Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Radosław Sobolewski: My ten mecz musimy wygrać!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
W sobotę Wisła Kraków zagra o godz. 17.30 w Niecieczy z Bruk-Betem Termalicą. Trener „Białej Gwiazdy” Radosław Sobolewski podkreśla, że mocno liczy na przerwanie fatalnej passy meczów bez zwycięstwa.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Do Niecieczy na pewno nie pojadą kontuzjowani: Jakub Błaszczykowski, Alan Uryga, Zdenek Ondrasek, Michał Żyro i Michael Pereira. Po przeziębieniu wrócił już do treningów Bartosz Jaroch, a zaskoczeniem było, że wśród nieobecnych rzeczniczka Wisły Karolina Kawula nie wymieniła na przedmeczowej konferencji prasowej Igora Łasickiego. Kilka dni temu krakowski klub informował bowiem, że piłkarz ten ma naderwany mięsień dwugłowy. Pytany o tę kwestię Sobolewski mówi: - Igor ma predyspozycje do szybkiego leczenia. Czuje się dobrze. Bardzo mocno chce wystąpić w tym spotkaniu. Decyzja o tym czy zaryzykujemy, będzie jednak należała do mnie.

Pytany o postępy w rehabilitacji Michaela Pereiry, Sobolewski dodaje: - Już uczestniczy w pewnych częściach treningu razem z zespołem. Mam nadzieję, że od poniedziałku już będziemy go wdrażać do jak największej części treningu. Zobaczymy jak zareaguje jego organizm. Planujemy, że poniedziałek będzie takim dniem, że obciążenia dla Michaela będą większe, że będzie pracował już bardziej z zespołem.

Dziennikarze dopytywali również o Michała Żyro, którego przerwa w grze z powodu problemów z kolanem wydłuża się. Na ten temat trener Wisły powiedział: - Michał jeszcze nie trenuje z zespołem. Przyjście Michała naturalnie zabezpieczało nam również pozycję numer dziewięć. Nie mamy jednak teraz jego i musimy radzić sobie inaczej. Michał trenuje indywidualnie. Cały czas podtrzymuje organizm w dobrej dyspozycji, ale jeśli chodzi o trening z zespołem, trening piłkarski, to musimy jeszcze chwilę poczekać. Wychodzę z założenia, że zawodnik musi czuć się komfortowo, pewnie. Sam miałem chyba osiem operacji i wiem jak to jest ważne, że czasami lepiej wrócić dziesięć dni później niż jeden za wcześnie. Czekamy jednak na Michała, bo wiemy, jaką ma jakość, ile dawał drużynie na początku sezonu. Też, mimo swoich problemów, zaciskał zęby i starał się pomagać zespołowi. Chciałbym móc z niego skorzystać, ale na razie jest tak, jak jest.

Jak zagrać cały dobry mecz?

Wisła ostatnio prezentowała się lepiej w pierwszych połowach kolejnych meczów. Zapytaliśmy zatem Radosława Sobolewskiego, jaka jest tego przyczyna. Czy jest to związane np. z przygotowaniem fizycznym czy też są inne powody? „Sobol” odpowiedział: - W sztabie zastanawiamy się, analizujemy całą sytuację, bo gdyby tego nie było, to tak naprawdę naszą pracę można by tylko skrytykować. Racją jest, że pierwsze połowy wyglądają o wiele lepiej niż drugie. Na przykładzie meczu z ŁKS-em można to wytłumaczyć w ten sposób, że pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra pod każdym względem. Organizacji naszej gry, pod względem naszego bronienia, atakowania. Zespół przeciwny nie był tak naprawdę w stanie stworzyć sobie dogodnych sytuacji. My natomiast w ataku prezentowaliśmy się bardzo dobrze, skupialiśmy przeciwnika na jednej stronie, przegrywaliśmy akcje na drugą. Zmienialiśmy ciężar gry i zagraliśmy skutecznie. Natomiast problem w drugich połowach się powtarza. Zwracamy uwagę na aspekt fizyczny, ale nie możemy tego oderwać od reszty problemów. Aspektów mentalnych, pewności siebie, które też są bardzo ważne. Psychika może zabić fizykę. Zawodnik może być jak najlepiej przygotowany, ale jeśli nie poradzi sobie z obciążeniem psychicznym, to fizyka jest zabijana. W lekkiej atletyce często się mówi, że zawodnik „pali się” przed zawodami. Że świetnie wygląda na treningach, a przychodzi do zawodów i wychodzą z tego nici. Nie chciałbym zatem mówić, że nasz problem leży tylko w jednym aspekcie. Bo to jest problem złożony. Wdrożyliśmy jednak korekty w treningu. Chcemy zwiększyć intensywność treningu. Chcemy pójść w wysokie intensywności i w to jak szybko zawodnicy po takich intensywnych elementach dochodzą do momentu, gdy chcą jak najszybciej znów zainicjować ruch. Wdrażamy niecałe dwa tygodnie korektę i mam nadzieję, że w najbliższym czasie zauważymy poprawę. Nie jest to jednak jeden, odizolowany problem.

