariela. Wówczas jego starszy brat, grający w miejscowym AZS AWF Biała Podlaska, postanowił zaprowadzić go na treningi. - Poszliśmy do szkółki Orlik, ale tam Arielowi się nie spodobało. Ponadto trener nie wykazywał większej inicjatywy, więc stwierdziłem, że kiedyś tego pożałuje - wspomina z uśmiechem Rafał. - Pamiętam, że mieliśmy trening w hali i Ariel poszedł ze mną do szkoły, gdzie trenował także TOP 54 Biała Podlaska. Problemem było to, że szkoła była oddalona od naszego domu o 20 minut drogi. Stwierdziłem więc, że będę go do niej dowoził autobusem. Obok domu była tylko szkoła o profilu siatkarskim. Na początku było ciężko, ale później Ariel sam chodził do szkoły.

Pod okiem trenerów młody zawodnik robił ogromne postępy, co skutkowało powołaniami do kadry wojewódzkich i młodzieżowych reprezentacji Polski. Gdy jego brat Rafał grający wówczas w Orlętach Radzyń chciał go ściągnąć do trzeciej ligi, pojawiła się oferta z rodzaju tych nie do odrzucenia.

Do rodzinnej miejscowości Ariela - Białej Podlaskiej na rozmowy pofatygowali się Marek Jóźwiak i Mirosław Trzeciak, odpowiedzialni za transfery w Legii Warszawa. - Gdy takie osoby przyjeżdżają, wiadomo, że chodzi o coś poważnego - mówi Rafał. - Zaproponowali Arielowi grę w Legii, a decyzja zapadła w pięć minut. Ariel od dziecka kibicował tej drużynie, miał ją w sercu, dlatego nawet się nie zastanawiał.

Do Legii Borysiuk trafił jako 16-latek, ale nie zasilił drużyny juniorów, a pierwszy zespół, rozpoczynając wielką przygodę z piłką...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24