Wisła Kraków. Adi Mehremić: Wiem, jak derby są ważne w Krakowie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- Po tych kilku miesiącach tutaj spędzonych, mogę przede wszystkim powiedzieć, że to był dla mnie dobry krok w karierze. W Polsce jest świetna infrastruktura do gry w piłkę, piękne stadiony. Kluby są naprawdę profesjonalne - mówi Adi Mehremić, piłkarz Wisły Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Miał pan w ostatnim czasie nieco przerwy w treningach i grze z powodów zdrowotnych. Teraz jest pan już w stu procentach gotowy do gry?
- Tak, trenuję już normalnie. Normalne treningi rozpocząłem już zresztą kilka dni przed meczem z Rakowem Częstochowa, więc na ten moment jestem w stu procentach gotowy, żeby pomóc drużynie.

- Nie da się ukryć, że miał pan pecha, bo problemy ze zdrowiem pojawiły się w pana przypadku akurat po dobrym meczu z Górnikiem Zabrze, w którym zaprezentował się pan z niezłej strony. Wygląda na to, że teraz od nowa musi pan walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce.
- To prawda, a w dodatku w momencie, gdy nie mogłem pomóc drużynie, przyszły dwa bardzo dobre mecze, w których koledzy dość łatwo wygrali ze Stalą Mielec i Podbeskidziem Bielsko-Biała. Tak jednak bywa w futbolu. Nie ma co się obrażać, trzeba skoncentrować się na treningach i czekać na swoją szansę. Wierzę, że wcześniej czy później ona przyjdzie.

- Porozmawiajmy zatem chwilę o pana karierze, bo Wisła jest już trzynastym klubem, w którym pan gra. Trudno nie zadać pytania, skąd biorą się tak częste zmiany?
- To pytanie, które często słyszę. Grałem rzeczywiście w wielu krajach i zespołach i różne były przyczyny tego, że musiałem zmieniać kluby. Nie ma chyba jednej odpowiedzi, bo każdy przypadek był inny. Czasami przychodził nowy trener i nie wiedział mnie w składzie. Futbol to również jest biznes i nie ma co kryć, że on bywa czasami brudny. Takie jest jednak życie i trzeba próbować znaleźć miejsce, w którym człowiek poczuje się dobrze. Mam nadzieję, że Wisła będzie właśnie takim klubem, w którym będę mógł zostać na dłużej.

Marsz Niepodległości w Warszawie 11.11.2020

Bitwa policji z pseudokibicami na Marszu Niepodległości w Wa...

- Trener Artur Skowronek mówi, że podpisano z panem roczny kontrakt, żeby dać szansę, ale że liczy na to, że zostanie pan tutaj dłużej. W umowie jest zresztą opcją jej przedłużenia.
- Ja też chciałbym, żeby tak się stało. Mam cały sezon, żeby pokazać się z dobrej strony. Chcę grać jak najlepiej, chcę pomagać drużynie wygrywać mecze i mam nadzieję, że to doprowadzi do sytuacji, w której mój kontrakt z Wisłą zostanie przedłużony.

- Dobry okres miał pan w takich klubach jak Żeljeznicar Sarajewo, później m.in. w Karpatach Lwów. Ale już w CD Aves, gdzie grał pan przed przyjściem do Wisły, nie wszystko układało się dobrze i musiał pan odjeść. Dlaczego tak się stało?
- To wcale nie było tak, że w Portugalii miałem tylko złe momenty. Tamtejsza liga jest naprawdę dobra. Myślę, że śmiało można ją określić jako piątą, może szóstą ligę w Europie, jeśli chodzi o poziom. Są tam bardzo dobre kluby, jak Porto, Benfica, mecze stoją na naprawdę wysokim poziomie. Początek miałem w Portugalii dobry, dziennikarze pisali o mnie, że byłem jednym z trzech najlepszych zawodników mojej drużyny. Później miałem drobne problemy zdrowotne i wypadłem z gry na pół miesiąca. Po powrocie znów jednak grałem dobrze, choćby w meczu przeciwko Porto, gdy mogłem wystąpić przeciwko naprawdę świetnym piłkarzom, by wymienić np. Pepe. W pewnym momencie doszło do zmiany trenera w klubie. Zagrałem w pierwszym meczu, w którym prowadził nas nowy szkoleniowiec i wypadłem dobrze, strzeliłem nawet bramkę w konfrontacji z Moreirense. Przyszedł następny mecz i nie znalazłem się nawet na ławce rezerwowych! Trener wysłał mnie na trybuny. Powtarzał mi, żebym pracował, że nie dzieje się nic złego. To samo spotkało zresztą Adama Dźwigałę. Okazało się jednak, że lepiej będzie dla mnie zmienić otoczenie i tak trafiłem do Wisły.

- W Portugalii miał pan okazję grać z synem Zinedine’a Zidane’a, Enzo? Jaki to piłkarz? Podobny w stylu do ojca?
- Tak, nawet bardzo. To widać było wyraźnie na treningach, jeśli chodzi o ruchy. Gra na pozycji ofensywnego pomocnika i ma naprawdę duże umiejętności. Myślę, że trudno mu jest o tyle, że wszyscy porównują go do ojca. To nie jest na pewno dla niego łatwa sytuacja, ale radzi sobie.