Co ciekawe, Wisła straciła w meczu z ŁKS-em dwa gole po stałych fragmentach gry. A właśnie gra obronna przy stałych fragmentach gry była jednym z tematów, poruszonych na konferencji przed tym spotkanie. Poprosiliśmy zatem trenera Radosława Sobolewskiego o ocenę tego, co zawiodło. Zapytaliśmy też, jakie jest jego podejście do obsady bramki i czy fakt, że Mikołaj Biegański zawinił przy bramce na 2:2 może mieć jakiś wpływ na to czy zagra w kolejnym spotkaniu?
- Faktycznie, wygrywaliśmy 2:0 i dwie bramki straciliśmy po stałych fragmentach gry - przyznaje trener Wisły. - I znów jest to problem złożony. Wiadomo, jakim wzrostem dysponujemy i jak to można porównać do innych zespołów. Trzeba szukać sposobów, aby unikać takich sytuacji. Jeśli chodzi o pierwszą bramkę, to w tym przypadku nie decydował wzrost, bo piłka leciała na wysokości bioder. Błąd popełnił jeden z zawodników, wybiegając ze swojej strefy. To dotyczy Konrada Gruszkowskiego. Rozmawialiśmy o tym. On już czuł na meczu, że niepotrzebnie wbiegł w strefę Jarocha, a opuścił swoją. I dlatego tam był wolny zawodnik. Chciałbym też podkreślić, że ci, którzy zwalili bramkę na Bashę, nie za bardzo mieli rację. Basha tutaj nie zawinił. Mógł pomóc, ale to nie jest jego błąd. Bardziej indywidualny błąd w ustawieniu.

Dodaje: - Co do drugiej bramki, Mikołajowi zabrakło centymetrów. To też były detale, które musimy poprawiać. Mikołaj był trochę za bardzo ustawiony przy bliższym słupku. Już w momencie lotu piłki nie miał kontaktu z podłożem, nie miał się jak wybić, więc zabrakło mu trochę centymetrów. Kolejna rzecz, to za głęboko była w tej sytuacji nasza linia obrony. Powinna być wyżej, bo tak nisko ustawiona obrona na pewno nie ułatwiła podjęcie decyzji Mikołajowi. Czyli znów mamy temat złożony i nad tym będziemy pracować, poprawiać to. Wiemy, że zespoły przeciwne liczą na ten element, że będą nas dotykać stałymi fragmentami gry. Musimy zatem maksymalnie dociskać, maksymalnie być skoncentrowani i wypełniać wszystkie założenia, które sobie zakładamy przed meczem. Co do zmiany bramkarza, to spokojnie. Błąd się zdarzył, ale musimy też pamiętać, ile razy Mikołaj nas uratował. Jestem trenerem, który w tym elemencie działa spokojnie. Oczywiście też wyciągam wnioski, bardzo mocno współpracuję z trenerem bramkarzy. Oczywiście ostateczną decyzję ja podejmuję, jaka będzie obsada bramki w kolejnych meczach.

Zapytaliśmy trenera Wisły również o postawę Josepha Colleya, a dokładniej o to czy nie uważa, że ten zawodnik momentami podejmuje nadmierne ryzyko, co kończy się później źle dla drużyny. Sobolewski zgadza się z taką opinią, bo mówi: - Analizowaliśmy sytuacje, mieliśmy w tym tygodniu rozmowę indywidualną z Josephem. Pokazaliśmy mu pewne sytuacje, m.in. z Chrobrego, z meczu z ŁKS-em. Była też rozmowa z Borisem Moltenisem na temat sytuacji z Chojnic, gdzie nie trzeba było koniecznie interweniować. Moja zasada jest taka, że w polu karnym nie gramy na odbiór, a bardziej na wypchnięcie przeciwnika z „szesnastki”. Musimy oczywiście blokować rywala, żeby nie dopuścić do strzału, ale zbyt duże ryzyko dużo nas kosztuje. I w tym tygodniu zwróciliśmy na to uwagę, dlatego przeprowadziliśmy rozmowy z zawodnikami w tej sprawie.

