Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Henryk Kasperczak: Maćkowi Stolarczykowi jest trudno, ale wierzę, że sobie poradzi

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
- Powiedziałem piłkarzom na odprawie, że mam wielką satysfakcję z tego, że możemy się spotkać, że możemy powspominać stare, dobre czasy. Wspólnie wiele osiągnęliśmy, daliśmy mnóstwo radości kibicom. Tych wspomnień nikt nam nie odbierze - mówi Henryk Kasperczak były trener m.in. Wisły Kraków, który w miniony piątek poprowadził drużynę oldbojów „Białej Gwiazdy” w meczu charytatywnym.

- Z przymrużeniem oka muszę na początek zapytać, czy jako trener przegrał pan kiedyś 0:8, jak w piątek prowadzona przez pana drużyna oldbojów z pierwszym zespołem Wisły podczas meczu charytatywnego dla masażysty „Białej Gwiazdy” Zbigniewa Woźniaka i jego żony Iwony?
- To mi się jeszcze rzeczywiście nie zdarzyło nigdy, żebym przegrał tak wysoko… Mówiąc jednak poważnie, to przy dzisiejszych wymogach futbolu, chłopaki z pierwszej drużyny są bardzo dobrze przygotowani pod względem fizycznym, wybiegani. I trudno było w takiej sytuacji nawiązać z nimi równorzędną walkę. Wieku się nie oszuka. Parę momentów jednak było takich, gdy moi zawodnicy, prawdziwi weterani pokazali fajerwerki technicznie i myślę, że to musiało się kibicom podobać. Szkoda, że zabrakło nam w składzie dwóch świetnych snajperów - Tomka Frankowskiego i Maćka Żurawskiego. Pierwszy przyjechał do Krakowa, ale nie mógł zagrać z powodu kontuzji. Maciek miał z kolei ważne obowiązki zawodowe i nie mógł się tutaj pojawić, choć wiem, że również mocno wspiera Zbyszka. Gdyby oni dwaj zagrali, to może byłoby lepiej, może udałoby się nam strzelić choć jedną bramkę. To była jednak przede wszystkim zabawa i trzeba na wynik patrzeć rzeczywiście z przymrużeniem oka.

- Pewnie jednak miło było wejść do szatni i spotkać piłkarzy, który prowadził pan do wielkich sukcesów?
- Powiedziałem im na odprawie, że mam wielką satysfakcję z tego, że możemy się spotkać, że możemy powspominać stare, dobre czasy. Wspólnie wiele osiągnęliśmy, daliśmy mnóstwo radości kibicom. Tych wspomnień nikt nam nie odbierze. Oczywiście szkoda, że akurat powodem tego spotkania była konieczność pomocy Zbyszkowi, tzn., szkoda, że w ogóle doszło do sytuacji, w której ta pomoc dla jego żony jest konieczna. Osobiście nie miałem jednak wątpliwości, że powinienem przylecieć do Krakowa z Francji. Zbyszek tyle lat tutaj pracuje, tylu trenerów przeżył, to jest bardzo ważna postać dla Wisły. Przykro, że spotkało nieszczęście jego żonę, ale dobrze, że ta cała inicjatywa pomocy się udała. Mam nadzieję, że ta akcja pomoże pani Iwonie w odpowiedniej rehabilitacji. Taka już jest nasza polska mentalność, że potrafimy się jednoczyć, żeby pomagać ludziom w trudnej sytuacji. To jest akurat bardzo pozytywne.

Wisła Kraków. Przyjaciele zagrali dla Zbigniewa Woźniaka i jego żony

- Patrzy pan z Francji na to, co się dzieje w Wiśle?
- Oczywiście. Dochodzę do wniosku, że szkoda, że kluby nie są pod większą kontrolą różnych instytucji. Bo to, co się stało prawie rok temu w Wiśle było już na taką dużą skalę, ale przecież podobne problemy finansowe dotykają również inne zasłużone kluby. W pełni zawodowym futbolu pewnie do takiej sytuacji by nie doszło. Odnoszę czasami wrażenie, że u nas z takim pełnym profesjonalizmem w piłce nożnej jest problem. To dotyczy też m.in. trenerów, w przypadku których przepisy też nie do końca są takie, jak to powinno być. Nie mają w moim odczuciu odpowiedniej ochrony jako grupa zawodowa.

- Na ławce trenerskiej Wisły siedzi obecnie pański były podopieczny Maciej Stolarczyk. To pan go zresztą ściągał do Krakowa i można odnieść wrażenie, że w swojej filozofii piłkarskiej pozostał wierny ideałom, które pan mu zaszczepił.
- Pytałem Maćka, co robił i robi, żeby motywować piłkarzy w niestabilnej sytuacji klubu. Powiedział, że robi, co może. A ma trudne zadanie, bo przecież wszyscy widzimy, że nie ma takiej drużyny, jaką pewnie chciałby mieć. Sytuacja kadrowa jest trudna, ale mocno wierzę, że Maciek sobie poradzi. Cieszę się, że podchodzi do futbolu w taki sposób, jak kiedyś ja. Chce grać ładny, ofensywny futbol. Czasami jest mu o to trudno, bo nie ma się co czarować - brakuje mu trochę zawodników szczególnie w tych ofensywnych formacjach, którzy gwarantowaliby odpowiednią jakość.

- Jaką pan widzi przyszłość przed Wisłą?
- Łatwo nie będzie dopóki klub nie uzyska takiej pełnej finansowej stabilizacji. To pewnie jeszcze trochę potrwa. Dopóki nie znajdą się ludzie, którzy włożą w ten klub trochę pieniędzy, będzie ciężko. W futbolu nie ma cudów, a dla zawodników są zawsze dwa rodzaje motywacji - sportowa i finansowa. Trzeba jednak wierzyć, że Wisła kiedyś wyjdzie tak w stu procentach na prostą. Powiedziałem wcześniej, że my Polacy potrafimy się mobilizować w trudnych sytuacjach, jesteśmy w nich solidarni. W przypadku Wisły też to widać. Zarówno na przykładzie tego ostatniego piątku, gdy ludzie zmobilizowali się, żeby pomóc Zbyszkowi, ale również wcześniej, gdy ruszyła akcja pomocy klubowi w trudnej sytuacji. To daje dużą nadzieję, że ten Wisła nie zginie, skoro ma wokół siebie tyle oddanych osób.

- A co słychać u pana? Już na stałe osiadł pan we Francji?
- Tak, mam dom w Saint-Etienne i tam spokojnie sobie żyję.

- Zawodowe związki z futbolem jeszcze jakieś są w tym momencie?
- Nie pracuję już w roli trenera, jeśli o to pan pyta, ale piłka zawsze będzie mi bliska, dlatego jestem cały czas na bieżąco. Od czasu do czasu uczestniczę w zjazdach trenerów, kursokonferencjach, staram się przekazywać swoją wiedzę i doświadczenie młodszym kolegom. Śledzę też na bieżąco przede wszystkim to, co dzieje się we francuskim futbolu, bo z racji zamieszkania jestem obecnie tego najbliżej. Mam na stadionie AS Saint-Etienne swoje miejsce w loży, więc chodzę na mecze i cieszę się futbolem.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

 

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Henryk Kasperczak: Maćkowi Stolarczykowi jest trudno, ale wierzę, że sobie poradzi - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24