- Do ligi portugalskiej trafił pan dzięki rekomendacji Jose Moraisa, z którym pracował pan w Karpatach Lwów?
- Nie wiem tego na pewno, ale myślę, że przed tym transferem trener był pytany o mnie, o to jaki mam styl. Dla mnie Jose Morais to przede wszystkim jeden z najlepszych trenerów, jakich spotkałem w swojej karierze i z jakimi miałem okazję współpracować. Widać było, że współpracował z takim fachowcem jak Jose Mourinho i wiele się od niego nauczył. Dla mnie to było bardzo cenne doświadczenie pracować z tym trenerem, dużo z tego wyniosłem.

Wisła Kraków

Wisła Kraków. Transparenty mówią, skąd są kibice "Białej Gwi...

- Czytałem, że nauczył pana m.in. gry w ustawieniu trójką w obronie. Może również w Wiśle to będzie dla pana szansa, żeby zagrać razem z Michalem Frydrychem i Maciejem Sadlokiem?
- Grałem w takim ustawieniu już wcześniej, zanim trafiłem do Karpat, choć rzeczywiście tam też miałem taką okazję i można powiedzieć, że zdobyłem w tym względzie kolejne doświadczenie. W Wiśle w przyszłości może też pojawi się taka opcja w jakimś meczu. Zobaczymy. Wszystko zależy od trenera.

- Przed przyjściem do Wisły rozmawiał pan z Semirem Stiliciem, który w Krakowie jest bardzo dobrze wspominany. Co mówił panu na temat klubu, miasta, Polski i czy te jego opinie potwierdziły się?
- To prawda, znamy się z Semirem, bo obaj pochodzimy z Sarajewa. Semir zachwalał Wisłę, mówił, jak wielkim klubem jest ona w Polsce, jednym z trzech największych obok Lecha i Legii. Przekonywał mnie, że przenosiny do Wisły będą dobrym ruchem. Po tych kilku miesiącach, spędzonych w Polsce, widzę, że miał rację jeśli chodzi o Wisłę.

- Grał pan w wielu krajach. Jak na ich tle wypada polska ekstraklasa?
- Po tych kilku miesiącach tutaj spędzonych, mogę przede wszystkim powiedzieć, że to był dla mnie dobry krok w karierze. W Polsce jest świetna infrastruktura do gry w piłkę, piękne stadiony. Kluby są naprawdę profesjonalne. Jeśli natomiast chodzi o poziom, to oczywiście wiem, że trudno jest polskim klubom o sukcesy w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, ale ekstraklasa nie jest łatwa do gry. Jest dużo walki, zespoły są bardzo zaangażowane. W mojej ocenie to jest dobre miejsce, żeby stawać się lepszym zawodnikiem.

- W szatni Wisły zaaklimatyzował się pan już w pełni? Z kim najbliżej pan się trzyma?
- Nigdy nie miałem problemów z aklimatyzacją. Może dlatego, że rozmawiam w kilku językach. Już teraz bardzo dużo rozumiem po polsku, choć oczywiście gorzej jest jeszcze z mówieniem, ale każdego dnia radzę sobie z tym coraz lepiej. Pomaga mi to, że grałem w takich krajach, jak Słowacja, Czechy czy Ukraina, których języki są podobne do polskiego. Jeśli chodzi o moje relacje z kolegami z drużyny, to mam je dobre praktycznie ze wszystkimi. Z chłopakami z Bałkanów mogę rozmawiać w swoim języku. Z Michalem Frydrychem po czesku, z Żukowem po rosyjsku. Mamy też małą grupę niemieckojęzyczną, do której należą Kuba Błaszczykowski, David Niepsuj, Stefan Savić i Felicio Brown Forbes. Ta szatnia to wielka mieszanka kulturowa, ale najważniejsze, że wszyscy czujemy się w niej bardzo dobrze.

- W swojej ojczyźnie zdobył pan Puchar Bośni i Hercegowiny z Żeljeznicarem. Chciałbym jednak pana zapytać o mecze derbowe z FK Sarajewo i ich atmosferę. Jak pan to wspomina?
- To naprawdę zupełnie inne mecze niż wszystkie. To coś więcej niż futbol, proszę mi wierzyć. To mecze o prestiż i dumę. Jeśli wygrasz derby, jesteś królem! Ale to chyba tak samo, jak w Krakowie. Prawda?

- Dokładnie. Dlatego zadałem to pytanie, bo zbliżają się powoli derby Krakowa i chciałem pana zapytać, czy już pan o nich słyszał?
- Słyszałem, słyszałem. Widziałem też filmy z tych meczów. Wiem, jak ważne to jest spotkanie dla wszystkich kibiców w Krakowie. Dla mnie będzie wyjątkowe również z tego powodu, że w Cracovii gra obecnie jeden z moich najlepszych przyjaciół - Damir Sadiković, który pochodzi z małej miejscowości niedaleko Sarajewa.

- Zanim jednak dojdzie do derbów, czekają was jeszcze inne mecze. Ten najbliższy to spotkanie z Wartą Poznań. Adi Mehremić zagra w tym spotkaniu?
- Zobaczymy. Jestem gotowy, trenuję na sto procent, ale myślę, że decydujący będzie tydzień poprzedzający nasz mecz z Wartą. Jeśli trener uzna, że mogę pomóc na boisku, będę na to oczywiście gotowy.

Stadion Miejski im. Henryka Reymana w Krakowie. To tutaj mecze rozgrywają piłkarze Wisły Kraków

Teren wokół stadionu Wisły Kraków zmieni oblicze: muzeum, po...

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Adi Mehremić: Wiem, jak derby są ważne w Krakowie - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24