Wisła Kraków. Krzysztof Drzazga: I liga, ekstraklasa, bramki cieszą tak samo

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Siedemnaście meczów w ekstraklasie musiał rozegrać Krzysztof Drzazga, żeby wpisać się na listę strzelców. Gdy jednak już to zrobił, to odpalił na całego. Hat-trick, jakiego Drzazga ustrzelił w wygranym przez Wisłę Kraków 6:2 meczu z Koroną w Kielcach przejdzie do historii. Był to z całą pewnością najlepszy występ 23-latka w dotychczasowej karierze.

Dla Drzazgi były to ligowe bramki numer 8, 9 i 10 w tym sezonie. Tak, to nie pomyłka. Tylko, że wcześniej strzelał je w I lidze dla Puszczy Niepołomice. Teraz zrobił to w ekstraklasie i jak mówi: – Na pewno jest różnica między I ligą i ekstraklasą. W tej ostatniej poziom jest zdecydowanie wyższy. Bramki jednak cieszą tak samo.

Wisła powoli rozkręcała się w Kielcach. Dwa razy musiała gonić wynik, ale jak już złapała rywala za gardło, to nie puściła. – Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i agresywnej walki ze strony Korony, bo z tego ten zespół słynie. Trener, cały sztab przygotowywał nas przez cały tydzień na taki mecz. Chcieliśmy jednak przede wszystkim zwrócić uwagę na siebie. Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy grać po swojemu, to wygramy.

Skład „Białej Gwiazdy” w zimie się mocno zmienił, ale jedno pozostało. Ta drużyna nigdy się nie poddaje. Jesienią krakowianie odrabiali straty, a później fantastycznie finiszowali w takich meczach, jak z Lechem Poznań czy Lechią Gdańsk. W Kielcach również nie zrazili się tym, że dwukrotnie Korona obejmowała prowadzanie. – Wychodzimy z takiego założenia, że jak rywal strzeli nam dwie bramki, to my i tak ich strzelimy więcej. Wiadomo, że chcielibyśmy też tracić ich jak najmniej, ale tym razem dobrze funkcjonowało to i z tyłu i z przodu. To, że straciliśmy dwie bramki wynikało z bardzo dobrego zachowania piłkarzy Korony. Świetnie wykonali rzut wolny, później przeprowadzili efektowną akcję z dośrodkowaniem. To my jednak byliśmy lepsi.

W pierwszej połowie Krzysztof Drzazga strzelił jedną bramkę, ale była też kontrowersyjna sytuacja z jego udziałem, gdy był faulowany w polu karnym. Sędzia, mimo iż analizował to zdarzenie w systemie VAR, jedenastki nie odgwizdał. – Byłem zły, bo według mnie kontakt był i jedenastka nam się należała – mówi Drzazga. – To jednak nie jest już teraz ważne. Trener nam zresztą powtarza, że sędzia może podejmować różne decyzje i musimy być na to przygotowani.

Drzazga strzelił w Kielcach hat-tricka, ale też zmarnował świetną okazję, gdy w sytuacji sam na sam z Michałem Miśkiewiczem obiegł już bramkarza Korony, by jednak nie trafić do pustej bramki. – Śmiałem się do chłopaków, że już biegłem do „cieszynki” – kręci głową piłkarz. – To jednak pokazuje, że jest jeszcze nad czym pracować. Potrzeba większej koncentracji w takich momentach. Na ten moment najważniejsze jednak, że z Kielc wywieźliśmy trzy punkty po bardzo dobrej grze.

O swoim hat-tricku Drzazga mówi natomiast: – To wszystko cieszy, bo każdego dnia człowiek ciężko pracuje i w końcu Bozia dała taki mecz. Zawdzięczam to Bogu, mojej narzeczonej, rodzinie, mamie, przyjaciołom. Wszystkim tym, którzy mnie wspierają na co dzień.

Wisła w Kielcach wyglądała o wiele lepiej niż we wcześniejszych meczach, bo bardzo dobrze funkcjonowała druga linia. Kluczowym była tutaj gra Vukana Savicevicia, który po pierwsze bardzo dobrze rozrzucał podania na boki, a po drugie odciążył Vullneta Bashę, a ten również mógł rozwinąć skrzydła. – Rzeczywiście Vukan do spółki z Vullnetem dobrze wyglądali – przyznaje Drzazga. – Widać, że jest to zawodnik z dużą jakością. Patryk Plewka, który wszedł na końcówkę meczu, też jednak zagrał bardzo dobrze. Cieszy, że jest rywalizacja, bo to podniesie poziom całego zespołu.

Teraz przed Wisłą już derby Krakowa, do których piłkarze „Białej Gwiazdy” przystąpią na pewno w lepszych humorach niż po wcześniejszych, przegranych spotkaniach. – Zamykamy ten mecz w Kielcach i zaczynamy się koncentrować na derbach. Każdy z nas wie, jaki to jest mecz dla nas, dla kibiców. Na pewno damy w nim z siebie wszystko. Wiadomo, że te wcześniejsze porażki siedziały trochę w głowach, ale do codziennej pracy staraliśmy się podchodzić cały czas tak samo. Sztab starał się nam przekazywać, że porażki były tylko wypadkiem przy pracy i w kolejnym meczu pokażemy na co nas stać. Tak było w Kielcach. Patrząc na tabelę, było to dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo gdybyśmy przegrali z Koroną, to odskoczyłaby nam ona dość mocno. Tym bardziej te trzy punkty cieszą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Krzysztof Drzazga: I liga, ekstraklasa, bramki cieszą tak samo - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24