Sobolewski zakazałby internetu…

Trener Wisły był pytany na konferencji również o to jak zespół wygląda mentalnie po ostatnich niepowodzeniach. - Uważam, że zawodnicy wyglądają coraz lepiej - mówi z przekonaniem Sobolewski. - Funkcjonują jako grupa po tym ostatnim meczu, choć zostali skrytykowani, bardzo mocno pewne rzeczy ich dotknęły. Czasami ta krytyka była zasłużona, czasami nie. Widzę natomiast entuzjazm. Staramy się razem ze sztabem przekazać ten entuzjazm zespołowi. Kosztuje to dużo energii, ale nie ma z tym problemu. Wydaje mi się, że jest coraz lepiej. Na pewno są natchnieni pierwszą połową meczu z ŁKS-em. Zobaczyli jak mogą grać, jak mogą się cieszyć grą w fazie atakowania. Zobaczyli też jak mogą fantastycznie cierpieć gdy trzeba pobronić. W tym kierunku będziemy chcieli iść. Taki mają przekaz, żeby zagrać każde kolejne 90 minut jak w tej pierwszej połowie. A do tego trzeba entuzjazmu. I od nas zależy, ile zespół weźmie od nas energii i przełoży to na mecz.

W Wiśle sporo ostatnio się też dzieje we władzach. Nie wiadomo czy nie dojdzie do zmian właścicielskich. O te kwestie Sobolewski również był pytany, a dokładniej jak to się przekłada na piłkarzy. Odpowiedź rozpoczął z humorem:

- Najchętniej zakazałbym internetu, mediów i żeby zupełnie ich odciąć od tego. Wiadomo jednak, że jest to nierealne. Powiem jedno - każdy w klubie powinien zrobić to, do czego został zatrudniony. Klub funkcjonuje wtedy dobrze, jak każdy z elementów, każdy z ludzi zatrudnionych wykonana swoją pracę jak najlepiej. Ja jestem od pewnych rzeczy, a innych nie chciałbym komentować. To pozostawiam komuś innemu. Jaki to ma natomiast wpływ na zespół? Tak naprawdę, nie wiem. Nie mam natomiast sygnałów od nich, żeby to ich w tym momencie interesowało. Skupieni są wyłącznie na tym, żeby wygrać kolejny mecz.

Analiza rywala tak, ale patrzą przede wszystkim na siebie

Na przedmeczowej konferencji nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o przeciwnika. Najgroźniejszy w zespole „Słoni” wydaje się być Tomas Poznar, do którego przede wszystkim kierowane są podania. O całej ekipie Bruk-Betu Termaliki Sobolewski zbyt wiele jednak nie mówi, bo ma swoją dewizę, którą wykłada: - Oczywiście analizowaliśmy zespół z Niecieczy i przedstawiliśmy swoje wnioski drużynie. Chciałbym jednak bardzo mocno zaznaczyć jedną kwestię - dla mnie najważniejsze jest to, co zrobimy my. Dla mnie najważniejsze jest, co zrobi Wisła Kraków. Dla mnie najważniejsze jest słowo MY. Jak my atakujemy, ja my bronimy, co my chcemy zrobić. A my bez względu, jaki będzie przeciwnik, musimy zacząć wygrywać. Dlatego najważniejszy cel na ten mecz to jest jego wygranie. My ten mecz musimy wygrać!

Tradycyjnie pytaliśmy też trenera Wisły i Kacpra Dudę i jego kontrakt, bo od kilku tygodni można usłyszeć, że umowa jest gotowa, ale jak nie było podpisów, tak ich nie ma. Teraz Radosław Sobolewski mówi na ten temat: - Jedyne, co mogę powiedzieć, to tyle, że rozmowy są na ostatniej prostej. Mam głęboką nadzieję, że w najbliższych dniach będzie finalizacja i podpisanie tego kontraktu.

