Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki protest kibiców Ruchu Chorzów przeciwko prezydentowi Kotali. Chcą nowego stadionu. „Grabarze miasta won!” ZDJĘCIA

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Arkadiusz Gola / Magdalena Grabowska
Za nami protest kibiców Ruchu Chorzów przeciwko prezydentowi Andrzejowi Kotali. Mówią „dosyć”! i chcą konkretnych decyzji w sprawie nowego stadionu Niebieskich. Przez ulicę Wolności przeszło kilka tysięcy osób. - Prezydent cały czas budował karierę polityczną na Ruchu Chorzów. Jeśli już to robi to niech spełnia swoje obietnice - podkreśla Szymon Michałek, przewodniczący zgromadzenia.

Fani Ruchu Chorzów już 12 lat bezskutecznie czekają na nowy stadion przy Cichej. Dlatego dzisiaj 12 czerwca wyszli na ulice miasta by wspólnie wyrazić swoje niezadowolenie, idąc w „czarnym proteście”. Na ulicy Wolności nie dominował wyjątkowo kolor niebieski. Fani przyszli ubrani na czarno.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

Protest kibiców Ruchu Chorzów 2022. "Grabarze miasta won!"

Sympatycy Ruchu zorganizowali protest w samym centrum miasta. Wystartowali o godz. 17, zbierając się na skrzyżowaniu ulic Chrobrego i Wolności. Następnie przemaszerowali głównym deptakiem miasta pod sam ratusz, gdzie czekała na nich scena. Tam Szymon Michałek, przewodniczący zgromadzenia przedstawiał kibicom obecną sytuację związaną z budową stadionu. Manifestujący czekali pod ratuszem na wystąpienie prezydenta Chorzowa Andrzeja Kotali. Nie wyszedł jednak na scenę.

- Walczymy o nowy stadion dla Chorzowa, obiecywany nam od dwunastu lat. Cały czas ta obietnica nie jest spełniona przez prezydenta Kotalę - mówi Szymon Michałek, przewodniczący zgromadzenia. - Szedł do wyborów w 2010 roku z hasłem "Najlepszy ruch dla Chorzowa" ewidentnie odwołując się do Ruchu Chorzów. Cztery lata później startował wyborach z hasłem "Chorzów wprawia w ruch". Cały czas budował karierę polityczną na Ruchu Chorzów. Jeśli już to robi to niech spełnia swoje obietnice - dodaje.

Hasłem przewodnim manifestacji jest zdanie „Grabarze miasta won!”, ale nie tylko ten napis mogliśmy zobaczyć na transparentach. Kibice nieśli także plakaty z "Nigdy nie byliście, nie jesteście, nie będziecie kibicami Ruchu", "Nie rozmawia się z głuchym o Mozarcie, kłamcą o zaufaniu, Kotalą o stadionie", czy "Czas na zmiany". Protest prowadził karawan z trumną, na której widniała tablica: "Ś.P Marzenia Chorzowian 2010-2022".

Marzenia były piękne, a rozbudziły je obietnice prezydenta. Jedną z nich było wybudowanie nowego stadionu dla Ruchu Chorzów. Od tego czasu minęło już 12 lat. Powstała nawet makieta i plany budowy. Na tym się niestety skończyło. Co prawda na historycznej trybunie powstały skyboxy, remontowane są korytarze i odświeżane krzesełka, ale nadzieja w kibicach już zgasła. Andrzej Kotala oficjalnie powiedział, że na nowy stadion Chorzowa niestety nie stać. Kibice muszą więc zadowolić się starym obiektem, który według nich woła już "o pomstę do nieba".

- Od poprzedniej manifestacji minęły dwa lata, a stadionu dalej nie ma. Wtedy mówił nam, że jest tylko dwa tygodnie opóźnienia. Problemem jest kłamanie tego pana. Nigdy nie chciał tego stadionu budować. Byłem w komisji przetargowej, miałem ekspertów, którzy się zajmują budową dużych obiektów, to był ekspert z lotniska Fryderyka Chopina w Warszawie. Przejrzał ten projekt i stwierdził, że jest pełen "bubli". Z mojego punktu widzenia ten stadion nigdy nie miał powstać, a cała ta otoczka miała tylko na celu zdobycie kapitału politycznego. W tym momencie prezydent stwierdził, że budowa stadionu mu się nie opłaca, bo kibice Ruchu Chorzów nie chodzą na wybory. Chcemy mu udowodnić, że jest inaczej - wyjaśnia Szymon Michałek.

Według kibiców, klub, żeby wrócić do PKO Ekstraklasy potrzebuje nowego stadionu. Chętnych do oglądania meczów nie brakuje, jednak warunków do tego na Cichej 6 nie ma.

- Prawda jest taka, że stadion to jest wierzchołek góry lodowej. Z tego, co się orientuję zadłużenie miasta mocno wzrosło przez między innymi podwyżki dla urzędników, czy przeciągające się remonty dróg. Bardzo mało jest miejsc do imprezowania w Chorzowie, zwłaszcza dla młodych ludzi. Nic się nie dzieje, stadion by coś zmienił. Można w nim organizować imprezy, nie tylko sportowe, koncerty na przykład też - mówi nam Wojciech, który przyszedł na manifestację protestować razem z kibiciami Ruchu Chorzów. - Środków w mieście nie ma na nic tak naprawdę. Są opóźnienia wszędzie - nie ma środków na komunalne mieszkania, na nic. Miasto się tłumaczy, że musi dodatkowe pieniądze pozyskiwać. Wygląda na to, że Chorzów jest okradany. Ulica Wolności, która kiedyś była główną ulicą w Chorzowie umarła. Nie ma żadnych imprez, żadnego kina. McDonald był, to go zamknęli i stworzyli banki - dodaje jego kolega Andrzej.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielki protest kibiców Ruchu Chorzów przeciwko prezydentowi Kotali. Chcą nowego stadionu. „Grabarze miasta won!” ZDJĘCIA - Dziennik Zachodni

Wróć na gol24.pl Gol 24