Wisła Kraków. Michał Buchalik: Czas przestać mówić o pięknej grze. Liczą się przede wszystkim punkty

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Wisła Kraków znalazła się w trudnej sytuacji. Po czterech porażkach z rzędu (pięciu licząc z Pucharem Polski) „Biała Gwiazda” jest tuż nad strefą spadkową ekstraklasy. Kibiców krakowskiej drużyny muszą irytować proste błędy, które powielają się w kolejnych meczach, a po których Wisła traci bramki.

Irytować musi się również Michał Buchalik. Bramkarz od początku sezonu broni pewnie, ale koledzy z obrony dopuszczają do sytuacji, w których golkiper nie ma za wiele do powiedzenia. Najświeższy przykład to mecz z Piastem Gliwice, gdy mnóstwo swobody w polu karnym miał napastnik mistrza Polski Piotr Parzyszek, co zresztą wykorzystał, strzelając dwie bramki.
- Będę się może powtarzał, ale takie błędy wymagają analizy - mówi Michał Buchalik. - Na pewno nie możemy dopuszczać do takich sytuacji. Uczulaliśmy się przed meczem, że Parzyszek jest piłkarzem, którego piłka szuka w polu karnym i trzeba na niego zwrócić szczególną uwagę. Jak jednak widać, co innego sobie mówić, a co innego zrealizować na boisku. W piątkowym meczu praktycznie trzy razy znalazł się w bardzo dobrej sytuacji do strzału na piątym metrze i dwa razy mnie pokonał.

Mimo bardzo trudnej sytuacji i kiepskich wyników, Buchalik stara się szukać również pozytywów w postawie drużyny. - Z wyniku 0:2 ciężko się podnosić, jeszcze gdy gra się z mistrzem Polski - tłumaczy bramkarz Wisły. - Jeśli jednak szukać plusów tego spotkania, to na pewno pokazaliśmy charakter, wolę walki i to, że bez względu na okoliczności nie jest nas prosto złamać. Staraliśmy się odrabiać straty, strzeliliśmy kontaktową bramkę, a później doszło do tej kuriozalnej sytuacji z rzutem karnym. Już myśleliśmy, że mamy jedenastkę, a po chwili okazało się, że nie tylko jej nie mamy, to jeszcze musimy grać w dziesiątkę. Wielu taka sytuacja by podłamała już zupełnie, a jednak my dalej w dziesiątkę walczyliśmy o przynajmniej remis. Mieliśmy swoje szanse i tylko można żałować się to nie udało.

Jaka jest recepta bramkarza na poprawę sytuacji? Buchalik tłumaczy: - Czas przestać mówić o pięknej grze, o stylu, bo to wszystko w tym momencie schodzi na dalszy plan. W najbliższym czasie najważniejsze będą punkty. Najwyższy czas zacząć je zbierać, bo za chwilę może zrobić się już naprawdę gorąco.

Pozostaje pytanie, jak te punkty zdobywać, skoro już w najbliższym meczu Wisła zagra z Legią w Warszawie i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że choćby o remis będzie niezwykle ciężko. - Nie ma tutaj różnicy z kim gramy, nie ma co oglądać się na przeciwnika. Trzeba skupić się na sobie i postarać się w Warszawie zrobić wszystko, żeby zapunktować - przekonuje Buchalik.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

 

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Michał Buchalik: Czas przestać mówić o pięknej grze. Liczą się przede wszystkim punkty - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24