Wisła Kraków. Michał Żyro: Nie jestem zadowolony ze spotkania z Arką

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
- Mogę grać na skrzydle, mogę w środku pola, mogę też występować jako napastnik. Liczy się jednak przede wszystkim to, żeby były bramki, asysty, żeby drużyna korzystała z mojej gry - mówi Michał Żyro, piłkarz Wisły Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- W sobotę zaliczył pan drugi mecz z rzędu z golem. Zaczyna się z tego robić mała seria…
- Postaram się to jeszcze podgrzać, żeby była ona dłuższa.

- Tym razem trafił pan z rzutu karnego. Był pan do niego wyznaczony jako pierwszy?
- Byłem wyznaczony, a mogę zdradzić, że na ostatnim treningu dzień przed meczem z Arką była taka sytuacja, w której w wewnętrznej grze wywalczyłem rzut karny i też do niego podszedłem. Strzeliłem zresztą dokładanie w taki sam sposób jak w meczu.

- Wiedział pan, że Kacper Krzepisz na stadionie Wisły obronił kiedyś rzut karny wykonywany przez Marcina Wasilewskiego? Nawet na tę samą bramkę, na którą pan strzelał.
- Tego nie wiedziałem, ale pamiętałem z kolei, że temu bramkarzowi strzelałem karnego w półfinale Pucharu Polski, gdy byłem zawodnikiem Piasta Gliwice. Wtedy uderzyłem płasko w jego lewy róg, on tam się rzucił, ale piłka wpadła do bramki. Teraz uznałem, że to jest bramkarz, który wybiera róg i idzie w ciemno. Po przemyśleniu uznałem, że jeśli będzie karny, uderzę w środek. To była zatem świadoma decyzja.

- Zwycięstwo z Arką urodziło się bólach. Zgodzi się pan z taką tezą?
- Może nie powiedziałbym, że w bólach, a bardziej z takim dyskomfortem psychicznym. Niby graliśmy jedenastu na dziewięciu, a bardziej nas to stłamsiło niż pomogło. Nie mieliśmy kontroli nad meczem. Mamy młody zespół, docieramy się powoli i jeszcze pewnych rzeczy brakuje. Np. zachowania przy grze jedenastu na jedenastu, a jedenastu na dziewięciu są inne i powinniśmy być bardziej dojrzali w grze.

- Ma pan na myśli to, że pojawiała się w waszych głowach obawa, żeby grają z przewagą dwóch zawodników nie stracić niepotrzebnej bramki?
- Nie, bardziej myślę o tym jak prezentowaliśmy się w tym meczu w ofensywie. Po pierwsze powinniśmy sobie stworzyć więcej sytuacji. Po drugie, skoro rywal grał w osłabieniu, to trzeba go było bardziej porozrzucać po boisku, trochę przegonić, żeby tracił siły. My natomiast wrzucaliśmy piłkę górą w pole karne, zamiast spokojnie ją rozegrać, wypracować sobie czystą okazję na gola.

- W pierwszej części mało mieliście sytuacji. Pan nawet wracał się do drugiej linii, żeby rozgrywać. Takie były założenia, żeby pan schodził do środka pola?
- Przez pierwsze dwadzieścia minut stałem na granicy linii obrony, ale praktycznie nie dostawałem podań. Można powiedzie, że w tym czasie to mnie praktycznie nie było w grze. Dlatego zacząłem grać nieco głębiej, żeby poczuć piłkę. W pierwszej linii trzeba mieć trochę cierpliwości, żeby doczekać się na to jedno, drugie podanie, po którym będzie okazja na gola.

- To proszę powiedzieć, gdzie dzisiaj czuje się pan lepiej, w środku pomocy, na skrzydle czy jednak w ataku? Pana były trener ze Stali Mielec Dariusz Marzec mówi, że dla niego jest pan klasyczną „dziewiątką”.
- Jestem uniwersalnym zawodnikiem. Mnie sama gra sprawia przede wszystkim przyjemność i to jest w tym wszystkim najważniejsze. Mogę grać na skrzydle, mogę w środku pola, mogę też występować jako napastnik. Liczy się jednak przede wszystkim to, żeby były bramki, asysty, żeby drużyna korzystała z mojej gry. Jeśli będę zaangażowany w to, żeby pomóc Wiśle stawać się coraz lepszą, to wszyscy, łącznie ze mną, będą zadowoleni.

- Po trzech kolejkach macie siedem punktów na koncie. To wynik, z którego możecie być zadowoleni.
- Myślę, że tak. Mieliśmy taki miks drużyn, z którymi przyszło nam grać. Sandecja to drużyna, która otarła się o baraże w poprzednim sezonie. Bardzo niewygodny rywal. W dodatku był to pierwszy mecz, gdy była pewna niewiadoma jak to będzie w tej lidze wyglądało. Później na Resovii udało się dość szybko strzelić bramkę i wygraliśmy to spotkanie w miarę pewnie, choć też były momenty gdy np. Colley wybijał piłkę z linii bramkowej. No i wreszcie Arka, o której już dużo powiedzieliśmy. Trzy ciekawe mecze, siedem punktów na koncie i można pracować dalej. Teraz przed nami Opole.

- Odra bardzo słabo wystartowała, w ostatnim meczu bardzo mizernie prezentowała się w obronie. Zagłębie Sosnowiec z dużą łatwością stwarzało sytuacje i strzelało bramki. Może też powinniście zagrać w Opolu odważnie, ofensywnie?
- Patrzmy przede wszystkim na siebie, bo mamy wciąż dużo mankamentów. Widać je było też w meczu z Arką jak na dłoni. Ja np. nie jestem zadowolony z tego spotkania, ale to jest dobry sygnał. Jeśli będziemy mieć taką mentalność, że po wygranym meczu nie jesteśmy zadowoleni, to znaczy, że idziemy w dobrym kierunku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Michał Żyro: Nie jestem zadowolony ze spotkania z Arką - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24