Wisła zaczyna grać co trzy dni

Po meczu w Niecieczy wiślaków czeka już w środę spotkanie Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice, a następnie ligowy mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Radosław Sobolewski pytany czy przy takim rytmie rozważa np. rotacje i już przewiduje kto zagra w sobotę, a kto środę czy bardziej skupia się po prostu na kolejnym spotkaniu? O swoim podejściu trener Wisły mówi: - Nie chciałbym zamykać się w jednych ramach. Jako trener muszę być elastyczny. Dla mnie bardzo istotną sprawą jest to, w jakim momencie znajduje się mój zespół. Jeśli chodzi o ten moment, to wydaje mi się, że optymalnym nastawieniem jest skupienie się na najbliższym meczu. Tylko i wyłącznie. Zobaczymy, co będzie w środę. Później sobie o tym porozmawiamy. Zobaczymy, kto będzie do dyspozycji czy ktoś nie zachoruje, nie będzie miał kontuzji. Dlatego na razie interesuje mnie tylko najbliższy mecz i zwycięstwo w tym meczu. Jedziemy do Niecieczy, żeby wygrać! Po tym meczu będziemy decydować, co dalej.

Niedługo Angel Rododo ma dostać więcej swobody

Jeden z dziennikarzy zapytał Radosława Sobolewskiego o Angela Rodado. Przede wszystkim o to czy Hiszpan ma siły na pełne spotkanie, bo wydaje się gasnąć po godzinie gry. Sobolewski odpowiedział: - Bardzo dużo kosztowała nas pierwsza połowa, a m.in. dlatego tak ciężko ŁKS-owi było przedrzeć się pod naszą bramkę, bo tytaniczną pracą w defensywie wykonali nasi zawodnicy z pierwszej linii. Wiadomo, oni muszą strzelać bramki i mieć z tego radość, ale jesteśmy w takim momencie, że każdy musi pomóc każdemu. Nie możemy zluzować zawodników ofensywnych z obowiązków w obronie. Przyjdzie jednak czas, że poczują się troszeczkę pewnie, będziemy wygrywać mecze i wtedy Angel dostanie więcej swobody w grze defensywnej, żeby zaoszczędzone siły mógł bardziej wykorzystać w ofensywie. Kolejną rzeczą jest na pewno to, że pracuje bardzo mocno, z pasją na treningach. Pod tym względem może być wzorem. Mam nadzieję, że przy takim regularnym podejściu do tematu, jego forma będzie rosnąć, w tym ta fizyczna. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie się czuł coraz lepiej, ale wiadomo - napastnik potrzebuje bramek. Jeśli strzeli, jeśli zespół wygra, to nikt nie będzie mówił, że jest zmęczony. Nikt nie będzie mówił, że taktyka jest dobra czy zła. Najważniejszym celem jest wygrać. I wtedy wróci fizyka, radość pasja i trochę rozgonimy te chmury.

Będą sparingi po końcu rundy

Sezon pędzi do końca rundy, zostało coraz mniej meczów do rozegrania. A że w tym roku rozgrywki z uwagi na mundial zakończą się już w połowie listopada, to pozostaje pytanie czy zawodnicy będą mieć tak długą przerwę w treningach, meczach, czy też jest inny na to plan. Już wcześniej mówił o tym Jerzy Brzęczek. Teraz zapytaliśmy i tę kwestię również Radosława Sobolewskiego. Trener Wisły zdradził: - Pewne ustalenia są, ale to jeszcze nie jest czas na mówienie, co będzie po rundzie. Wypoczynek nie może jednak trwać aż tyle, ile przerwa między rundami. Będziemy chcieli ze sobą spędzić jeszcze trochę czasu. Pewne sparingi są już zaplanowane, inne w trakcie ustalania. Nie jest to jednak czas, żeby się na tym skupiać. Piłkarze też oglądają konferencje, czytają wywiady. Nie chcę, żeby zastanawiali się, co będzie później. Teraz najważniejsze jest to, co się wydarzy w Niecieczy. Żeby nie rozpraszać uwagi, nic więcej nie powiem. A wspominam tylko o tych planach, żeby ktoś mi nie zarzucił, że nic nie jest planowane i że o tym nie myślimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Radosław Sobolewski: My ten mecz musimy wygrać! - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24